Dookoła Bałtyku cz.12

10 – Sztokholm  – Szwecja  cz.2

Następnego dnia udaliśmy się ponownie na Stare Miasto, aby tym razem podziwiać to miejsce w promieniach słońca. Skusiliśmy się też na rejs statkiem, który umożliwił nam inny punkt widzenia, równie atrakcyjny jak z lądu. Pogoda dopisywała i chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej szczególnie, że i tym razem postanowiliśmy spędzić na zwiedzaniu cały dzień.

Głównym punktem było Muzeum Nordyckie (Nordiska museet). W ogromnym gmachu przypominającym pałac umieszczono ponad 1.5 miliona eksponatów ukazujących szwedzką tradycję. Dla mnie głównym celem była część muzeum poświęcona Laponii i Saamom – mieszkańcom tej krainy. Dopiero tutaj mogłem dowoli cieszyć oczy.

Kolejnym muzeum, które zwiedziliśmy było Vasamuseet, w którym głównym eksponatem jest XVII wieczny okręt wojenny, który zatonął w zatoce w Sztokholmie na oczach króla, podczas pierwszego rejsu na wojnę z Polską. Galeon „Vasa” wydobyty został po 300 latach i zachwyca swoim ogromem i kunsztem wykonania.

Nie mogliśmy też ominąć  skansenu, pierwszego na świecie muzeum etnograficznego na wolnym powietrzu. Podobnie jak w skansenie w Oslo, tak i tutaj jest tradycja prezentowania historii przez poprzebieranych pracowników, którzy wprowadzają skutecznie w dawne skandynawskie klimaty.

W pobliżu skansenu jest również najstarsze wesołe miasteczko w Szwecji Gröna Lund Tivoli z 1882 roku. I tutaj postanowiliśmy na koniec dnia zawitać i zaliczyć szaloną kolejkę wydzierającą okrzyki z piersi… (ja się nie odważyłem).  Klimatu wszystkich tych miejsc nie oddadzą ani słowa ani zdjęcia. Napisane krótko, a w rzeczywistości poświęciliśmy im cały dzień.

Kolejnego dnia zaplanowaliśmy wyjazd w dalsza drogę, ale dopiero popołudniową porą. Zdążyliśmy jednak zwiedzić Dom Motyli, w którym mogłem do woli poświęcić się fotografii tych pięknych owadów, żyjących na ograniczonej wolności, ale jednak żyjących. Wrażenie było niezapomniane, gdy motyle różnych gatunków latały pomiędzy zwiedzającymi, a czasem przysiadały na nich.

Czas było wyruszać w dalszą drogę. Czuliśmy już cywilizację i bliskość promów, które w razie awarii umożliwiłyby w miarę bezproblemowy powrót do Polski. Dokładnie rok temu Sławek w tym rejonie miał awarię auta i musiał korzystać z przeprawy. Na szczęście było to pod koniec wyprawy, więc zostały tylko pozytywne wspomnienia.

cdn…

Fot.: Tomasz Kudasik

więcej na:  tomaszkudasik.pl

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial