Dookoła Bałtyku cz.14

11 – Olandia – Szwecja

Czy jest możliwe, żeby bałtycki krajobraz przypominał ten z nad Adriatyku? Tak… jeśli się dobrze poszuka. Tak jest właśnie na szwedzkiej wyspie Olandii. Są tu plaże zarówno piaszczyste jak i kamieniste, a woda jest przejrzysta na kilka metrów w głąb i przybiera niekiedy kolor turkusowy. Tutaj właśnie planowaliśmy się zatrzymać na dłużej, aby zregenerować siły i wykorzystać piękną pogodę. Panujące warunki pogodowe nie zaskoczyły nas, ponieważ Olandia zwana jest też „wyspą słońca i wiatrów”, z tego powodu można tam spotkać przydrożne wiatraki, których kiedyś było tysiące. Do dnia dzisiejszego pozostało ich kilkaset, ale i tak nadają temu miejscu niespotykany charakter. Zresztą o wyjątkowości tego miejsca świadczy fakt, że zostało wpisane na listę UNESCO.

Wyspa ma długość około 130km i połączona jest z lądem 6 kilometrowym mostem. Wjechaliśmy na nią późnym popołudniem i pierwszy nocleg postanowiliśmy spędzić na dziko. Dojechaliśmy na północny kraniec wyspy, zatrzymując się tuż nad morzem, w bajecznym miejscu zwanym Polami Neptuna (Neptuni Åkrar). Akurat zdążyliśmy na zachód słońca i widok ten długo pozostanie w mej pamięci. Nad ranem nie marnowałem czasu. Wybrzeże tym razem ani nie piaszczyste, ani kamieniste, tylko zbudowane z wielowarstwowych płyt, niekiedy porozrzucanych, co rusz omywanych przez fale Bałtyku, sprawiło że zatraciłem się na dobre w uwiecznianiu ich piękna moim aparatem. Tego rodzaju formacji skalnych nie spotka się nigdzie indziej tylko tutaj.

Podobne wrażenie ma się, podziwiając w Byrums Sandvik wyrzeźbione przez morze w wapieniach ordowickie raukary sprzed 500mln lat. To tutaj zobaczyłem dno Bałtyku kilka metrów pod powierzchnią wody.

Warto pojechać na sam północny kraniec wyspy, aby wyjść na latarnię morską Lange Erik i podziwiać widoki z wysoka.

Na każdym kroku można spotkać ślady  Wikingów m.in. kamienie runiczne, kamienne kręgi, kurhany i cmentarzyska. Najstarsze miejsce pochówku wikingów znajduje się w Gettlinge, w południowej części wyspy.

Olandia to także wyspa o wielu znamionach historycznych. Są tu pozostałości grodzisk z epoki żelaza, najstarszy z połowy I wieku, inne z IV w. Niewątpliwą atrakcją jest XII wieczny zamek Borgholm Slotts położony w pobliżu Borgholm – stolicy Olandii, którą też polecam zwiedzić. Wśród fortów wyróżnia się Eketorp Borg z IV wieku n.e., które obecnie jest „żywym muzeum”, gdzie turyści mogą przebierać się w stroje z epoki  i na chwilę cofnąć się w czasie. Nam nie dane było tego zakosztować, ponieważ trafiliśmy na dzień wolny, ale za to mogliśmy w spokoju przespacerować się pomiędzy chatami grodu.

Jeśli chodzi o wiatraki, to oprócz tych pojedynczych przydrożnych, warto zwiedzić Störlinge Kvarna tzw Młyny w Störlinge. Jest to największe na wyspie skupisko wiatraków, dokładnie jest ich siedem. Największym natomiast wiatrakiem w Skandynawii i jednym z największych na świecie jest wiatrak z XIX wieku Sandviks Kvarn o 24 metrowej rozpiętości ramion.

Na naszej drodze stanął również średniowieczny kościół obronny z 1130 roku Källa Öderkyrka z surowym wykończeniem i kamiennymi grobami otaczającymi kościół.

Zwiedziliśmy również rezerwat zwany Puszczą Trolli (Trollskogen). Na dużym terenie leśnym poprowadzone są o różnej długości szlaki, pozwalające podziwiać stare sosny i dęby powyginane w ciekawe kształty, sprawiające, że przy odrobinie wyobraźni można na chwilę poczuć sie jak w świecie trolli.

Miejsc ciekawych z pewnością znalazłoby się więcej. Oprócz zwiedzania chcieliśmy też wypocząć, zatrzymując się tym razem na dobrze wyposażonym kempingu. Mimo słonecznej pogody dawał się we znaki wiatr, ale i to nie powstrzymało nas od wytęsknionej kąpieli, o której mogliśmy zapomnieć na dalekiej północy.

cdn…

Fot.: Tomasz Kudasik

więcej na:  tomaszkudasik.pl

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial