Zaburzenia czynności tarczycy u kobiet w wieku rozrodczym wpływają na stres oksydacyjny, co przekłada się na problemy z zajściem w ciążę – wynika z badań naukowców z ICZMP w Łodzi.
„Naszym zdaniem w wielu przypadkach wdrożenie właściwego leczenia u kobiet z dysfunkcją tarczycy w krótkim czasie umożliwia zajście w ciążę” – mówi PAP prof. Małgorzata Karbownik-Lewińska z Kliniki Endokrynologii i Chorób Metabolicznych Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, która naukowo zajmuje się stresem oksydacyjnym.
Stres oksydacyjny to sytuacja, w której w naszym organizmie powstaje więcej wolnych rodników (i innych reaktywnych form tlenu), niż są je w stanie zneutralizować naturalne mechanizmy obronne, takie jak enzymy i substancje antyoksydacyjne.
„Wolne rodniki niszczą struktury biologiczne, ale w warunkach fizjologicznych – czyli w warunkach pełnego zdrowia – pewien ich poziom jest niezbędny; tym bardziej, że reakcje związane ze stresem oksydacyjnym są potrzebne do przebiegu wielu procesów fizjologicznych, tj. chociażby syntezy hormonów tarczycy” – wyjaśniła ekspertka z ICZMP w Łodzi.
Jak podkreśliła, dopiero przy wyższym poziomie stresu oksydacyjnego dochodzi do zjawisk patologicznych. Zbyt długo utrzymujący się stres oksydacyjny może być przyczyną m.in. chorób nowotworowych, cukrzycy typu 2 czy chorób neurodegeneracyjnych.
Specjaliści z Kliniki Endokrynologii i Chorób Metabolicznych ICZMP przeprowadzili badania, mające wykazać związek pomiędzy odbiegającym od optymalnego poziomem hormonu TSH u kobiet w wieku prokreacyjnym, a stresem oksydacyjnym.
TSH, czyli hormon tyreotropowy, wytwarzany jest przez przysadkę. Pobudza on tarczycę do syntezy i wydzielania hormonów (tyroksyny – T4 i trijodotyroniny – T3), które z kolei stymulują przebieg procesów metabolicznych. Zmiany stężenia TSH we krwi mogą wskazywać zarówno na rozpoczynające się (a więc nieznaczne), jak i na ciężkie zaburzenia w pracy tarczycy; to właśnie poziom TSH ulega jako pierwszy zmianie u pacjenta z rozpoczynającą się dysfunkcją tarczycy. Zbyt niskie stężenie TSH może świadczyć o nadczynności tarczycy, a zbyt wysokie – o jej niedoczynności.
Badania przeprowadzono u pozornie zdrowych kobiet w wieku prokreacyjnym. W ich przypadku poziomy hormonów tarczycy i wskaźnika TSH mieściły się w granicach wartości referencyjnych (od około 0,5 do 4,5 mIU/l). Pozornie zdrowych, bowiem – jak podkreśla prof. Karbownik-Lewińska – wiadomo, że u osób stosunkowo młodych stężenie TSH powinno wynosić najwyżej 2,5 mIU/l, czyli mieścić się w dolnym przedziale wartości referencyjnych.
W związku z tym w świecie naukowym toczy się debata, czy pacjentki w wieku prokreacyjnym, a w szczególności będące już w ciąży lub planujące ciążę – u których wskaźnik TSH jest wyższy, choć jeszcze w normie – powinny być leczone podobnie, jak osoby z rozpoznaną niedoczynnością tarczycy.
W badaniach przeprowadzonych przez specjalistów z ICZMP wykazano, że kobiety w wieku prokreacyjnym, choć jeszcze nie ciężarne, u których wskaźnik TSH był w górnym przedziale wartości referencyjnych (powyżej 2,5 mIU/l), częściej miały nieprawidłowe wartości lipidogramu. Jak powszechnie wiadomo, nieprawidłowy lipidogram ma związek z podwyższonym ryzykiem miażdżycy i chorób układu krążenia.
U tych samych pacjentek podwyższony był także poziom oksydacyjnych uszkodzeń lipidów błon komórkowych (peroksydacji lipidów), będący wskaźnikiem stresu oksydacyjnego.
„W naszym odczuciu pacjentki z takimi wynikami badań powinny być poddane bardzo wnikliwej obserwacji, a w większości przypadków – leczeniu” – podkreśliła prof. Karbownik-Lewińska.
Wiadomo, że wyższe stężenia TSH wiążą się z obniżonym prawdopodobieństwem zapłodnienia. Dlatego – uwzględniając wyniki łódzkich badań można założyć, że to właśnie stres oksydacyjny w jakiś sposób utrudnia zapłodnienie, albo przynajmniej stanowi jeden z mechanizmów niepłodności u pacjentek z dysfunkcją tarczycy – sugeruje badaczka.
„Jeżeli te pacjentki będą właściwie leczone lewoskrętną tyroksyną (tak jak pacjenci ze zdiagnozowaną niedoczynnością tarczycy), to TSH ulegnie obniżeniu i prawdopodobnie również stres oksydacyjny zostanie obniżony. Myślę, że w tym mechanizmie bardziej prawdopodobne będzie zajście w ciążę. To, że pacjentki z niższymi wartościami TSH mają większe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę jest już udokumentowane” – oceniła ekspertka.
Udowodnienie wpływu nieznacznych zaburzeń czynności tarczycy na stres oksydacyjny, a tym samym na problemy związane z zajściem w ciążę, będzie wymagało jeszcze wieloletnich badań. Ale zdaje się to potwierdzać codzienna praktyka lekarzy z Kliniki Endokrynologii i Chorób Metabolicznych ICZMP.
„Z naszej codziennej praktyki lekarskiej wynika, że u wielu pacjentek z nieoptymalnymi wynikami testów czynności tarczycy, które długo nie mogły zajść w ciążę, po rozpoznaniu dysfunkcji tarczycy i wdrożeniu właściwego leczenia, u większości z nich dochodzi w krótkim czasie do zapłodnienia” – podsumowała prof. Małgorzata Karbownik-Lewińska.
Kamil Szubański