Widzieliście już zebrane przeze mnie liście w ramkach. Dziś cofniemy się do lata. Latem zbiera się zioła i kwiaty. A co robią czarownice? Suszą. Suszę i ja, część do picia i przyprawiania, część do zachowania dla ozdoby. Ale suche bukiety zbierają kurz i po jakimś czasie nie wyglądają już tak pięknie. Za to ziółka zamknięte pod szybką mogą cieszyć oko ze ściany lub z półki, a przy tym, jak twierdzą poleskie znachorki, mogą na nas oddziaływać psychicznie. Sprawdźcie jak działają te zamieszczone na zdjęciach powyżej (seria kuchenna) i poniżej (solo ziołowe):
Tymianek – usuwa ograniczenia, które narzucamy sobie sami, pozwala dostrzec światło w najtrudniejszej sytuacji, ułatwia utrzymanie potrzebnej do aktywnego życia energii.
Wawrzyn (liść laurowy) – o listku bobkowym szeptuchy nic nie mówią, bo nie rośnie w naszym klimacie, trzeba zapytać wiedźm śródziemnomorskich.
Rozmaryn – usuwa lęki, które towarzyszą nam w nowych sytuacjach, wzmacnia odporność na stres, pozwala zachować ideały i dążyć do nich w każdych warunkach.
Lubczyk – usuwa lęk przed samotnością ułatwia pracę nad poprawą relacji partnerskich, pomaga nawiązywać kontakty, usuwa blokady w sferze seksualnej.
Rumianek – pomaga zwalczyć depresję, wnosi harmonię, spokój ducha i radość w życie, hamuje chorobliwe podniecenie, równoważy wszelkie skrajne stany emocjonalne.
Wrotycz – dodaje sił fizycznych i psychicznych, likwiduje nieśmiałość, zapewnia opiekę Sił Wyższych i poczucie bezpieczeństwa, kieruje uwagę na wartości rodzinne.
źródło: Alla Alicja Chrzanowska "Święte zioła poleskich znachorek" tom I-III