Hej Rampowicze!
Dziś znów nowy, mam nadzieję zaskakujący, temat do rozważań.
Czasem zadaję sobie pytanie: Co by było, gdybym był całkiem sprawną osobą?
W moim odczuciu, bycie przed 40-tką to troszkę już za późno na nagłe zostanie sprawnym. Ponieważ wtedy musiałbym się uczyć wszystkiego od nowa tak, by żyć jak sprawny człowiek.
Do 30-tki marzyłem o tym, żeby stać się sprawnym, ale im dłużej żyję, tym coraz mniej tego chcę. Pytam siebie – po co uczyć się żyć od nowa? Zmieniać zawód, jeszcze ciężej pracować? Czasem jeszcze zastanawiałem się – może iść od nowa do jakiejś szkoły?
Natomiast jeśli zostanie tak jak jest, to bardzo dobrze, bo przecież już wszystko umiem! I jeździć na wózku, czy trochę chodzić w balkoniku. Pracę też mam. Jeździć na elektryku lubię! Wszystko już mam do swoich potrzeb dostosowane, więc coraz mniej mi przeszkadza ta moja choroba. Coraz bardziej siebie lubię!
Jak zawsze interesuje mnie jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Czy chcielibyście być zdrowi, czy też z perspektywy czasu uważacie, że może zostać tak jak jest?
Czekam na Wasze opinie na ten temat.
Ja chciałbym być zdrowy. Chciałbym „normalnie” funkcjonować.(jestem po 40-tce).
Czy mam lęk „jak by to wyglądało?” – Tak. Mam.
W tej chwili „żyje w „poukładanym” świecie”. Każda zmiana wiąże się z obawą, niepewnością, lenkiem.
Ale zmana na lepsze – odzyskanie zdrowia – sprawności fizycznej – jest bardziej „atrakcyjna”, niż jego (zdrowia) deficyt.
Wiązało by się to z całkowitą zmianą życia, poukładaniem na nowo pewnych teatów.
Ale zdecydowanie byłbym za taką zmianą.
ok