Witamina „U” – jak Uzdrowienie
Mało kto zdaje sobie sprawę z jej istnienia. Nie pamiętamy o tym, że w latach 70 ubiegłego wieku była na nią moda, poparta zresztą zbawiennymi skutkami jej zażywania. Witaminę U produkowała wtedy francuska firma Beytout, lecz z nieznanych przyczyn nagle zaprzestała jej wytwarzania. To spowodowało, że słuch o L-metylo-metionino-sulfonianie (którego potoczną nazwą jest właśnie witamina U) zaginął. Wielka szkoda – bo witamina U ma niezwykłe umiejętności:
– przyspiesza gojenie ran (jej działanie jest w dodatku 3-krotnie szybsze niż innych specyfików!),
– leczy wrzody żołądka i co niesamowite – okazuje się, że również raka.
Skoro jednak witamina U nie jest dostępna w aptekach, do tego przez wiele lat panowała głucha cisza na jej temat, to skąd mielibyśmy mieć o niej pojęcie i dostarczać ją organizmowi? Ha, sprawa nie jest przegrana! Nie jesteśmy skazani na brak witaminy U, ponieważ na szczęście, najzwyczajniej w świecie jest ona składnikiem… białej kapusty (co ważne nie samej kapusty, a konkretnie jej soku). Przyznajmy się jednak, jak często mamy do czynienia z tym warzywem?
Czytaj dalej na: http://simplywe.pl/co-przed-nami-ukrywaja-zebysmy-umierali-na-raka/
O soku z kapusty przeczytacie również tu: http://dziecisawazne.pl/sok-z-kapusty/