Nick Fairall

Rok temu Amerykanin miał fatalny upadek w kwalifikacjach do konkursu. W jego wyniku doszło do uszkodzenia kręgosłupa, miał złamane dwa żebra, odbite płuca, potłuczone nerki i wewnętrzne krwawienia. Z następstwami tego wypadku walczy do dziś.

Kilka dni temu wrócił do Bischofshofen, ale nie z nartami na nogach, a na wózku inwalidzkim. Organizatorzy zawieźli go pod próg skoczni. Tam mógł spojrzeć na zeskok tego sporego obiektu.

Fairall ma za sobą operację i intensywną rehabilitację. Mówił, że czuje, iż wraca mu czucie w nogach. Wciąż marzy też o tym, by znowu skoczyć, ale lekarze nie są w stanie powiedzieć mu, kiedy będzie chodził. Zdaje sobie też sprawę z tego, że przed nim jeszcze długa droga.

Zapytany o to, jak wyglądał dla niego ten ostatni rok, odparł: – Był trochę szalony. Przede wszystkim jednak w tym czasie pracował intensywnie nad tym, by wrócić do sprawności. Postanowił zatem cały czas kręcić się w otoczeniu sportowców. Spróbował jazdy na nartach wodnych, grał w rugby na wózkach, zjeżdżał na specjalnym wózku dla niepełnosprawnych do jazdy po stokach narciarskich. Chce zrobić też licencję pilota.

– Miałem po prostu wybór. Albo będę siedział na dupie w domu i użalał się nad sobą, albo wyjdę do ludzi i będę korzystał z życia – mówił.

Ze łzami w oczach mówił o tych wszystkich, którzy zaraz po wypadku wsparli go. Świat skoków narciarskich zjednoczył się wówczas w jednym celu. W internetowej zbiórce pieniędzy, które zostały zebrane na leczenie i rehabilitację, udało się zgromadzić ponad 33 tysiące dolarów. Niemieccy zawodnicy całą nagrodę za zwycięstwo w konkursie drużynowym w Zakopanem w ubiegłym roku przeznaczyli na leczenie Fairalla. Do akcji pomocy Amerykaninowi włączył się także polski mistrz olimpijski Wojciech Fortuna, który przekazał Fairallowi 25 tysięcy dolarów ze sprzedaży złotego medalu z Sapporo. Zakopiańczyk wysłał też mu replikę swojego medalu.

– Jestem niezmiernie wdzięczny za okazaną pomoc. Pewnie nigdy nie będę mógł oddać tego wszystkiego, co mi ofiarowano. Będę jednak walczył ze wszystkich sił, żeby jak najlepiej wykorzystać tę pomoc – mówił Amerykanin, wycierając chusteczką łzy.

cały artykuł T. Kalemby Nick Fairall wciąż marzy o skakaniu

źródło: http://eurosport.onet.pl

Przeczytaj też:

"Moje życie jest teraz jak tabula rasa. Ode mnie zależy jak ją zapełnię"

fot. J. Piątkowska z www.skokipolska.pl

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial