Witam Najdostojniejszych Czytelników i Najczcigodniejsze Czytelniczki!
Powód mojej nieobecności…
Jest mi niezmiernie miło z tego powodu, iż po raz kolejny mam sposobność skreślenia dla Was kilku słów :)).
Natłok spraw nawarstwiających się u mnie w ostatnim czasie sprawił, że niejednokrotnie brakowało mi motywacji i pomysłów na kolejne tematy moich publikacji, za co chciałbym najgoręcej przeprosić. Obiecuję poprawę!!!
Z czym do Was przychodzę?
Artykuł, który chciałbym Wam dzisiaj zaprezentować stanowi poniekąd kontynuację moich wcześniejszych prac takich, jak np. „Z niepełnosprawnością po imieniu”, czy „Niepełnosprawność a upływ czasu”, w których wspominałem o tym, przez jak bardzo ciężkie momenty musi przejść osoba z niepełnosprawnością, kiedy np. dokuczają jej różne dolegliwości związane z określoną dysfunkcją, oraz radziłem, w jaki sposób można przekonać się do tej niepełnosprawności, jako części naszego „ja”.
Trudne pytania i jeszcze trudniejsze momenty
Czy znajdowaliście, lub znajdujecie się w sytuacji, w której Wasze nerwy skołatane były do tego stopnia, że nadszedł moment decydującego przesilenia i powiedzieliście, lub mieliście ochotę na to, aby powiedzieć „Dość! Stop! Jestem już tym zmęczony/zmęczona”? Spróbujcie sięgnąć w swej pamięci do tego, co stanowiło impuls do tego, że w taki, a nie inny sposób postąpiliście. Czy było to spowodowane jakąś stresującą sytuacją, czy też tym, że za dużo rzeczy i spraw spoczęło na Waszych barkach? Czy wpłynęła na to „kłaniająca się” metryka? Pewien jestem tego, że do każdego z nas przychodzi taki okres, czy konkretny moment w życiu, w którym odpowiedzielibyśmy na to pytanie twierdząco. W egzystencję osób z niepełnosprawnościami takie momenty „wpraszają się” ze zdwojoną, a może nawet i większą siłą.
Realia niełatwej codzienności
Pamiętać trzeba o tym, w jakich godzinach przyjąć należy określony lek, oraz o tym, co dziać może się w przypadku zignorowania tej powinności, wiedzieć musimy o tym, w jakiej pozycji układać nasze ciała tak, aby nie doprowadzić do odrętwienia mięśni, lub rzeczy, z których wypłynąć mogą dla nas dużo bardziej przykre konsekwencje, bywają sytuacje, w których np. z powodu występowania barier architektonicznych w miejscu naszego zamieszkania nasz dostęp do lekarza, pracy, uczelni może stać się utrudniony, również kontakt z naszymi przyjaciółmi, znajomymi, partnerami stanowić może wówczas prawdziwe wyzwanie.
Radość z życia i sztuka ,, odpuszczania samemu sobie”
Innymi słowy radość życia, choć do osiągnięcia, staje się jednak dla nas „trudnym zadaniem do wykonania”. Pamiętać trzeba także niekiedy o przestrzeganiu tego, by w odpowiednim terminie stawić się na kontroli lekarskiej, czy na zaplanowanym zabiegu. Wspominam o tym, gdyż sam jestem na takim etapie swojej „ziemskiej podróży”, na którym z jednej strony wiedząc o tym, jakich kwestii związanych z moją osobą powinienem pilnować, z drugiej strony przyznać muszę się do niejednokrotnego obchodzenia tychże restrykcji. Czy postępuje w sposób zgodny z tym, jak powinienem zachować się w określonej chwili? Otóż mam świadomość tego, iż takie sytuacje bardzo często pokazują pewną ignorancję wobec samego siebie druga strona medalu wygląda jednak tak, że przy całej tej zapobiegliwości wobec samych siebie powinniśmy pamiętać o tym, że powinniśmy także pozwolić sobie na tę namiastkę normalnego życia :))
Opracowanie i realizacja: Kamil Drożyński