Jeszcze tak niedawno ścigaliśmy po łące motyle i wplątywali ręce w trawę brzęczącą owadami, a tu już pierwsze pluchy i spadek temperatury przypomina, że wielkimi krokami zbliża się jesień. A mnie jest lata żal i zaraz zaczynam śpiewać starą piosenkę, którą śpiewali Bogucki, Połomski i Rodowicz:
A mnie jest szkoda lata i letnich złotych wspomnień,
Niech mówią: głupi, o mnie, a mnie jest żal.
Za oknem szaro, smutno, a jeszcze przed miesiącem
Pogoda, zieleń, słońce, naprawdę żal.
To tak jak gdyby ktoś najdroższy nagle odszedł
I zabrał radość, uśmiech, a zostawił łzy.
Bo mnie jest szkoda lata i ludzi żal, i nieba,
Po którym płyną smutne jesienne mgły.
(Autor tekstu: Emanuel Schlechter
Kompozytor: Adam Lewandowski)
Jesień przypomina mi o sobie nie tylko chłodem, który nagle rano ciągnie przez otwarte balkonowe drzwi, ale również kartką z kalendarza, jaka głosi, że kalendarzowa jesień już nastała. Bez długiego szukania w głowie na usta ciśnie mi się inna opłakująca lato piosenka. Ta, którą śpiewał Piotr Szczepanik. Pewnie znacie ją z coverów Szymona Wydry albo Łukasza Zagrobelnego.
Zmierzch z jezior żagle zdjął,
mgieł porozpinał sto.
Szmer tataraku jeszcze dobiegł nas.
Już wracać czas.
Noc się przybrała w czerń.
To smutny lata zmierzch.
Już kormorany odleciały stąd
poszukać ciepłych stron,
powrócą z wiosną nad jeziora.
(Autor tekstu: Andrzej Tylczyński
Kompozytor: Jerzy Woy-Wojciechowski)
Teraz tylko byle do lata i do kolejnych motyli gonionych na łące.