Walentynkowo o przyjaźni z Magdą

Z okazji walentynek , które przypadają w tym roku już we wtorek postanowiłyśmy razem z moją przyjaciółką Magdą , przybliżyć wam czym jest przyjaźń dla osoby z FAS .

Kilka słów od Magdy…

Kilka lat temu zaczęłam obserwować blog Co-dziennik życia z FAS. Bez przekonania, muszę zaznaczyć. Nigdy mnie specjalnie nie interesowały blogi o tematyce edukacyjnej, poradniki, przewodniki ani mówcy motywacyjni, a za coś takiego ten profil uważałam. Jest, bo jest, dobrze, mnie nie dotyczy. Obserwowałam pro forma, jednym okiem.

Czy twoim zdaniem kontakt z innymi osobami przez prowadzenie bloga pomaga?

Myślę , że tak wychodzę z założenia , że nic w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny. To, że najpierw nawiązałam serdeczną wymianę myśli z Magdą. Potem były wspólne wypady do kina na lody różne zloty zabytkowych samochodów i wiele innych wydarzeń .

O wspólnej relacji Magdy z Kasią

Z jakiegoś powodu, którego nawet dobrze nie pamiętam, któregoś dnia zagadnęłam Kasię na czacie. Już to było dziwne, jako osoba raczej introwertyczna i lękowa nie wychodzę bez konieczności do innych ludzi. Zaczęłyśmy wtedy rozmawiać i tak sobie rozmawiamy do dziś. Kasia okazała się tą osobą, której w życiu potrzebowałam.

Co daje ci przyjaźń z Magdą?

Przyjaźń z Magdą daje mi wiele radości ,ze wspólnego czasu spędzonego ze sobą, zainteresowań, a także wiele zmian w prowadzeniu również na moim blogu . To właśnie też są inspiracje do wspólnych działań tu i teraz. To też szansa na odkrywanie pięknej tajemnicy jaką jest wspólna relacja w każdym momencie naszego życia na dobre i złe.

Okiem Magdy o naszej przyjaźni

To zdumiewające, że ktoś tak doświadczony przez życie, mierzący się z tyloma schorzeniami, jest w stanie odnosić się z empatią do – przecież nieporównywalnych – problemów innych ludzi. Kasia nigdy nie umniejszyła żadnego z moich problemów, chociaż sama doświadczała i doświadcza więcej i ciężej. Nigdy nie doznałam od niej osądzania, otrzymałam za to przyjaźń i akceptację. Jestem dumna z tego, że mogę mówić o Kasi w kontekście przyjaźni i że dzięki tej znajomości miałam też okazję poznać wspaniałą rodzinę państwa Liszczów. Rodzinę, którą można określić jako heroiczną. Mamę, dzięki której dzieci uczyły się odwagi i miłości. Siostry, z których każda jest świadectwem dla tej niezwykłej rodziny. Nigdy nie poznałam taty Kasi, ale czuję się, jakbym go znała – słyszałam, oczywiście, wspomnienia o nim, ale przede wszystkim widzę go – w jej determinacji i odwadze.

Gdy Kasia zainteresowała się koncepcją rebornów…

Z radością przyjęłam tytuł „chrzestnej mamy”. Muszę tu zaznaczyć, że jest to nazwa nieco myląca – Amelki, naszej rebornowej lali, sakramenty oczywiście nie dotyczą! „Chrzestna mama” to tytuł, którego używamy między sobą, a który oznacza moje wsparcie dla tego pięknego projektu. Z radością zauważyłam, że rutyna przy zajmowaniu się rebornem pomaga Kasi walczyć ze stresem, a co za tym idzie, z ogromnymi wahaniami cukru, problemami skórnymi, zmianami nastroju.

Kasia wspominała kiedyś na swoim blogu o aniołach, których spotykała na swojej drodze. Ale dla mnie to ona jest jednym z nich.

Magda

Opracowanie : Katarzyna Liszcz i przyjaciółka Magda

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial