Odkładasz sprawy na później? To wynik walki między odpowiadającym za emocje układem limbicznym, a umożliwiającą zarządzanie swoimi celami – korą przedczołową. Pojedynek często wygrywa ten pierwszy – mówi psycholog Magdalena Jagielska.
Prokrastynacja to tendencja do odkładania na później spraw, które nie przynoszą nam natychmiastowej nagrody i wymagają wysiłku. Dla niektórych taką czynnością będzie sprzątnięcie pokoju, dla innych odpisanie na kłopotliwego e-maila czy przygotowanie prezentacji do pracy. "Każdy z nas trochę prokrastynuje. Paradoksalnie jest to dość naturalna rzecz dla naszego organizmu i naszej fizjologii, gdyż wykonywanie swoich obowiązków wymaga od nas spożytkowania energii, a organizm lubi oszczędzać sobie niepotrzebnego wysiłku" – mówi PAP psycholog Magdalena Jagielska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jej słowa potwierdzają wyniki badania dotyczącego prokrastynacji wśród Polaków. Wynika z niego, że ponad 80 proc. z nas odkłada jakieś czynności na później. Częściej robią to mężczyźni (85 proc.) niż kobiety (80 proc.), a osoby młodsze odwlekają zadania częściej niż starsze. Najrzadziej zjawisko prokrastynacji występuje wśród osób powyżej 60. roku życia (71 proc.).
Zdecydowane najczęściej zwlekamy z wykonaniem czynności domowych, na których czele znajduje się sprzątanie. Tę czynność odkłada na później niemal połowa badanych. Na kolejnych miejscach znajdują się: prasowanie, gotowanie i pranie. Następne na liście są zadania zawodowe, które odsuwa na później 15,2 proc. badanych, czynności biurowe i urzędowe (11,3 proc.), zadania osobiste takie, jak rozpoczęcie diety, rzucenie nałogu czy decyzje matrymonialne (10,3 proc.), a także drobne naprawy lub remonty (10,3 proc.) oraz sprawy szkolne (9,3 proc.).
"Pozornie odkładanie zadań na później jest działaniem nieracjonalnym, które w przyszłości może wyrządzić nam sporo szkód. Jednak człowiek nie jest racjonalnym ekonomistą, który waży sobie, co jest dla niego dobre, a co złe. Prokrastynacja odzwierciedla rywalizację między naszym układem limbicznym a korą przedczołową. Ten pierwszy steruje emocjami i odpowiada za impulsywność, chęć natychmiastowej nagrody i poprawienia nastroju, jeśli czujemy się źle. Zaś kora przedczołowa odpowiada za koncentrację, zarządzanie sobą, swoją uwagą i celami oraz rozumienie koncepcji czasu itp. Kierowanie się zdrowym rozsądkiem, kiedy można ulec emocjom i pokusom, jest dla nas zwyczajnie trudniejsze" – opisuje psycholog.
Właśnie wtedy – z korą przedczołową pokonaną przez układ limbiczny – odkładamy na później sprawy, które nie przyniosą nam natychmiastowej przyjemności, budzą nasz lęk albo pozwolą nam w przyszłości uniknąć cierpienia. "Kiedy przygotowujemy prezentację, która kosztuje nas dużo wysiłku i stresu, to nasz naturalny mechanizm powoduje, że chcemy natychmiast poprawić sobie zły nastrój. Co najlepiej go poprawia? Facebook, lodówka, telefon do przyjaciela. To najczęściej właśnie te rzeczy – przynoszące szybką nagrodę – robimy, kiedy prokrastynujemy" – mówi Jagielska.
Nagroda, którą za wykonanie trudnej czynności dostaniemy dopiero w przyszłości, działa na nas zupełnie inaczej. Nie ma motywującego natychmiastowego ładunku emocjonalnego i taką motywację musimy wzbudzić w sobie sami: zmusić się do czegoś, zrozumieć, czemu to ma sens. Działać racjonalnie i liczyć, że pozytywne emocje i satysfakcja ze zrobienia czegoś trudnego również się pojawią.
Okazuje się, że mechanizm podejmowania działań, które przyniosą nam natychmiastową nagrodę, odziedziczyliśmy po naszych przodkach. Im odkładanie spraw na później nie bardzo się opłaciło, a uzyskanie natychmiastowej nagrody mogło być sprawą życia i śmierci. "Przypomnijmy sobie, jak to było, kiedy człowiek >>zszedł z drzew<<. Horyzont czasu był wtedy o wiele krótszy, a na naszych przodków czekało wiele zagrożeń. Być może odłożenie sobie np. pożywienia na zimę było dla nich motywujące, ale odkładanie jakiejś dostępnej w danym momencie nagrody na nieokreślone później nie miało sensu, gdyż nie wiadomo było, czy taka okazja by się jeszcze kiedyś powtórzyła. Było bardzo prawdopodobne, że do tej >>wypłaty<< nasz przodek i tak nie dożyje. Dlatego ważniejsze było, aby mieć ją tu i teraz" – wyjaśnia rozmówczyni PAP.
Czasami i dla nas prokrastynacja może okazać się bardzo rozsądnym rozwiązaniem, bo pomaga ustalić sobie listę priorytetów. "Może być sposobem na oddzielenie np. tych spraw, które są dla nas naprawdę ważne, które sami sobie narzucamy, zakładając, że dysponujemy niekończącą się energią i czasem" – mówi.
Problem może pojawić się jednak, jeśli mamy tendencję do ignorowania przyszłości nie w kontekście cieknącego kranu czy nieumytych okien, ale starzenia, pogarszającego się stanu zdrowia, ryzyka bezrobocia, niskiej emerytury. "Ta przyszłość przychodzi zaskakująco szybko. Może się okazać, że choć kiedyś żyliśmy jak pączki w maśle, to mając 60-70 lat nie mamy zasobów, zdrowia, energii i wsparcia. Dlatego o swojej przyszłości należy myśleć już teraz, np. starając się robić choć niewielkie oszczędności" – podkreśla psycholog.
Co zrobić, aby nieco poprawić własną motywację i sumienniej podchodzić do naszych domowych czy zawodowych obowiązków? Jak radzi Magdalena Jagielska, dobrze jest po prostu zastanowić się, co wywołuje nasz dyskomfort i nauczyć się zarządzać własnym nastrojem. "Zacznijmy od diety i ciała, uporządkowania własnego zdrowia. To jest punkt startowy. Warto też pamiętać o sporcie, aby endorfiny miały szansę się uwolnić" – mówi psycholog.
Warto też zrobić pewne ćwiczenie mentalne: wyobrazić sobie, jak będzie wyglądała nasza przyszłość, kiedy daną czynność zrobimy, a jak kiedy jej nie zrobimy. W ten sposób – kiedy zobaczymy, co możemy przez takie zachowanie stracić – możemy trochę nastraszyć samych siebie. Na niektórych działają mocniej kary niż nagrody, a presja i ryzyko straty może zmotywować do działania.
"Poza tym jeśli mamy do zrobienia coś skomplikowanego i wymagającego dużego nakładu pracy, to dobrze jest to podzielić na małe kawałki. Gdy chcemy przebiec maraton, to myśl o pokonaniu całego dystansu byłaby bardzo demotywująca. Trzeba myśleć małymi kawałkami. Gdy uda nam się wykonać pierwszy krok, a potem kolejny, to zamiast negatywnej pętli włącza się pozytywna pętla wzmacniająca: coś mi się udało, chcę więcej" – podkreśla.
Badanie "Co odkładamy na później” przeprowadzono w styczniu 2016 r. metodą telefonicznych badań ankietowych (CATI) na losowo wybranej próbie 500 osób. Badanie zrealizowała firma ECDF Badania na zlecenie marki e-pity.
Źródło:www.naukawpolsce.pap.pl