Czym jest dla mnie Disability Pride Month? – przemyślenia Rampowiczki Karoliny

Wiadomo historycznie, że DIsability Pride Month, to wspomnienie podpisania ustawy o prawach osób z niepełnosprawnościami i osób, które zginęły podczas protestów poprzedzających wprowadzenie tej ustawy. Ale dziś chciałam się podzielić, czym dla mnie osobiście jest Disabillity Pride Month.

Czym jest duma z niepełnosprawności?

Miesiąc Dumy Niepełnosprawności, to dla mnie po prostu stanięcie przed sobą i światem bez wstydu. W zasadzie na tym mogłabym zakończyć moją wypowiedź, ale jednak pozwolę sobie trochę się rozwinąć.

Kiedyś, odnosząc się do czerwcowego Miesiąca Dumy, nie rozumiałam dlaczego jest to takie ważne i czym w ogóle jest ta duma?

W tym momencie rozumiem, że nie jest to duma jako taka, ale odrzucenie wstydu za to jacy jesteśmy, a sami za to nie odpowiadamy, jacy się po prostu urodziliśmy. Jest to dla mnie odrzucenie fałszywych przekonań, które docierają do nas od otoczenia.

Miesiąc Dumy Niepełnosprawności, to po prostu okazja dla mnie do rozpoczęcia nauki zdrowego kochania siebie.

Na pewno wiele osób z niepełnosprawnościami – i nie tylko – wie, co to znaczy nienawiść do siebie. Tak więc myślę, że to właśnie doskonała okazja do polubienia siebie. Wiadomo, że każdego dnia powinniśmy próbować, ale czasami potrzebujemy do motywacji takiej właśnie daty.

Self-care

Dobrze, że self-care jest teraz „modne”. Mimo, że ma ono czasami różne, skrajne oblicza, to na pewno pomaga w samoakceptacji. Są to narzędzia do pracy nad swoją podświadomością, która podpowiada nam najczęściej złe rzeczy o nas.

Nie jest to moim zdaniem samouwielbienie, które może być objawem głębokich problemów, ale powiedzenie sobie, że jestem ok taka/ki jaka/ki jestem.

Nie chcę się ukrywać, bo wyglądam „nieatrakcyjnie”, chcę żyć normalnie, w takim stopniu, w jakim pozwalają mi moje możliwości.

Chcę czuć się jednocześnie atrakcyjna, w przeciwieństwie do tego, co mówią czasami ludzie, że osoba z niepełnosprawnością nie musi o siebie dbać, bo nikt jej nie zechce.

Po pierwsze, nie wiadomo, czy na pewno nikt nie zechce, a po drugie, tak jak pisałam w moich poprzednich wpisach, dbanie o siebie, poprawia naszą atrakcyjność, bo poprawia nasze samopoczucie. Nie ważne więc, czy obiektywnie jesteśmy atrakcyjni według kanonu piękna. To nasza samoakceptacja i poczucie własnej wartości, sprawiają, że stajemy się atrakcyjni.

Walka o siebie i innych…

Wiem, że ta walka o nas samych jest i będzie trudna. Nawet tym razem, promując Disability Pride Month na grupach na FB, doświadczyłam odrzucenia i zniechęcenia ze strony osób z niepełnosprawnościami. Dostaję argumenty na „nie”. Generalnie, że nic nie da się więcej zrobić, z pracą, z dostosowaniami itd.

Ja natomiast uważam, że jeśli nie będziemy uświadamiać o niepełnosprawności, to tym bardziej nie będzie inkluzywnie i nie będą, na przykład, dostosowywane stanowiska pracy. Więc w momencie, kiedy będziemy walczyć o zauważenie w całym społeczeństwie i będziemy pokazywać, że jesteśmy po prostu normalnymi ludźmi, to będą też zmieniać się nasze warunki, bo urzędnicy, pracodawcy, lekarze, to też ludzie, którzy także idą za tym, co mówi reszta społeczeństwa.

Tak więc, lipiec jest dla mnie miesiącem przypominania sobie i innym, że jesteśmy wartościowi. Mamy prawo żyć normalnie, mamy prawo być tacy, jak chcemy. Ludzie zawsze będą patrzeć krzywo, ale najważniejsze pytanie brzmi „czy ja dobrze czuję się ze sobą i z tym, co robię ze swoim życiem?”.

Wiem, że nie jest to łatwe, ale warto próbować. A czym dla Was jest Miesiąc Dumy Niepełnosprawności? Zostawcie komentarz!

Opracowanie wpisu: Karolina Szylar

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial