W ramach akcji „Nie jem palmowego – chronię orangutany” studenci i pracownicy Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu chcą edukować mieszkańców w zakresie problematyki oleju palmowego i ograniczania spożycia produktów zawierających ten składnik.
Rzecznik Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu Iwona Cieślik, powiedziała w poniedziałek, że pomysł na akcję narodził się podczas jednej z wypraw naukowych realizowanych przez uczelnię w cyklu „Lasy świata”. Organizatorzy przedsięwzięcia chcą dzięki niej zwiększać świadomość na temat negatywnego wpływu na zdrowie utwardzonych kwasów tłuszczonych i globalnych zmian środowiska, polegających na zastępowaniu lasów tropikalnych przez plantacje palmy oleistej.
Dr inż. Paulina Nowaczyk z Instytutu Żywienia Człowieka i Dietetyki, Wydziału Nauk o Żywności i Żywieniu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zaznaczyła, że konsumenci powinni świadomie wybierać produkty żywnościowe.
„Kontrowersyjna z punktu widzenia wartości żywieniowej i zdrowotnej oleju palmowego jest wysoka zawartość kwasów tłuszczowych nasyconych, a w odniesieniu do częściowo utwardzonych olejów roślinnych, w tym oleju palmowego, również zawartość izomerów trans nienasyconych kwasów tłuszczowych. Kwasy te mogą wpływać niekorzystnie między innymi na układ sercowo-naczyniowy” – tłumaczyła.
Specjaliści podkreślają, że ze względu na rosnącą liczbę ludności tylko olej palmowy ma potencjał do sprostania coraz wyższemu zapotrzebowaniu na żywność i energię. Tam gdzie nie jest to wymagane – poza UE i USA – producenci żywności niechętnie podają w składzie obecność oleju palmowego, bo wielu konsumentów ma świadomość, że jest on związany z chorobami układu krążenia i problemami środowiskowymi. Z tego samego powodu, nawet wytwórcy, którzy stosują przyjazne dla środowiska certyfikowane uprawy, nie umieszczają tych informacji na produktach.
„Dlatego, robiąc codzienne zakupy, warto rozważyć wybieranie produktów niezawierających w swoim składzie oleju palmowego. W ten sposób możemy nie tylko chronić swoje zdrowie, ale także nie przyczyniamy się do niszczenia lasów tropikalnych” – wskazują organizatorzy akcji „Nie jem palmowego – chronię orangutany”.
Koordynator akcji dr inż. Andrzej Węgiel z Katedry Urządzania Lasu Wydziału Leśnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu wskazał, że wielkopowierzchniowe plantacje palmy olejowej z powodzeniem można nazywać obecnie zieloną pustynią i to nie tylko ze względu na postępujące przesuszanie pokrywy glebowej, ale również niewielkie zróżnicowanie gatunkowe w obrębie zajmowanych przez nie obszarów. Jak zaznaczył, warto wiedzieć, że o ile w lasach deszczowych Borneo żyje około 300 gatunków ptaków, na plantacji palmowej spotkamy ich najwyżej 12.
„Dwaj najwięksi producenci oleju palmowego to Indonezja i Malezja, którzy łącznie pokrywają ponad 85 proc. światowego zapotrzebowania na ten surowiec. Niestety, prowadzona na ogromną skalę produkcja oleju palmowego powoduje wycinanie wielkich połaci lasów, przekształcanie mokradeł i gruntów ornych, wzrost emisji dwutlenku węgla, podniesienie ryzyka pożarów i powodzi” – podkreślił.
„Ścieki powstające przy produkcji oleju powodują zakwaszanie, zawierają związki toksyczne, które zanieczyszczają ekosystemy wodne i lądowe oraz uwalniają gazy cieplarniane. W Indonezji przekształcanie lasów na plantacje generuje także problemy natury społecznej. Powstają konflikty związane z własnością gruntów i ograniczaniem dostępu do zasobów środowiska lokalnej ludności, która tradycyjnie wykorzystuje produkty leśne w swym codziennym życiu” – dodał.
Węgiel podkreślił, że dla rolników podejmujących decyzję o rodzaju uprawy ważniejsze od wpływu na środowisko są przychody ekonomiczne, mała pracochłonność prowadzenia plantacji oraz brak sezonowości zbiorów. Plantacje oleju palmowego są ważnym elementem rozwoju dla wielu krajów tropikalnych, gdzie koszty pracy i koszty gruntów są niskie. Z kolei związana z produkcją wycinka lasów pod plantacje oleju palmowego jest przyczyną spadku bioróżnorodności i grozi wyginięciem wielu gatunków roślin i zwierząt. Przekształcanie lasów na plantacje oleju palmowego znacząco obniżają przydatność siedliska dla dużych ssaków, a zwłaszcza tych wrażliwych, skrajnie zagrożonych, jak orangutan, tygrys sumatrzański czy słoń indyjski.
Specjaliści podkreślają, że spodziewany jest dalszy, „wręcz lawinowy” wzrost popytu na olej palmowy w perspektywie do 2050 r.
autor: Anna Jowsa