Niepełnosprawni w Polsce żeby leczyć zęby muszą czasem wyjechać aż do Czech. Na taki krok musiał się zdecydować m.in. 23-letni Wiktor ze Starachowic.
Niepełnosprawni w Polsce mają trudniej, nie tylko codziennie walcząc o kosztowną rehabilitację i wizyty u specjalistów.
Także chcąc leczyć zęby. Przekonał się o tym 23-letni Wiktor Kubicza ze Starachowic. Żeby pozbyć się bólu zęba musiał wyjechać na leczenie do aż czeskiej Ostrawy. Ponad 300 km od swojego domu! W okolicy zabrakło specjalnie wyposażonego gabinetu, który byłby w stanie leczyć go w niezbędnej w jego niesprawności narkozie.
Takich przypadków, jak Wiktora, w Polsce jest coraz więcej.
Wix i jego świat
Świat 23-letniego Wiktora Kubiczy ze Starachowic to codzienna walka z przeciwnościami losu. Ponad 12 lat temu dorosły dziś Wiktor uległ tragicznemu wypadkowi. Rozpędzony samochód uderzył w niespełna 11-letniego chłopca powodując u niego uraz wielonarządowy, w tym ciężki uraz czaszkowo-mózgowy. W kilka sekund życie Wiktora wywróciło się do góry nogami. Dla rodziców to był szok. Lekarze radzili im oddać dziecko do hospicjum, dawali niewielkie szanse. Dziś Wiktor samodzielnie porusza się tylko na specjalnym skuterze. Rodzice pomagają jak mogą. Dzięki rehabilitacji i opiece specjalistów, w tym psychologów, Wiktor nauczył się wiele. Odzyskał jednak tylko część dawnej sprawności. Mówi, ale mowa jest skandowana. Porusza się, ale zawsze z opiekunem z uwagi na silne zaburzenia równowagi. Ma znajomych on-line. Nie jest jednak samodzielny. Przeszkód w jego życiu nie brakuje. Stałym problemem jest dostęp do rehabilitacji oraz specjalistycznej opieki, której wymaga Wix, jak nazywają go rodzice.
Zdrowe zęby? Nie dla niepełnosprawnych
Niestety rok temu niespodziewanie pojawiła się kolejna przeszkoda. Kiedy w święto 11 listopada chłopca nagle rozbolał ząb, w okolicy nie miał mu kto pomóc. Najbliższy gabinet z kontraktem NFZ leczący niepełnosprawnych w narkozie, niezbędnej w niesprawności intelektualnej i ruchowej Wiktora, mieści się w Kielcach. Czas oczekiwania na wizytę? Kilkanaście dni. Rodzice byli wściekli. Wiktor przez ból zęba nie spał, był rozdrażniony, nie chciał się komunikować.
Bolący ząb mógł utrudnić także i tak już skomplikowaną rehabilitację.
– Praktycznie zostaliśmy sami z bolącym zębem. Gabinety z kontraktem NFZ, do których dzwoniliśmy nie miały narkozy. Ta w przypadku niepełnosprawności syna jest niezbędna. Bez niej Wiktor nie da się dotknąć, nie wiadomo także jak zareaguje w trakcie zabiegu, czy się nie wystraszy, nie wpadnie w panikę raniąc nieumyślnie siebie i lekarza. W Kielcach, gdzie działa gabinet z anestezjologiem podającym narkozę niepełnosprawnym, kazano nam czekać kilkanaście dni na swoją kolej. A ząb bolał coraz mocniej. Leczenie w prywatnym gabinecie nie wchodziło w grę z racji gigantycznych kosztów narkozy – mówi Roman Kubicza, ojciec Wiktora.
Rodzina się jednak nie poddała.
Uruchomiła kontakty. – Przez kilka kolejnych dni obdzwoniliśmy wszystkich znajomych. Okazało się, że mój kolega ze szkoły jest dentystą w Starachowicach, ale prowadzi także swój gabinet w czeskiej Ostrawie. Leczą tam tylko niepełnosprawnych i wszystkich w narkozie, do tego wizyty refunduje polski NFZ. To spadło nam z nieba, bo już nie mieliśmy pomysłu, gdzie szukać pomocy. Zadzwoniliśmy do Ostrawy. 16 listopada byliśmy w Czechach, a Wiktor w fotelu u dentysty. Nie miało dla nas już znaczenia, czy pomogą nam Polacy czy Czesi. Okazało się, że nie jesteśmy pierwsi z takim problemem – mówi Kubicza.
Nie tylko problem Wiktora
I faktycznie, osób niepełnosprawnych, które w całej Polsce mają problemy ze znalezieniem w swojej okolicy stomatologa są tysiące, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. – To dziura w polskiej stomatologii, która skutkuje tym, że aż 100% niepełnosprawnych w Polsce ma próchnicę. Brakuje zarówno gabinetów przystosowanych do leczenia niepełnosprawnych intelektualnie, ruchowo, jak również osób z chorobami psychicznymi.
Wciąż za mało jest placówek leczących w znieczuleniu ogólnym, dysponujących własnym zespołem anestezjologicznym i sprzętem.
W świętokrzyskim są to zaledwie 3 placówki, które nie są w stanie leczyć tak dużej grupy pacjentów. Bywa, że chory musi jechać aż 100 km do gabinetu. Problem są także kolejki. Czeka się nawet 2 miesiące. Także z bólem zęba – mówi lek. stom. Piotr Borowski z kliniki Dentator w Ostrawie.
To właśnie do gabinetu dr Borowskiego w Czechach trafił Wiktor.
Na wizycie okazało się, że przyczyną bólu była wyżynająca się ósemka. – Syn dostał narkozę i w błogiej nieświadomości usunięto mu ząb. Ból minął. Jednocześnie okazało się, że wymaga większego leczenia, bo na pozostałych zębach też pojawiła się próchnica. Było ryzyko, że za parę miesięcy sytuacja może się powtórzyć, może nawet z większym bólem. Lekarze zaproponowali kolejne wizyty i leczenie – mówi ojciec Wiktora. Dziś 23-latek jest pod stałą opieką polsko-czeskiego zespołu stomatologicznego. – W Polsce jest to rzecz nie do pomyślenia. U nas Wiktorowi wyrwano by tylko ząb i odesłano do domu, nie przejmując się resztą. W Czechach otoczono go stałą opieką – dodaje.
Pomysł ze Starachowic na gabinet w Czechach
Gabinet Dentator w Ostrawie to pomysł stomatologa ze Starachowic. Dwa lata temu dr Borowski widząc, jak coraz częściej zgłaszają się do niego niepełnosprawni z okolicy postanowił im jakoś pomóc. Niestety brak odpowiedniego wyposażenia i zespołu uniemożliwił mu przyjmowanie tak skomplikowanych przypadków w Starachowicach.
Przeszkodą były także koszty i brak kontraktu z NFZ, który sfinansowałby leczenie.
– Wpadliśmy na pomysł, aby zacząć kierować niepełnosprawnych na leczenie do Czech, gdzie koszty zabiegów i pracy lekarzy, a przede wszystkim znieczulenia ogólnego są znacznie niższe niż w Polsce, dzięki czemu można powszechnie stosować narkozę. Leczenie niepełnosprawnych oparliśmy natomiast na obowiązującej od 2013 roku w UE dyrektywie transgranicznej. Oznacza to, że leczenie zębów w Czechach, podobnie jak w innych krajach UE, jest refundowane w pełni przez polski NFZ.
Pod warunkiem, że jego zakres jest taki sam jak koszyk świadczeń gwarantowanych – wyjaśnia dentysta.
Pomysł wypalił! Wsparcia dr Borowskiemu udzielił także Polski Instytut Zdrowia. Dzięki niemu niepełnosprawni jadąc do Czech na leczenie nie muszą z własnej kieszeni wykładać pieniędzy, a potem starać się o zwrot w NFZ. Pomaga w tym uruchomiony niedawno program „Kierunek: Uśmiech”. – Instytut wstępnie finansuje takie leczenie każdemu pacjentowi. Dzięki temu każdego stać na leczenie, nawet w sytuacji, kiedy wymagane jest wykonanie nawet kilkunastu zabiegów na jednej wizycie.
Pacjenci nie muszą także latać i załatwiać dokumentów w NFZ. Także w tym pomaga im Instytut – mówi dr Borowski.
Do tej pory dr Borowski i jego polsko-czeski zespół w Ostrawie przeleczył blisko 500 pacjentów. 23-letni Wiktor był jednym z pierwszych. – Takich Wiktorów w Polsce są tysiące. To osoby, które do dentysty trafiają prawie wyłącznie z bólem zęba, bo nikt nie otacza ich profilaktyką. W tym gronie znaleźć można dziś osoby niepełnosprawne intelektualnie, ruchowo, a także chorych psychicznie. Są to pacjenci, którzy wymagają szczególnej opieki, a co najważniejsze leczenia w znieczuleniu. Bez niego nie jesteśmy w stanie wykonać zabiegu np. u osoby ze spastycznością mięśni czy atakami paniki – wyjaśnia.
Na leczenie do Czech może zgłosić się dziś każda osoba posiadająca stopień niepełnosprawności w stopniu znacznym lub umiarkowanym.
Informacja prasowa
Jak to jest możliwe, że refundacja na leczenie dentystyczne dla Polaków jest bardziej dostępna w Czechach niż w Polsce? Paranoja?
Koko – samo życie!