Niamh Herbert ma 20 lat. Z powodu choroby układu nerwowego porusza się na wózku inwalidzkim. Szok czekał ją, kiedy chciała lecieć z Dublina do Londynu, samolotem linii Ryanair. Na lotnisku pracownicy poprosili, aby wstała z wózka i na pokład weszła po schodach.
Kiedy okazało się to niemożliwe, a wprowadzenie kobiety do samolotu wiązałoby się z opóźnieniem, obsługa poinformowała pasażerkę, że kapitan jest zniecierpliwiony.
Ostatecznie Herbert musiała lecieć następnym samolotem. Przedstawiciele Ryanaira tłumaczą, że kobieta rezerwując bilet nie poinformowała o swojej sytuacji. Sama Herbert twierdzi jednak, że kupując bilet, prosiła o pomoc z dostaniem się na pokład. Linie przekonują także, że pasażerka przy bramce pojawiła się 13 minut przed odlotem i na pomoc po prostu nie było czasu. Jak piszą w komunikacie, zespół Ryanaira jest gotowy udzielać pomocy w takiej sytuacji i okazuje dobrą wolę. Według informacji firmy, z ich usług korzystają każdego tygodnia tysiące niepełnosprawnych pasażerów.
Dla wielu niepełnosprawnych, skorzystanie z normalnych, wydawałoby się, usług bywa niemożliwe. W podobny sposób potraktowano pasażerkę linii American Airlines. Kobieta na wózku musiała wczołgać się do samolotu, bo było za późno na ustawienie rampy. Więcej szczęścia miał niepełnosprawny z Legnicy. Aby mu pomóc funkcjonariusz policji zatrzymał się na środku dwupasmowej drogi i włączył sygnały świetlne, wstrzymując ruch.
źródło: RadioZet.pl