Edukacja ,, Na czterech kołach”

Dziś Rampowiczka Agnieszka Sobecka zabiera nas w świat swoich wspomnień związanych ze swoją edukacją. Przeczytajcie jej ciekawą historię i podzielcie się swoimi doświadczeniami!

Początki

Rok 1979 to czas, gdy komuna miała się super, a o edukacji włączającej nikt nie słyszał, wtedy się urodziłam. Do przedszkola nie poszłam, w zerówce natomiast trafiłam na wspaniałą wychowawczynię. Pani Grażynka przyjęła mnie z otwartymi ramionami. Miałam kontakt z rówieśnikami, mogłam dorastać i cieszyć się dzieciństwem jak inne dzieci.

Szkoła Podstawowa

W szkole podstawowej trafiłam na grono wspaniałych nauczycieli. Na czele z panią Marią w okresie nauczania początkowego i panią Lucyną w toku dalszej edukacji, aż do mementu zakończenia kształcenia podstawowego. Niestety ze względu na kompletnie nieprzystosowaną infrastrukturę do potrzeb uczennicy z niepełnosprawnością, musiałam przejść na tryb nauczania indywidualnego, który trwał do końca szkoły podstawowej. Pomimo edukacji w warunkach domowych, nie byłam odizolowana od rówieśników, towarzystwo miałam po sąsiedzku.  Chodziłam na różne uroczystości do szkoły, koleżanki ze szkoły przychodziły do mnie w odwiedziny.

Szkoła średnia

Moja mama doszła do wniosku, że najlepiej bym została księgową. W związku z tym kolejne dwa lata spędziłam w CKiRON w Konstancinie pod Warszawą. Podczas edukacji w tamtejszym liceum ekonomicznym okazało się, że nie mam kompletnie talentu do nauk ścisłych.

Księgową nie zostałam, ale nauczyłam się być samodzielna. Po powrocie z tej placówki takie czynności jak: przesiadanie się na wózek inwalidzki, ubieranie, rozbieranie, mycie, sprzątanie czy przygotowanie posiłku, nie stanowiło dla mnie już problemu. Niestety miałam nerwicę przez nauczycielkę na wózku inwalidzkim. Ta sfrustrowana kobieta wyładowywała się na uczniach za własną niepełnosprawność, mówiąc wprost. Dlatego uważam, że osoby z niepełnosprawnościami nie powinny być nauczycielami, ponieważ mamy pewne zachowania, które są destrukcyjne i silniejsze od nas, a które mogą kogoś po prostu zniszczyć, kto nie jest winny sytuacji, w której się znaleźliśmy. Nie mówię, że tak jest zawsze, ale ja mam takie właśnie doświadczenia.

Po dwóch latach wróciłam do domu, by przez kolejne cztery uzyskać wykształcenia średnie w zwykłym liceum, realizując indywidualny tok nauczania. Z moich doświadczeń wynika, że nauczanie indywidualne w domu wcale nie jest złe. Nauczyciele mieli czas tylko dla mnie, mogliśmy podczas jednej lekcji zrealizować więcej materiału, był czas na dogłębne wyjaśnianie wątpliwości, rówieśnicy mnie odwiedzali, ja ich w szkole także. Z negatywnych stron takiego stanu rzeczy to na pewno fakt, że musiałam być zawsze przygotowana, bo innego ucznia w pokoju nie było😊

Studia

Na studia wybrałam się do Siedlec, decydując się na pedagogikę, nauczycielem jednak nie jestem. Tam mieszkałam w akademiku z całym przekrojem ludzi pod względem miejsca zamieszkania, poglądów i osobowości. Radziłam sobie sama z czynnościami dnia codziennego takimi jak: pranie, gotowanie czy sprzątanie. Uczęszczałam razem z innymi studentami na zajęcia. Realizowałam się po zajęciach w kołach naukowych czy wolontariacie.

Reasumując znam specyfikę kształcenia w   różnych formach. Nie wyobrażam sobie nie mieć wykształcenia, planów i ambicji. Polecam mieć odwagę wyjść ze swojej strefy komfortu i odważnie sięgać po marzenia , bo to procentuje.

Wpis autorstwa Agnieszki Sobeckiej

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial