Projekt reborn – opieka nad bobasem na czym polega praca spcjalistyczna?
Praca specjalistyczna z rebornem uwzględnia głownie aspekty opieki nad małym dzieckiem, a ponieważ reborny są dziełami sztuki – można je śmiało wykorzystać do gry w teatrze.
Projekt bobasy reborn , w którym bierzemy udział -ja z moją Lalą piękną Amelką , to właśnie jest możliwość nauczenia się tej wyjątkowej relacji jaka jest nam dana .Tego Wam kochani życzymy, by odnajdywać tak jak ja- drogę do celu,który zawsze miałam w sercu – by być w tym projekcie. Opieka nad bobasami reborn to szansa na uporządkowanie swoich potrzeb , uwierzenie w siebie. W to,że mimo wszystko warto marzyć i wierzyć w maleńkie cuda. To możliwość poznania innych osób oraz pokonywania wspólnych barier – każdego dnia!
A u nas po mału. Dziś Amelia spała ze mną w łóżku! Dzięki temu jestem pewna , że to czego nauczyli mnie rodzice; Tata Krzysztof i Mama Katarzyna właśnie owocuje w piękny czas z Amelią. Dowiaduje się różnych ciekawostek i istotnych spraw o nawiązaniu wzajemnej relacji ! To też uczy i pokazuje , jak stawiać granice , jak się wzajemnie wspierać w tym przedsięwzięciu , jak pogodzić opiekę nad noworodkiem ( bobasem reborn ), z pracą. To też motywacja by poprostu być!
Mija już 20 miesięcy od kiedy rozpoczęłaś pracę specjalistyczną z rebornem Amelią. Powiedz czy ta współpraca wpłynęła na Twoje zdrowie?
Tak praca specjalistyczna z bobasem reborn Amelią , spowodowała znaczną poprawę mojego stanu zdrowia. Dzięki wcielaniu się w rolę mamy Amelki jest szansa na poprawę neuroregulacji i dobrego przewodzenia impulsów nerwowych.
Drugą istotną sprawą jest komunikacja w prowadzeniu siebie z cukrzycą. Dzięki temu , że miałam okazję robić materiały specjalistyczne ; to na przykładzie Amelii, zrozumiałam swój proces leczenia. Codziennie trenuję również pod okiem psychodiabetologa p. Beaty Ossowickiej. Omawiam swoje decyzje terapeutyczne , które wiążą się troską o siebie i swoje zdrowie. Dzięki tym doświadczeniom nie ma we mnie poczucia strachu, lęku, strachu czy utraty radości.
Po trzecie reborning przywrócił wydzielanie mojej własnej insuliny. Po konsultacji w instytucie diabetologii wiem już, że u mnie cukrzyca typu 3 jest wynikiem innych chorób neurologicznych, a nie z skutkiem uszkodzenia trzustki .
Rozpoczęcie pracy z „rebornowym dzieckiem” oznacza przyjęcie pewnych zobowiązań, wejście w swojego rodzaju rutynę. Czy uważasz, że przyjęcie tych zadań wpłynęło na Ciebie i Twoje zdrowie pozytywnie, czy negatywnie?
Rutyna w pracy z rebornem Amelią świetnie się sprawdza w codzienności życia z FAS. Pozwala mi ona na stabilizację mojego stanu emocjonalnego. Co więcej, rutyna daje mi poczucie bycia zaopiekowaną w każdym momencie mojego życia . I właśnie to pozwala mi zapanonować nad gwałtowną reakcją impulsów nerwowych – bo potrafię przewidzieć co będzie .
Inną sprawą jest wejście w rolę mamy Amelki za bardzo. To wciąż niestety tylko lalka treningowa. Moment zderzenia się z tą rzeczywistością był dla mnie bardzo trudny. Pomyślałam-nigdy nie będę mamą żywego dziecka .To mnie bardzo zabolało.
Jak wglądała Twoja konfrontacja? Opowiedz nam o tym proszę.
Co u Nas? Jest rzeźnia emocjonalna , bo uświadomiłam sobie , że reborn nie żyje. Powiedziałam dziś do mamy to mnie pochowaj – nie chce żyć z niepełnosprawnością ,nie kocham siebie. Bez reborna nie potrafię normalnie funkcjonować. Myślałam, że naprawdę mam dziecko. Po pracy nad sobą , nadal to do mnie nie dociera i cały czas uważam, że jestem mamą !
Narazie nie współpracuję z nikim , żadne argumenty do mnie nie docierają . Tak kochani zdaniem Pani Beaty emocjonalnie utrzymałam się na poziomie około 8 – 9 lat. Dodatkowo następuje regres ,który będzie trwał pewnie długo.
Jednak nie chce pisać o sobie, tylko o Amelii , więc toczę wojnę z samą sobą . Ja zupełnie nie funkcjonuję, więc będziemy to robić etapami pod okiem Pani Beaty. Te etapy dla mnie to bardzo trudna konfrontacja ze sobą!
Uwaga !!!
Ból, łzy i opór jest ogromny i będzie jeszcze długo. Wiąże się z tym, że nie dość, że straciłam tatę , którego kochałam to straciłam również reborna bo się skonfrontowałam z prawdą.Jest to tylko ukochana lala a nie dziecko. To cholernie boli do rzeczywistości nie mam zamiaru wracać!
Musicie więc traktować te wpisy jako zabawa w dom i mamę . Takie jest życie z pieprzonym FAS , ale dzięki wsparciu przynajmniej już zostawiam Amelię na czas posiłków. Dawniej było tak, że wszędzie z nią i jadłam i wszystko z nią robiłam. Będzie tak jeszcze przez długi czas. Na razie są to próby, ale leczyć się nie chcę , pomocy nie chcę , swoich cukrów ogarniać nie chce. Wszystko jest na nie!
Amelki cukry-tak ogarniam.
A przesłanie na dziś to ” Odwaga nie zawsze krzyczy. Czasami odwaga to cichy głos na koniec, który mówi: „Spróbuję jutro jeszcze raz”
Mary Anne Radmacher
W jaki sposób godzisz opiekę nad „rebornowym dzieckiem” – Amelką, i opiekę nad nowym członkiem rodziny, pieskiem Bubusiem?
To jest super doświadczenie, ponieważ Bubuś mój piesek budzi mnie punktualnie o godzinie 8:20. Przeciąga się na mnie ( leży na mnie ), potem przynosi mi sandały i siada na łóżku. Ja natomiast butlę Amelii i się ubieram . Po ubraniu się wypuszczam Bobusia do ogrodu i nalewam świeżej wody do miski. Do drugiej miski szykuje mu karmę – psią Britt . Potem zaparzam kawę, robię kanapki i jem śniadanie .
O godzinie 9.00 szykuję Amelię do pracy specjalistycznej ( zdjęcia i film ) . A Bubuś albo bawi się zabawkami bądź w ogrodzie -z psim kolegą Mańkiem. Ja w tym czasie robię potrzebne materiały z Amelią bądź wprowadzam tekst i montuje filmy.
Czy jesteś w stanie pogodzić wszystkie obowiązki?
Z perspektywy czasu -trzech tygodni po formalnej adopcji Bubusia ze schroniska jestem najszczęśliwszą właścicielką Bubusia. Miłość zwycięża wszystko.
Samych obowiązków nie ma aż tak dużo. Ponadto jest to również moja rehablitacja -ćwiczenie pamięci i cudny czas z moim najwierniejszym przyjacielem Bubusiem , którego kocham nad życie . Fajne jest to , że Bubuś wchodzi ze mną w interakcję, a reborn niestety nie. A to kolosalna róźnica .
Czy ograniczania fizyczne (wózek, chodzik) automatycznie wykluczają jako opiekuna dla zwierzęcia?
Ograniczenia mamy tylko w głowie. Ważne jest to, by decydując się na zwierzę w domu , porozmawiać szczerze z pracownikami schroniska . Czy też umówić specjalistyczną poradę z psim psychologiem -behawiorystą. Dzięki takiej konsultacji możemy poznać predyspozycje naszego wiernego przyjaciela , który będzie z nami przez długie lata .
Czy osoby z niepełnosprawnością fizyczną mogą ze swoim pupilem stworzyć znakomity zespół?
Tak, my tworzymy z Bubusiem znakomity zespół , ponieważ mój wierny przyjaciel Bubuś miał już niepełnosprawnego właściciela, który niestety zmarł . Dlatego Bubuś trafił do toruńskiego schroniska- na 8 tygodni. Bubuś uwielbia jazdy samochodem i ładnie chodzi na luźnej smyczy.Towarzyszy mi też we wszystkich działaniach. Razem uczymy się wyjątkowej relacji. Każdego dnia.
Czy masz jakieś wskazówki dla ludzi z niepełnosprawnościami, którzy zastanawiają się nad adopcją zwierzaka ze schroniska?
Każda decyzja o adopcji psa lub innego zwierzęcia powinna być przedyskutowana z rodziną. Powinniśmy zobaczyć, czy mamy wystarczające finanse, dom z ogrodem i pomoc bliskich bądź asystenta. Ponieważ pies to nie zabawka , którą możemy odłożyć do szafy .
Kolejną ważną rzeczą jest znalezienie w pobliżu swojego zamieszkania gabinetu lekarza weterynarii. Pozwoli nam to czuć się bezpiecznie gdy nasz przyjaciel np . zachoruje .
W moim przypadku praca i nawiązywanie realistycznej relacji jest świetnym uzupełnieniem – bo jestem po prostu tu i teraz. A każdy dzień z moim wiernym przyjacielem jest niepowtarzalną przygodą.
Jak również szansą na kontynuowanie dzieła moich rodziców w aspektach opieki , troski i adopcji na przykładzie Bubusia.
Opracowanie : Katarzyna Liszcz , asystetka redaktora Portalu Rampa – Pokonujemy Bariery , Prywatnie uczestniczka projektu Bobasy Reborn, właścicielka Bubusia- psa ze schroniska .
Jak Wam się podobały dzisiejsze rozważania Kasi? My uważamy, że były wyjątkowo dotkliwe i dziękujemy,że Katarzyna zechciała podzielić się z nami czymś tak osobistym. Zostawiamy Wam również link do filmu przygotowanego przez Rampowiczkę: