Czy chcę się obudzić pełnosprawna? Jak zmieniłoby się moje życie?

Dziś Rampowiczka Agnieszka Sobecka podejmuje temat nietypowy. Mianowicie zastanawia się jak by to było obudzić się w ciele osoby zdrowej. Pisze o wadach bycia osobą z niepełnosprawnością w Polsce i pozytywami bycia osobą w pełni sprawną.

Zamiana miejsc

Czy pamiętacie te wszystkie filmy, w których kobieta lub mężczyzna budzą się w ciele tej drugiej płci? A jakby każdy z nas, osób z niepełnosprawnością, obudził się któregoś dnia w ciele kogoś całkiem sprawnego? Puśćmy po prostu wodze wyobraźni.

Bycie niepełnosprawnym w Polsce

Pisałam już wielokrotnie na ten temat. To horror i nie ma co lukrować rzeczywistości. Otwarcie o tym zawsze mówię, że ja swojej sytuacji nie akceptuję i się z nią nie pogodziłam, nauczyłam się tylko z tym żyć. Osoby z niepełnosprawnościami w Polsce są zmuszone wciąż się tłumaczyć z tego, że serio są niepełnosprawne, przed komisjami czy przy okazji otrzymywania różnych świadczeń. Ludzie tacy jak Ja są często przy rekrutacji do pracy traktowani, nie jak kandydaci z potencjałem, tylko Ci, którzy są balastem, chyba, że można na nich zarobić. Osoby z niepełnosprawnościami są narażone na izolacje, ostracyzm, przemoc. W wielu przypadkach bardzo obciążający jest fakt sukcesywnego  pogarszania zdrowia i całkowita zależność od innych.

Gdyby ktoś zaproponował mi operację przywracającą  zdrowie, to bez chwili zastanowienia zgodziłabym się na nią. Jak na razie chodzę tylko w snach. A tymczasem…

Dzień, w którym się budzę i…

Przeżywam totalny szok, bo nagle czuję, wstaję z łóżka na własnych nogach, mogę wszystko zrobić. Z wrażenia potykam się , wstaję i idę do łazienki. Staję przed lustrem i zastanawiam się czy to sen, jawa, czy po prostu najzwyczajniej w świecie oszalałam.

Moja rodzina byłaby bardzo zaskoczona. Od razu wyszłabym na ulicę, by zobaczyć reakcję przechodniów w moim małym miasteczku. Z radością też  zobaczyłabym miny moich wrogów, którzy zawsze mi mówili, że niczego nie osiągnę. Nie…No to patrzcie. W sklepie nie muszę szukać dostosowanej przestrzeni, a sprzedawcy nie patrzą na mnie jak na zło konieczne. W urzędach nie muszę udawać łagodnej osoby z  niepełnosprawnością, by głupi urzędnik czuł się dowartościowany. Nie muszę nigdy więcej wnioskować o jakiekolwiek dofinansowanie, stawać przed komisją i udowadniać, że jestem naprawdę niepełnosprawna. Nie będę nigdy upokarzana, poniżana przez lekarzy, którzy odmawiają kobietom z niepełnosprawnościami badań ginekologicznych lub rozmawiają o nas z osobami towarzyszącymi. Mogę swobodnie wejść po schodach, wspiąć się na drabinę, wejść na wyższe piętra. Nie muszę liczyć się z pomocą osób trzecich. Dla państwa jestem człowiekiem, nie obciążeniem, petentem, pacjentem. Nikt mnie nie oskarża o życie na koszt podatników. Mogę decydować o sobie: gdzie pojadę na wakacje, co zjem, w co się ubiorę, z kim się spotykam. Jestem po prostu panią samej siebie.

Przykra rzeczywistość

Wiele razy się zastanawiałam nad tym, że gdybym tylko miała możliwość wyjechałabym z Polski. To nie jest kraj życzliwy dla ludzi z niepełnosprawnościami. Niestety brak środków i możliwości skutecznie mi to uniemożliwia.  Pozostaje mi mieć nadzieję na taki rozwój medycyny, który da nadzieję na poprawę mojej sytuacji. Z radością z tej możliwości skorzystam.  Nie ma się co łudzić. Osobom zdrowym żyje się o niebo lepiej. Niestety tak to już jest, że Ci, którzy mają to, o czym Ja marzę, totalnie tego nie doceniają.

A ludziom, którzy mówią, że idzie się do tego przyzwyczaić, powiem jedno…Nie da się do tego przyzwyczaić, bo najgorsza jest mentalność zdrowego polskiego społeczeństwa. I to tak naprawdę czyni nasze życie trudnym i robi z nas bardziej niepełnosprawnych, niż w istocie jesteśmy…Dobrze, że chociaż w snach mogę być tym kim chcę.

A Wy czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak by to mogło być?

Opracowanie wpisu: Agnieszka Sobecka

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial