Coraz więcej podopiecznych Domów Opieki Społecznej leczy zęby w Czechach

Domy Opieki Społecznej coraz częściej kierują niepełnosprawnych podopiecznych na leczenie stomatologiczne do Czech, które refundowane jest przez polski NFZ. Przyczyną jest za mała liczba gabinetów  w Polsce leczących w narkozie oraz brak możliwości stałej opieki stomatologicznej dla większych grup.

 

Z Domu Opieki do Czech

Domy Opieki Społecznej z województwa śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego coraz częściej wysyłają grupy podopiecznych na leczenie zębów do Czech. Już dziś podopieczni różnych instytucji m.in. Domów Opieki, MOPS-ów czy Centrów Integracji Społecznych stanowią aż 90% pacjentów leczonych za południową granicą. Powód? W przeciwieństwie do polskich gabinetów z kontraktami NFZ, Czesi są w stanie przyjąć nawet bardzo duże grupy pacjentów.

 

– Zdarzają się przypadki, kiedy leczeniem obejmujemy wszystkich podopiecznych z jednego domu. To spore grupy, liczące sobie od 20 do 60 osób, które przyjmowane są turami przez kilka dni. Kierowane są do nas także pojedyncze osoby lub niewielkie grupy niepełnosprawnych wymagające pilnej pomocy stomatologicznej np. ze względu na ból zęba. Te ostatnie mają od 5 do 10 osób. Wśród tych pacjentów spore grono stanowią osoby, które pomocy nie znalazły w Polsce np. ze względu na długą kolejkę do dentysty czy brak gabinetu z narkozą – mówi lek. stom. Piotr Borowski z kliniki Dentator w Ostrawie, pierwszego ośrodka w Czechach leczącego wyłącznie niepełnosprawnych Polaków.

 

Czechom przybywa pacjentów

Z wizyt u czeskich dentystów od początku roku skorzystało już ponad 460 niepełnosprawnych, znajdujących się pod opieką instytucji, głównie Domów Opieki Społecznej z 3 przygranicznych województw – śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego.  – Ośrodki dzwonią i umawiają wizyty często z dnia na dzień. Sami przywożą grupy busem. O leczeniu dowiadują się od innych placówek, które już tu były. W ramach naszego programu prozdrowotnego „Kierunek: Uśmiech”, w stałym kontakcie jesteśmy także z ponad 20 ośrodkami, które w każdej chwili mogą liczyć na pomoc, także w nagłych przypadkach  – mówi dentysta z Ostrawy.

 

Wśród pacjentów z instytucji opiekuńczych, leczonych w Czechach przeważają dziś osoby ze znaczną niepełnosprawnością. W ponad 60 proc. przypadków to niepełnosprawni intelektualnie, a w 28 proc. niepełnosprawni ze znacznym ograniczeniem ruchowym. W Ostrawie leczone są także osoby z chorobami psychicznymi, schorzeniami neurodegeneracyjnymi np. SM, a także niepełnosprawni  np. z chorobą Alzheimera i Parkinsona.  – Przyjmujemy wyłącznie pełnoletnich pacjentów z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym i znacznym, z każdym typem niepełnosprawności. To grupa, która ma największy problem, aby dostać się do dentysty, mimo iż prawo gwarantuje jej  bezpłatne leczenie. Brak jednak gabinetów leczących w narkozie sprawia, że takie osoby praktycznie są wykluczane przez system z dostępu do leczenia – mówi dr Borowski.

 

Czeski model leczenia pomaga DOS-om

Tego wykluczenia nie ma w Czechach, gdzie wszystkie zabiegi u niepełnosprawnych wykonuje się w znieczuleniu ogólnym. – Narkoza jest tutaj standardem. Bez niej niemożliwe jest wykonanie leczenia np. u pacjenta ze spastycznością mięśni, padaczką, tikami nerwowymi, u osoby zdezorientowanej, z dentofobią czy licznymi chorobami przewlekłymi – mówi dr Borowski. To nie jedyna różnica. Pacjenci leczeni w Ostrawie trafiają z domów opieki do przychodni, która leczy wyłącznie osoby niepełnosprawne. Oznacza to, że cała placówka jest specjalnie przygotowana, aby przyjąć pacjenta wymagającego dodatkowej opieki. Na miejscu jest przeszkolony personel, psycholog, a także zespół anestezjologiczny i odpowiednio wyposażona poczekalnia. Wszyscy mówią po polsku.

 

Inny jest także model leczenia pacjentów z Domów Opieki czy MOPS-ów. Czesi nastawiają się bardziej na stałą opiekę i profilaktykę, niż na doraźną pomoc w bólu. – Nie działamy tylko jak pogotowie stomatologiczne, które łata dziury w zębach i odsyła do domu. Pacjenci trafiają u nas pod systematyczną opiekę. Razem z opiekunem i całym ośrodkiem włączani są także do programu edukacyjnego. To pozwala nam leczyć nie tylko osoby z bólem i rozległymi ubytkami, ale także osoby mające niewielkie zmiany chorobowe w jamie ustnej, które nie wpływają jeszcze na ogólny stan zdrowia chorego. Takie podejście tworzy pacjentowi z Polski alternatywę   – mówi dr Borowski.

 

Za czeskiego dentysty płaci polski NFZ

Podopieczni ośrodków, którzy wysyłani są do Czech na leczenie nie ponoszą dziś żadnych kosztów związanych z wizytą. Leczenie osób niepełnosprawnych za granicą w pełni refundowane jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Umożliwia to działająca od 2013 roku Dyrektywa Transgraniczna, w oparciu o którą obywatele Polscy mogą liczyć na zwrot kosztów leczenia, które wykonane jest w każdym z krajów UE.  – W Czechach niepełnosprawni leczeni są w oparciu o obowiązujący w Polsce koszyk świadczeń gwarantowanych. Umożliwia on pełną refundacje zabiegów, które zostały w nim wyszczególnione. Dziś to ponad 100 różnych usług, które obejmują m.in. leczenie próchnicy, chorób dziąseł, przeglądy, zabiegi chirurgiczne i protetykę –  tłumaczy dr Borowski.

 

Klinika z Ostrawy dodatkowo zdejmuje z podopiecznych ośrodków konieczność wykładania pieniędzy na zabieg i późniejszego ubiegania się o zwrot w NFZ, jak to ma miejsce w przypadku każdych zabiegów za granicą. Poprzez swój program prozdrowotny „Kierunek: Uśmiech” i współpracę z Polskim Instytutem Zdrowia, leczenie niepełnosprawnych pacjentów jest wstępnie finansowane.  – Zauważyliśmy, że konieczność wyłożenia pieniędzy to dla wielu rodzin osób niepełnosprawnych spora przeszkoda. Wstępne finansowanie rozwiązało ten problem. Pacjenci nie tylko nie muszą martwić się pieniędzmi, ale także formalnościami związanymi z refundacją – wyjaśnia dr Borowski.

 

Świadomość opiekunów pomaga w walce z próchnicą

Z pomocy czeskich dentystów skorzystało jak dotąd 19 placówek opiekuńczych w Polsce oraz 11 Zakładów Pracy Chronionej. Zdaniem dr Borowskiego, takie zaangażowanie instytucji w leczenie stomatologiczne jest jedną z szans, żeby zmniejszyć skalę próchnicy wśród niepełnosprawnych. Ta sięga dziś 100%. – To właśnie opiekunowie, nie rodziny, często jako pierwsi zauważają problem i mogą działać. Do tej pory mogli robić to jedynie w pojedynczych przypadkach, najczęściej kiedy pacjent czuł już ból. Dziś możemy skoncentrować się nie tylko na doraźnym leczeniu pojedynczych pacjentów, ale także na profilaktyce w dużych grupach – mówi stomatolog.

 

Informacja prasowa

 

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial