Witam serdecznie,
nazywam się Tomasz Łukaszewski, jestem tak zwaną Osobą niepełnosprawną [strasznie nie
lubię tej etykietki….]. Los chciał tak, by moje pierwsze chwile życia były początkiem wielkiej
i pięknej życiowej przygody… Zostałem obdarowany czterokończynowym mózgowym
porażeniem dziecięcym… Różne są stopnie mózgowych porażeń, mam jedno z najgorszych…
Dzieciństwo i ćwiczenia metodą Domana
Mądrzy mówili, że nic ze mnie nie będzie, lekko się pomylili. Gdyby nie heroiczna walka
moich Rodziców zwłaszcza mojej Mamy, o moją szeroko pojmowaną „sprawność”, dziś nie
byłbym taki, jaki jestem i nie robił tego, co robię w życiu.
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj… Wracałem wtedy z Mamą od logopedy, gdy
zaczepił nas człowiek. Podał nam adres ruchu Wiara i Światło. Tam przez jedną osobę
pierwszy raz zetknęliśmy się z metodą Domana. Pierwszy program moi Rodzice ułożyli na
wzór zestawu ćwiczeń wykonywanych przez kilkoro dzieci, które były na programie z
Instytutów w Filadelfi. Dla mnie było to coś zupełnie nowego. Nowe doświadczenia i
możliwość osiągania czegoś w rodzaju etapów podróży do szeroko rozumianej doskonałości
sprawiało, że byłem zafascynowany tą metodą. Dla mnie wykonywanie programu było
wyzwoleniem się z mojej niewoli fizycznej i poczucia bezsensu życia. Wreszcie mogłem i
musiałem coś robić, coś co pochłaniało mnie bez reszty. Nieważnie było to, że kosztuje mnie
to wiele energii fizycznej i bólu cielesnego. To było niczym w porównaniu z nadzieją i
radością płynąca z nabywania nowych umiejętności, osiągania coraz to lepszych wyników,
czasów, wykonując program indywidualny opracowany dla mnie na konsultacjach w
Instytucie.
Wakacyjne turnusy rehabilitacyjne
W czasie wakacyjnych turnusów rehabilitacyjnych, organizowanych przez fundację DOM z
Opola (Fundacja DOM Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem
Mózgowym), mogłem wykonywać swój program w innym miejscu nie tylko w mieszkaniu.
Fundacja na turnusach zapewniała wolontariuszy do pomocy przy m. in patternigach. Oprócz
możliwości wykonywania programu ćwiczeń, popołudniami miałem okazję doświadczać
wesołego życia towarzyskiego, typowego dla nastolatka.
Czas rehabilitacji metodą Domana to nie tylko wędrówka do wyzwolenia fizycznego. To
także droga mojego rozwoju duchowo-mentalnego. W tym czasie dzięki „przebyciu”
Siedmiu Tygodni Wielkich Rekolekcji Ignacjańskich oraz ogromnej ilości Osób
pomagających w ćwiczeniach, odkryłem Swój „świadomy” sposób patrzenia na otaczającą
mnie Rzeczywistość.
Początek twórczości artystycznej
W swoim życiu mam szczęście, że spotykam osoby, które widząc walkę moich Rodziców
oraz moją o moją „normalność”, chętnie pomagały mi w tej walce. Tak było w szkole
podstawowej i średniej. Nauczyciele nie litowali się nade mną. A że miałem dużą zdolność
przyswajania wiedzy, to niejednokrotnie wymagali ode mnie więcej niż od moich
rówieśników w klasie.
Moja Twórczość artystyczna zaczęła się, gdy dostałem swój pierwszy 16 bitowy komputer.
Byłem wtedy w pierwszej klasie ogólniaka. Komputer oraz środowisko cyfrowe stało się moją pasją życiową. Pozwala mi na pełną samorealizację zawodową i artystyczną. Jest także moim narzędziem służącym do kontaktu z ludźmi i ze światem. Moja sprawność fizyczna nie jest w dalszym ciągu duża, ale pozwala mi na swobodną obsługę komputera. Ludzie dziwią się jak piszę na zwykłej klawiaturze? Normalnie! Patyczkiem trzymanym w lewej dłoni. 🙂 Skąd ten pomysł by Tak pisać? Od samego Szefa z Góry… Na studiach trzeba było napisać jakąś tam pracę semestralną, do tej pory dyktowałem Mamie, lecz to nie dawało mi Wolności, tej ekspresji, która dla Artysty jest jak oddech… I pewnej nocy we śnie ujrzałem swoja łapkę trzymającą ołówek i piszącą na klawiaturze…;-) Rano wstałem i…. Piszę około 20 znaków na min. Kreacja w środowisku komputerowym jest wyzwoleniem z mojej fizycznej niemocy.
Od historii sztuki na plastyce do…
W drugiej klasie LO na nowy dla mnie przedmiot plastyki, zaczął do mnie przychodzić Pan
Marek Tybur. Na początku nie miał pomysłu co ma ze mną robić na tych lekcjach, gdyż
niewyraźnie mówiłem, nic nie pisałem ani nie rysowałem ręką na papierze. Zaczął mi więc
wykładać Historię Sztuki. Na pewnej lekcji zobaczył wydruki moich pierwszych działań na
komputerze… był zaskoczony tymi pracami, dostrzegł w nich coś, co według Niego warto było
dalej rozwijać. Zaczął więc dawać mi zadania, tematy i problemy, bym wypowiadał się lub
przestawiał je wizualnie. To On dostrzegł we mnie potencjał kreacyjny, był przekonany, że
muszę studiować na ASP. Dzięki Niemu dziś jestem dyplomowanym Cyfrowym Artystą –
magistrem Sztuki.
Studia na ASP
Na studia przyjęto mnie na podstawie kilkudziesięciu prac, które
tworzyłem pod okiem Pana Marka. Na wszystkie zajęcia na uczelni woziła mnie i była ze mną
Mama… Wszystkie zadania bez żadnych taryf ulgowych wykonywałem jak moi koledzy z
roku. Często miałem o wiele trudniejsze zadanie niż Oni, gdyż wszelkie prace robiłem w
środowisku cyfrowym. Inni studenci wykonywali prace w tradycyjnych technikach
artystycznych. Ja musiałem sam wymyślać, dochodzić do tego, jak to zrobić na komputerze, by
do złudzenia wyglądało to tak, jak w tradycyjnych technikach malarskich i graficznych, a
nawet rzeźbiarskich. Profesorowie byli pełni uznania dla prac wykonanych przeze mnie.
Edukacja na studiach oraz styczność z wieloma różnymi osobami w czasie rehabilitacji dała
mi szersze spojrzenie na świat, Ludzi i problemy. Uwolniła mnie ze stereotypowego sposobu
myślenia oraz nauczyła poszukiwania niekonwencjonalnych sposobów rozwiązań danych
problemów. Moim marzeniem było samodzielne robienie zdjęć aparatem fotograficznym
ustawianym manualnie w plenerze. Wymyśliłem sposób, wykorzystując do tego komputer
/laptop/, obrotnicę do monitoringu, dzięki temu mogę swobodnie manewrować aparatem.
W 2002 roku obroniłem pracę magistra Sztuki, na wydziale Grafiki, na kierunku Grafiki
Intermedialnej ASP we Wrocławiu.
Projektowanie graficzne i wizualne
Miałem już wiele wystaw swoich prac artystycznych. Kreacją cyfrową zajmuję się już ponad
20 lat. W tym Czasie miałem dużo wystaw i pokazów. Wśród nich były też bardzo
prestiżowe wydarzenia, takie jak udział w Międzynarodowej Konferencji Przetwarzania
Obrazu, Festiwal Sztuk Medialnych WRO oraz Seminarium na Uniwersytecie Jagiellońskim
w Krakowie. Na początku mojej przygody z tworzeniem obrazu cyfrowego byłem jednym z
pionierów tej sztuki.
Od 4 lat jestem freelancerem na otwartym rynku. Projektowanie graficzne i wizualne to
główny obszar mojej twórczości artystyczno – zawodowej. Praca ta wymaga ode mnie także
tworzenia strategii marketingowych w różnych systemach reklamowych i sieciach
społecznościowych, negocjacji warunków umów, współpracy z klientami oraz znajomości
rozliczeń podatkowych z tytułu wykonywanych zleceń. Do tej całej wiedzy i sposobów
działania dochodziłem sam, szukając materiałów na dany temat w Internecie.
Z wielką pasją wykonuję projekty graficzne i wizualne do potrzeb promocyjno –
reklamowych, wydawniczych i internetowych. Robię także składy DTP książek, czasopism
itp. Praktycznie oferuję taki wachlarz usług i procesów jak agencje reklamowe. Począwszy
od projektu koncepcyjnego i wizualnego aż do realizacji projektu. Tworzę również grafikę do
wystroju wnętrza i grafikę dekoracyjną. Projektuję i wykonuję unikalne kartki
okolicznościowe drukowane, witrażowe, ażurowe a także opakowania i różne elementy
dekoracyjne na każdą okazję. Wykonuję i zapewniam całościową obsługę stron www oraz
witryn internetowych. Całą moją ofertę usług można znaleźć na stronie www.arttom.org oraz
www.facebook.com/arttom.org
Pokochać chorobę i odważnie marzyć
Od 16 sierpnia 2014 roku jestem szczęśliwym małżonkiem I szczęśliwym Człowiekiem…
Kiedyś Ktoś, kto trochę poznał moją historię, zadał mi pytanie: „Co chciałbyś powiedzieć,
przekazać osobom, które nie pogodziły się ze swoją chorobą, które się załamują… Dużo można by mówić na ten temat… Ale wydaje mi się, że najważniejsze jest to, by pokochać chorobę lub inne nasze problemy. By nie walczyć z „pychą”, czyli ”ja muszę być zdrowy, niezależny bo tak chcę”, lub też, by nie rezygnować z życia „bo jestem chory, nie mam sił, nie ma sensu itd.”. Trzeba z Pokorą przyjąć to, co nas „ogranicza”, boli i nie pozwala „normalnie” żyć. Ale trzeba także uzmysłowić sobie i poczuć, że JEDYNYM ograniczeniem naszych działań, Kreacji, Marzeń, dążeń do Celów i sposobów rozwiązywania problemów jest nasza Wyobraźnia, nasz Umysł!!!. Trzeba odważnie Marzyć, obierać sobie Cele, milimetr po milimetrze, sekunda po sekundzie. Dążyć do Nich i realizować Je… A gdy zabraknie życia…? Wtedy… będziemy niesamowitymi Zwycięzcami, bo nie zmarnowaliśmy ani jednej Sekundy życia, wiedzieliśmy dokładnie czego chcieliśmy. Bóg szaleje z Radości, gdy wiemy czego chcemy i z Wielką Pokorą bezustannie Dążymy do tego. Naprawdę, posiadamy w sobie Wielki Potencjał dany nam od Samego Boga. Wszystko ma swój jedyny niepowtarzalny Czas dlatego nie można go marnować…
Marzenia zawodowe
Mam wiele jeszcze marzeń oraz pomysłów do realizacji. Bardzo chciałbym, by jakaś
organizacja zaprosiła mnie do współpracy przy wielkich projektach – eventach. Chodzi mi o
współtworzenie wielkich dobrych głośnych akcji, które by pomagały, polepszały życie
Ludziom, którzy z różnych powodów gorzej się mają… Przy takich projektach wielką rolę
odgrywa przekaz wizualny i intermedialny, więc dokładnie ten kierunek, który ukończyłem
na studiach wyższych i w czym się do dziś zawodowo specjalizuję. Bardzo marzę o takiej
współpracy, by artystycznym przekazem wizualnym służyć Dobru… Mam doświadczenie w
takiej współpracy, gdyż przez ponad 2 lata z dobrym efektem współpracowałem z
Dolnośląską Fundacją Przyjaciele. Dzięki tej współpracy miałem zaszczyt otrzymać
wyróżnienie w konkursie Wolontariusz 2012 roku, organizowany m.in. przez Sektor 3,
Fundację Umbrella i inne Organizacje Pozarządowe.
Niestety zdaję sobie sprawę z tego, iż w pierwszym momencie, widząc takiego Człowieka jak
ja, trudno uwierzyć w potencjał, który w Nim jest…
Ale są też marzenia, które nadają życiu sens dążenia do Celów. A gdy Wiara, Nadzieja i
wytrwałość towarzyszą w tym dążeniu to marzenia stają się realną Rzeczywistością…
Chciałbym też organizować rajdy eksploracyjne i krajoznawcze dla Osób poruszających się
na wózkach elektrycznych. To też jest moim marzeniem, ukrytym Celem. Wierzę, iż kiedyś
przyjdzie Czas i stanie się to Rzeczywistością. Moim mottem ukrytym gdzieś głęboko w
moim Umyśle jest: „Imagination Is My World & Life”… to działa 🙂
Brawa dla Pana za łamanie barier