Choroby alergiczne są bagatelizowane, mimo że często zagrażają życiu

Choroby alergiczne uważane są za niebyt ciężkie, tymczasem zarówno ostre reakcje alergiczne, jak i przewlekłe alergie, mogą być groźne dla życia – powiedział PAP alergolog prof. Marek Jutel. Z tego powodu, jeśli to możliwe, warto się odczulać – ocenił.

„Niektóre reakcje alergiczne mogą być niebezpieczne dla życia od razu, kiedy tylko wystąpią, jak ma to miejsce w przypadku alergii na jad żądlących owadów błonkoskrzydłych” – przypomniał w rozmowie z PAP specjalista w dziedzinie alergologii i chorób wewnętrznych prof. Marek Jutel, członek zarządu Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej (EAACI).

U większości osób uczulonych jad tych owadów wywołuje dość łagodne objawy. Jednak u części występują ciężkie reakcje systemowe, które mogą być groźne dla życia – wyjaśnił specjalista. Chodzi o reakcję alergiczną, która może doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego (z gwałtownym spadkiem ciśnienia krwi, zatrzymaniem oddychania i krążenia, utratą przytomności), a w konsekwencji do zgonu.

„Takie przypadki są w mediach opisywane w okresie letnim. Ale istnieją też inne rodzaje uczuleń, które są mniej znane, a mogą być potencjalnie jeszcze bardziej niebezpieczne, jak na przykład alergia na leki, która może wywołać reakcję systemową podobną do reakcji na jad owadów” – powiedział prof. Jutel.

Wyjaśnił, że najczęstszą przyczyną takich zdarzeń jest alergia na antybiotyki, jednak u podatnych pacjentów podobne działanie może wywierać wiele innych leków. Gwałtowną, groźną dla życia reakcję może powodować także podanie kontrastu w badaniu radiologicznym.

„Kolejną grupą alergii, które mogą wywołać reakcję anafilaktyczną zagrażającą życiu, są alergie pokarmowe, np. na produkty mleczne, warzywa, owoce, ryby i owoce morza, a zwłaszcza orzechy” – tłumaczył prof. Jutel.

Specjalista zwrócił uwagę, że również przewlekłe – ale nieleczone lub źle leczone – choroby alergiczne mogą dawać objawy niebezpieczne dla życia. Dzieje się tak, ponieważ wraz z upływem czasu schorzenia te ewoluują i mogą się nasilić, zaostrzyć, a pewne ich objawy z łagodnych – przeradzają się w ciężkie. U dzieci określa się to zjawisko jako marsz alergiczny. „Przykładem może być alergiczny nieżyt nosa, który objawia się wodnistą wydzieliną a nosa, łzawieniem i świądem oczu, uczuciem zatkania nosa. Po wielu latach zaczynają mu jednak towarzyszyć duszności, choroba obejmuje oskrzela i rozwija się astma oskrzelowa” – wyjaśnił prof. Jutel.

Przypomniał, że astma u większości pacjentów może być dobrze kontrolowana za pomocą leków przeciwastmatycznych, ale u pewnego odsetka chorych rozwija się astma ciężka. „To może być postać, której towarzyszy uciążliwa, niemal stała duszność, albo astma źle kontrolowana, przebiegająca z atakami duszności groźnymi dla życia” – powiedział.

Kolejną ciężką chorobą o podłożu alergicznym jest atopowe zapalenie skóry (AZS). Jak wyjaśnił ekspert, jeżeli nie jest ono właściwie leczone, powoduje bardzo silne, uciążliwe objawy i powikłania, które obniżają jakość życia pacjentów i utrudniają im normalne funkcjonowanie.

„Dlatego chorób alergicznych, nawet tych łagodniejszych, nie należy bagatelizować. Należy je właściwie leczyć, przy pomocy nowoczesnych leków, przepisanych przez lekarza i – co bardzo ważne – odpowiednio wcześnie zastosować immunoterapię alergenową (określaną powszechnie jako odczulanie – PAP), która w przeciwieństwie do standardowej farmakoterapii umożliwia nawet wyleczenie wielu pacjentów z alergii” – zaznaczył prof. Jutel.

Według niego immunoterapia ma z jednej strony działanie lecznicze, bo odczulanie ma zmniejszyć objawy choroby alergicznej. „To jest dla pacjentów bardzo istotne, bo wiemy, jak cierpią chorzy np. na alergiczny nieżyt nosa, którzy przez kilka miesięcy w roku mają objawy. Nie mogą się przez to skoncentrować, co utrudnia im wykonywanie pracy, a w przypadku dzieci chodzenie do szkoły i uczenie się” – mówił alergolog.

Z drugiej strony jest to również działanie profilaktyczne. „Jeżeli immunoterapia zostanie odpowiednio wcześnie zastosowana może zahamować naturalny rozwój chorób alergicznych – od łagodniejszych, jak np. alergiczny nieżyt nosa, w kierunku tych ciężkich, które w pewnych przypadkach mogą nawet zagrażać życiu, ale na pewno znacznie obniżają jakość życia” – wyjaśnił alergolog.

Dodał, że odczulanie pozwala też zmniejszyć ilość leków przeciwalergicznych zażywanych przez pacjenta.

Prof. Jutel przypomniał, że bardzo istotne jest odczulanie osób z alergią na jad owadów żądlących czyli błonkoskrzydłych: os i pszczół. Podawanie im szczepionek odczulających może zapobiec wystąpieniu u nich wstrząsu anafilaktycznego i zgonu. „Odczulanie w istotny sposób poprawia też funkcjonowanie tych osób, ponieważ wiele z nich ma skrajnie obniżoną jakość życia z powodu lęku przez użądleniem” – wyjaśnił alergolog.

Prof. Jutel zaznaczył, że wśród pacjentów odczulanych jest spora grupa, u której dochodzi do całkowitego wyleczenia z alergii. „Trudno określić, jaki to jest odsetek, to zależy od rodzaju alergenu, rodzaju szczepionki i protokołu odczulania. Szacunkowo to może być 30-40 proc. pacjentów poddanych odczulaniu, którzy nie będą mieli żadnych objawów i praktycznie wracają zupełnie do zdrowia” – powiedział. Dodał, że w przypadku uczulenia na jad owadów jest to ok. 80-90 pacjentów.

U pewnej grupy odczulanych osób dochodzi do znacznej poprawy i złagodzenia objawów, choć nie jest to całkowite wyleczenie. „Jest też niestety grupa – to może być ok. 20 proc. pacjentów, u których immunoterapia nie daje zadowalających efektów. Nie wiadomo jednak, czy to dlatego, że nie byli dobrze zakwalifikowani do leczenia, czy immunoterapia nie była dobrze dobrana, czy faktycznie mają oporność na to leczenie” – wyjaśnił prof. Jutel.

W przypadku alergii na jad owadów stosuje się jedynie szczepionki w zastrzykach, ale dla osób z alergią np. na pyłki roślin, czy na roztocze kurzu domowego alternatywą dla iniekcji są tabletki podjęzykowe. Niezależnie od postaci leku immunoterapię trzeba stosować minimum przez trzy lata, aby była skuteczna, zaznaczył alergolog. Wyniki badań na ten temat przedstawiono ostatnio na dorocznym spotkaniu American Academy of Allergy, Asthma and Immunology, które w dniach 22-25 lutego odbywało się w San Francisco (USA).

Prof. Jutel zastrzegł, że zakwalifikowanie pacjenta do immunoterapii wymaga ustalenia, czy choroba ma rzeczywiście podłoże alergiczne. Pacjenci nie powinni nigdy sami interpretować testów alergicznych. „Jest to zadanie dla dobrze wyedukowanego lekarza alergologa. Pacjent nie jest w stanie zrobić tego sam” – powiedział.

Autorka: Joanna Morga

(PAP)

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial