Szkoła Podstawowa – decyzja o doborze szkoły
Na początek może przybliżę trochę moją sytuację. Choruję na rozszczep kręgosłupa i wodogłowie, jestem bardzo niskiego wzrostu, nie poruszam się samodzielnie. Moja edukacja odbywała się w latach 2003-2016 w trybie nauczania indywidualnego w domu.
Na początku powiatowa poradnia psychologiczno-pedagogiczna zastanawiała się nad tym,
abym uczęszczała do szkoły zintegrowanej bezpośrednio na zajęciach w szkole.
Jednak żadna z najbliższych szkół nie była w żaden sposób dostosowana, zarówno pod względem architektonicznym, jak i opieki nad osobą z niepełnosprawnością. Najbliższa szkoła, która spełniała warunki architektoniczne, oraz zapewniała opiekuna dla ucznia, była oddalona o 15 km, ale niestety nie gwarantowała dojazdu i powrotu ucznia do placówki i z powrotem, a także opiekun szkolny, który pomagał dziecku na miejscu, nie zajmował się higieną ucznia, jeśli tego wymagał. Ostatecznie, ze względu na te czynniki, oraz na to, że stres mocno wpływał na moje zdolności do skupienia, a także słabe umiejętności w przedmiotach ścisłych, przez co potrzebowałam więcej czasu na wykonanie poleceń, uczęszczałam do szkoły zintegrowanej, ale w systemie indywidualnym, w domu.
Integracja i warunki w szkołach
Mimo tego, że uczyłam się w systemie indywidualnym, w orzeczeniu wydanym przez poradnię
dostałam, a właściwie wtedy moi rodzice dostali, polecenie dostarczania mnie do szkoły, w momencie, kiedy będę tego chciała w celu integracji z innymi uczniami. Niestety, wszystkie szkoły do jakich uczęszczałam przez cały okres nauki, nie były wystarczająco dostosowane.
W szkole podstawowej podjazd przed wejściem został dobudowany dopiero pod koniec mojej edukacji podstawowej, a w środku można było już liczyć tylko na schody, więc w momencie kiedy zajęcia odbywały się w sali lekcyjnej na drugim piętrze, konieczne było wniesienie mnie na rękach.
Szkoła nie zapewniała opieki dla niepełnosprawnych uczniów. Kiedy czasami pojawiałam się na zajęciach w klasie, była ze mną mama, a ze względu na mój niski wzrost i budowę ciała, byłam zmuszona siedzieć na ławce szkolnej z biurkiem dostosowanym pode mnie, przyniesionym z domu.
Jednym z elementów, które wspominam pozytywnie jeśli chodzi o integrację w szkole podstawowej,
to fakt, że nauczyciele opowiadali o mnie uczniom, namawiali do kontaktu ze mną.
Pisałam wtedy z koleżankami i kolegami listy, które przekazywała nam nauczycielka, a od czasu do czasu koleżanki odwiedzały mnie w domu.
To jeszcze nie koniec absurdów jakich doświadczyłam. Moje dalsze losy szkolne opiszę w drugim artykule, który dodam już niedługo.
Zapraszamy także na Instagram Karoliny 🙂 http://instagram.com/comarkaaa
Opracowanie: W ramach trwającego stażu Karolina Szylar
Pingback: Nauczanie indywidualne – moja perspektywa cz.2 - Rampa - Pokonujemy bariery