FAS

Katarzyna Liszcz – Nadzieja umiera ostatnia, życie z FAS

Katarzyna Liszcz – stara się żyć pełnią życia! Urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym a po piętnastu latach został zdiagnozowany alkoholowy zespół płodowy FAS, prowadzi bloga” Co-dziennik z życia z FAS. Dzięki ogromnej miłości i wsparciu rodziców adopcyjnych nauczyła się pokonywać bariery codzienności. Adopcyjnym tatą Kasi jest psychiatra dr n.med. Krzysztof Liszcz, który wraz z żoną stworzył dom dla czwórki dzieci, w tym trojga z alkoholowym zespołem płodowym FAS.

Katarzyna Liszcz – moja historia

Urodziłam się z dziecięcym porażeniem mózgowym, malutka ważyłam zaledwie 900 gram – mniej niż torebka cukru, nikt nie dawał mi szansy na każdym etapie mojego życia. Ja jednak pięłam się do przodu, łamiąc schematy i odradzałam wyroki. Nikt nie dawał mi szansy na przeżycie, a ja wciąż żyję, doświadczam tego życia i zdążyłam je pokochać. 

Miałam nie mówić

Miałam nie chodzić, nie mówić a przez swój upór sprawiłam, że dziś możecie się ze mną spotkać na spacerze, rozmawiać ze mną całymi godzinami. Przez ten czas nie usłyszycie słowa skargi, nie wyczujecie w głosie smutku czy rozgoryczenia…  Mogłabym przeklinać rzeczywistość zatracać się w smutku, ale wybrałam prostszą drogę taką z moim charakterem. Zaakceptowałam rzeczywistość i jak sama mówię miałam więcej szczęścia niż pecha.

Rodzice adopcyjni

Małżeństwo, które wcześniej adoptowało mojego starszego brata, zabrało i mnie do siebie. Wszyscy się dziwili, bo po co komu niepełnosprawne dziecko? Nie mogłam trafić lepiej.

Dziś mam 34 lata. Moi rodzice musieli wówczas zdecydować, czy dadzą radę się mną opiekować. Wymagałam ogromnej pracy, zaangażowania, miłości, a efekty były jedną wielką niewiadomą. Moim rodzicom pomogła modlitwa.  Często słyszeli, że chore dziecko zniszczy ich życie. Nie poddali się. Jestem drugim z czwórki adoptowanych przez nich dzieci. Moi nowi rodzice, zrobili w życiu coś, co nie mieści się w głowie. Zaopiekowali się mną pokochali mnie i walczyli o sprawność i godne życie w przyszłości.

Samodzielność z FAS

Przeszłam godziny rehabilitacji, Rozwój fizyczny, neurologiczny, ruchowy ze wszystkim pozostawałam w tyle. Wysiłek fizyczny jest ze mną do tej pory, w każdej sekundzie życia. Podczas ubierania się, czy nawet podczas zwykłej zmiany pozycji ciała, często wymagam pomocy drugiego człowieka. Staram się prosić jednak o nią bardzo rzadko i zawsze najpierw próbuję sama. Staram się być samodzielna i niezależna.

Jestem komuś potrzebna

Pomaganie innym daje mi najwięcej radości, tylko to, co robię dla innych, jest tak naprawdę ważne. To pozwala mi czuć, że jestem komuś potrzebna, że ktoś na mnie czeka, a mój wysiłek, czas komuś poświęcony przynosi ulgę, uśmiech, zadowolenie. Szczęście różnie się objawia, a ja swoje znalazłam właśnie w tym, co robię na co dzień.

Edukacja – MPD i FAS

Obecnie jestem aktywna, pomagam także jako wolontariuszka. Na co dzień   prywatnie   jestem starszą   siostrą   dla   Ewy   i Julki    Mimo że mam cukrzycę, dziecięce porażenie mózgowe i FAS (alkoholowy zespół płodowy) – staram się żyć pełnią życia na miarę swoich możliwości, udało mi się skończyć kurs wprowadzenia do psychologii, organizowany przez Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne i Uniwersytet Warszawski, oraz kurs pierwszej pomocy przedmedycznej.

Ukończyłam internetową szkołę o specjalności promotor zdrowia z dieto-profilaktyką oraz   kurs    społecznego    edukatora     diabetologicznego. Interesuję   się     psychologią, pomaganiem    innym     gotowaniem    oraz   edukacją   w   cukrzycy.

Katarzyna Liszcz – blog: Co-dziennik życia z FAS

Katarzyna Liszcz
Katarzyna Liszcz FAS

List do Taty

Ukochany Tato !
Zaskoczony, że do Ciebie piszę ….? Ten rok dla mnie obfitował w wiele trudnych chwil, łez, zawirowań jak i cudownego czasu z mamą! Wspólne wyjazdy, które spowodowały, że odważnie piszę o sobie, o tym jak jest każdego dnia, chociaż trudno bez Ciebie! Potrafię, Cały rozsypany świat układam na nowo! Staram się odnajdywać Twoją ojcowską miłość i skrzydła, że to co robię ma głęboki sens!

Dziś w tym szczególnym dniu, pisaniu wyjątkowego listu do Ciebie, jest właśnie do Ciebie gorąca prośba Tato! Abyś po prostu był z nami i ochraniał nas swoimi anielskimi skrzydłami, oraz stawiał każdego dnia nam ludzi i na mojej drodze! Aby mogła dokonać się wymiana, o której wspominasz w kultowych rozmowach, że mocniejszy daje słabszemu a słabszy mocniejszemu!

To jest piękne, bo to pokazuje , że powinniśmy każdego dnia to pielęgnować, a nie prosić o prezenty materialne, lecz o jeden najważniejszy prezent, którym jest szczera relacja!

Jest magia trzech słów : proszę, dziękuję i przepraszam! – tak wiem, to jest właśnie moc dzisiejszej nocy, aby nauczyć się również przed sobą przyznać i innymi, że właśnie modlitwa i słowa z Listu do Koryntian: “Bóg wybrał to, co głupie w oczach świata” – jest dowodem na to by znów uwierzyć w siebie i w innych, którzy idą nam z latarnią, aby docierać do celu!

Na ostatniej wizycie moja pani doktor powiedziała, że jesteś szczęśliwy na pewno, że tak pięknie daję radę! Mimo wielu przeciwności. Drogi – Tato czuwaj proszę nad rozwiązaniem pewnej sprawy – sporu i nad moją zbiórką oraz lekarzami, którzy się mną opiekują!
Chciałabym abyś wiedział, że bardzo Cię kocham! A dziś muszę Ci się przyznać, że mojemu koledze Tomkowi poprawiły się wyniki – dzięki Twojej recepcie, mocniejszy z dłuższym stażem daje słabszemu i odwrotnie. A na koniec przesłanie Mamo (Nie Ty, co w niebie już z Bogiem rozmawiasz, ale mój prywatny, co po ziemi chodzisz, co znasz mnie od jakiegoś już czasu).


Jestem już duża… Za duża… Ale i takie mają swoje marzenia.
Nie proszę o coś, co jest bez znaczenia.
Nie proszę o nic, co wystać trzeba w kolejkach…
Proszę o cuda, których właśnie Ty jeden możesz dokonać….
Zamień łzy smutku na łzy radości.
Zamień tęsknotę w obecność.
Niech puste miejsce przy stole, na które wzrok pada z wyczekiwaniem, wreszcie przestanie być puste.
Niech potrzeba dotyku zmieni się w serdeczny uścisk.
Niech słowa kocham mają odzwierciedlenie w czynach. We wzajemnej trosce, w codziennym wsparciu.
Niech krótkie rozmowy telefoniczne, zmienią się w czas spędzany jak najczęściej oko w oko.
Niech na każdy problem znajdzie się wspólne rozwiązanie.
Niech każdy upadek będzie okazją do wyciągnięcia wzajemnie pomocnej dłoni, okazania zrozumienia i empatii.
Niech w codziennych relacjach nigdy nie zabraknie ciepła i życzliwości.
I w końcu niech inni patrząc na nas mają żywe dowody miłości….
Podsumowując …
Jedynym najwartościowszym dla mnie prezentem jest Twoja obecność…
Obecność tych, których kocham na ziemi!

Katarzyna Liszcz

FAS
Katarzyna Liszcz FAS

Katarzyna Liszcz – blog: Co-dziennik życia z FAS

Fragmenty wpisów:

Trzecie urodziny Bloga Co-dziennik życia z FAS!

Kochani Drodzy Czytelnicy!
Dzisiejszy wpis i dzień świąteczny, ponieważ właśnie dziś mija dokładnie 3 lata odkąd założyłam mojego bloga – Co-dziennik życia z FAS.

Chciałabym Wam bardzo podziękować za to, że jesteście ze mną – każdego dnia, że wyczekujecie na moje posty, relacje, że moja praca nad sobą trwa na okrągło i dzięki niej udało się tyle zrobić :
1219 polubień
1284 obserwujących
6600 spotkań
1200 werbinarów
1095 wpisów
600 szkoleń dla rodziców , fundacji i stowarzyszeń
2 tomy książek w formacie plik PDF
Po za tym konferencje i inne rodzaje działalności!

Z tej okazji w naszej rodzinie jest święto, razem z nami świętuje nasza Ciocia – był obiad, uroczysty, który przygotowała nasza Julka a Ewa z okazji 3 urodzin mojego bloga upiekła pyszne babeczki w czekoladzie!
Dla mnie to jest dowód, że da się dzięki nowym technologiom zbudować relację! Pierwszy wpis powstał 16 maja 2017 roku i od tej pory to stało się standardem.

Dzięki kochani za Waszą obecność, za Wasze odzewy i że ze mną jesteście. Przesłanie na dziś – „Trwaj tylko w słońcu, nic pięknego nie rośnie w ciemności” Friedrich Schiller
Wasza Kasia z Mamą , Ewą , Julką

Link do bloga https://www.facebook.com/KasiaLiszczFAS/

Dzięki temu zrozumiałam, że moja droga i życie z ograniczeniami, które oswajam każdego dnia na nowo może dawać nadzieję dla innych, którzy zmagają się z podobnymi problemami jak moje. To jest dobry moment, aby zatroszczyć się o swoją relację ze samym sobą, ponieważ tej relacji trzeba się uczyć każdego dnia, ale żeby tej relacji się nauczyć – trzeba w sobie zaakceptować swoją relację i stać się dla siebie najlepszym przyjacielem

Artykuł napisała: Katarzyna Liszcz

autorka bloga – Co dziennik życia z FAS

zdjęcie źródło: Katarzyna Liszcz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial