Lubimy takich jak my, czy nie lubimy innych niż my? Czy znajomych dobieramy spośród osób podobnych sobie? Czy może taka selekcja polega na odrzucaniu osób różniących się od nas? A może w różnych sytuacjach stosujemy różne mechanizmy? Sprawdzi to w swoim eksperymencie socjolog.
Spójrzmy na relacje z ludźmi wokół nas: z kim się przyjaźnimy? Z kim z pracy kolegujemy? Kim są nasi sąsiedzi? Kogo wybieramy na partnerów życiowych? Okazuje się, że ludzie, z którymi chcemy wchodzić w relację, nie są do końca przypadkowi.
„Gdyby ludzie wybierali swoich przyjaciół, partnerów, znajomych itp. w sposób przypadkowy, związków łączących ludzi podobnych do siebie nie byłoby tyle, ile obserwujemy w badaniach” – opowiada w rozmowie z PAP socjolog dr Zbigniew Karpiński z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie. Wymienia, że może to być podobieństwo np. pod względem takich cech jak zawód, poglądy polityczne, poziom dochodów czy poziom wykształcenia. A w społeczeństwach różnorodnych etnicznie, narodowo czy religijnie są to również takie cechy jak kolor skóry, religia czy pochodzenie narodowe. Jak informuje badacz, w socjologii takie zjawisko nosi miano homofilii.
„Rzeczywiście, kiedy zaczniemy się nad tym tematem zastanawiać, to okaże się, że nasi znajomi są na ogół podobni do nas — choćby wiekiem, zainteresowaniami, poglądami czy wykształceniem” – mówi dr Karpiński. Zwraca uwagę, że nawet to, z kim kolegujemy się w szkole podstawowej, nie jest do końca przypadkowe. Opowiada, że przecież uczniowie jednej szkoły to zwykle młodzież pochodząca z tego samego środowiska. Np. z tej samej dzielnicy, gdzie poziom zamożności jest w miarę podobny.
W socjologii zaproponowano szereg różnych mechanizmów tłumaczących homofilię. Karpiński w swoich badaniach skupia uwagę na dwóch takich mechanizmach, które — mimo istotnych różnic — prowadzą do bardzo podobnych wniosków. „Jedno wyjaśnienie polega na mechanizmie przyciągania się podobieństw, a drugie – na mechanizmie odpychania się różnic” – opowiada. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to jedno i to samo. Ale to tylko pozory.
„W mechanizmie przyciągania podobieństw poszukiwanie nowych znajomych zawężam do kręgu osób, które mogę zidentyfikować jako osoby do mnie podobne. I spośród nich wybieram partnera. W mechanizmie odpychania jest inaczej. Z puli osób, które akurat są wokół, dobieram losowo jedną i sprawdzam, czy jest do mnie podobna. Jeśli widzę, że są między nami różnice, z pewnym prawdopodobieństwem ją odrzucam” – opowiada naukowiec z IFIS PAN.
„Który z tych mechanizmów kieruje doborem partnerów do relacji społecznych, ma znaczenie choćby z punktu widzenia takich procesów jak segregacja czy nierówność” – komentuje. Podaje przykład, jak rodzice mogą wybierać szkołę dla swojego dziecka. Mogą np. posłać je do najbliższej szkoły publicznej, bo wszyscy sąsiedzi tak robią. Albo rodzice mogą posłać dziecko do szkoły prywatnej, bo nie chcą, aby w publicznej szkole dziecko spotykało się z dziećmi o niższym statusie.
„Czy fakt, iż osoby o niższym statusie są w bliskich relacjach z innymi osobami o niskim statusie, wynika z ich dobrowolnej decyzji? Czy może z odrzucenia przez tych, którzy mają wyższy status? Pytania te mają istotne znaczenie dla naszego rozumienia istniejących nierówności społecznych” – mówi naukowiec.
Dlatego naukowiec zaczął się zastanawiać, jak rozróżnić sytuacje, w których ludzie dobierają się w związki społeczne na zasadzie podobieństw, a kiedy – odrzucania różnic. W ramach swojego projektu przygotowuje eksperyment, w którym w kontrolowanych warunkach pozwoli odpowiedzieć na to pytanie.
„Eksperyment to nie jest powszechnie stosowane narzędzie w socjologii. Z socjologią kojarzy się sondaż” – uśmiecha się dr Karpiński. Dodaje jednak, że akurat w przypadku tych badań, eksperyment może się okazać narzędziem skutecznym. Choćby dlatego, że w codziennych sytuacjach jest zbyt wiele zmiennych, które mącą obraz.
Naukowcy chcą zbadać mechanizmy powstawania homofilii na przykładzie dobierania partnerów w relacji wymiany. W ten sposób chcą sprawdzić między innymi, w jakich warunkach homofilia w wymianie prowadzi do większej nierówności w rozkładzie zasobów.
„Wiemy, że nierówności między klasami czy warstwami społecznymi rosną” – opowiada. I wyjaśnia, że to wzrost ten w jakiejś części może wynikać z homofilii. Podaje przykład dobierania się w pary małżeńskie ze względu na podobny dochód. Podaje przykład, że jeśli osoba, która zarabia 10 tys. zł, wiąże się z osobą, która zarabia również 10 tys. zł, to mogą swojemu dziecku zapewnić zupełnie inny start niż para, w której dochody wynoszą po 2 tys. zł.
„Homofilia prowadzi do reprodukowania się, kumulacji nierówności. A badania nad tym zjawiskiem pomagają nam zrozumieć źródła nierówności albo segregacji” – podsumowuje dr Karpiński.
Badania realizowane są w ramach grantu OPUS Narodowego Centrum Nauki.
autor: Ludwika Tomala
tak lubimy