Szlachetna paczka to akcja, która w Polsce z roku na rok rozrasta się i pączkuje (paczkuje) jak ciasto na drożdżach. Każde z tych dzieł potrzebuje iskry zapalnej, która weźmie na siebie trud organizacyjny i zapali innych dookoła. To opowieść o takiej iskrze – Adriannie Mazur, dzięki, której miała być obdarowana jedna rodzina, ale drożdże były takiego dobrego gatunku, że urosły dwa ciasta i zamiast jednej zostały obdarowane dwie rodziny. Wszystko zaczęło się pięć dni przed Finałem Szlachetnej Paczki (niektórzy pomyśleli, że to szaleństwo, ale nie Ada). Dzięki pomocy wielu ludzi, kolejny raz ci, którzy mają więcej, podzielili się z tymi, którzy mają mniej. Głos zabierze teraz Ada, bez której paczki nie powstałyby. Jej Facebook-owe wpisy ułożą się w historię, którą czyta się miejscami ze ściśniętym gardłem. Finał Szlachetnej Paczki, czyli weekend cudów, w tym roku miał miejsce 12 i 13 grudnia.
Pięć dni do Finału:
KOCHANI MOI! PEOPLE HELP THE PEOPLE! Już nie raz pokazaliście, że RAZEM można wszystko. W tym roku mnóstwo spraw i obowiązków zadecydowało o tym, że nie miałam być wolontariuszką ani bezpośrednim darczyńcą. Jednak kiedy pozostaje jeszcze całe 4 dni do finału Szlachetnej Paczki – a wiele rodzin jeszcze nie ma darczyńców nie mogę spokojnie siedzieć. Pomożecie?
Co mnie chwyciło za serce? Rodzina marzy, aby mogli wyjść gdzieś wszyscy razem – nawet na basen… – wyślemy ich na pewno do Multikina (mamy już bilety, Multikino – Rzeszów – dziękuję – za bilety i zabawki dla tej i innych rodzin!!!)
To pierwszy Facebook-owy wpis od którego, jak od małego kamyczka, zaczęła się lawina. Lawina, która przerosła oczekiwania każdej pojedynczej zaangażowanej w dzieło osoby, kolejny raz okazało się, że ziarnko do ziarnka… tworzy cały wór prezentów.
Cztery dni do Finału:
W tamtym roku stałam po jednej i po drugiej stronie – dokładałam się do paczek, ale i byłam wolontariuszką, więc wiem jak to wygląda. Rodzina, gdy jest biedna i skromna, to nie potrafi za bardzo mówić o swoich potrzebach, zapytana o to, czego brakuje, powie tylko to bez czego nie da się żyć – trudno w zimie chodzić w sandałach… Jeśli chodzi o buty – kupimy nowe, ale jeśli chodzi o ciuchy, to jeśli ktoś ma w domu zbędne ubrania w dobrym stanie – zawsze się przydadzą.
Kochani Moi! Czy ma ktoś może możliwość załatwienia taniej opału na zimę (węgla)? Chciałby pomóc, kupić, załatwić zniżkę? Jest to jedna z potrzebniejszych rzeczy dla rodziny dlatego każde pieniążki, pomoc w postaci jedzenia, środków czystości, czy opału jest na WAGĘ ZŁOTA!
Rodzina jest bardzo skromna, wstydzi się pomocy, jeśli chodzi o ubrania mówią, że kupują często używane i to za grosze, więc dają sobie radę i nie potrzeba, gorzej z opałem na zimę, środkami czystości, jedzeniem, bo to trzeba kupować cały czas.
Nie mam wątpliwości, że chcę podarować Tej Rodzinie gwiazdkę w Święta!
Czy iskry zapalne nie są właśnie po to, by zapalać gwiazdki na niebie? Zatem zaczęło się. Gwiazdka za sprawą Ady zaczęła przybliżać się coraz bliżej Ziemi, czasu nie było dużo, ale gwiazdki z nieba mają swoje przyspieszenie. Wkrótce po pierwszym wpisie w swoim profilu Ada utworzyła nowy profil, który miał się stać torem lotu dla spadającej na Ziemię gwiazdki, nazwała go oczywiście: PEOPLE HELP THE PEOPLE 🙂
Moi Mili zaczyna się!!! Każdy może coś kupić, przynieść, dołożyć cegiełkę, jeśli chodzi o pieniążki. Każda złotówka jest ważna! Utworzyłam wydarzenie, aby było łatwiej, bo odzew jest spory. Dziękuję studentom II roku POW za wsparcie!!!
Odzew jaki uzyskała Ada okazał się natychmiastowy, obfity i płynący niewysychającym strumieniem. Studenci, z którymi Ada pracuje, również stanęli na wysokości zadania, zadbali o pierwsze dary.
Kolejne rzeczy napływają ! Wszystko będzie dobrze wykorzystane, działamy!
WSPANIALI JESTEŚCIE! RAZEM MOŻEMY WIELE !
Tutaj mam plik z listą potrzeb, tym co już zakupione i co jeszcze zakupić trzeba, można wpisywać dodatkowe rzeczy, jeśli ktoś jest pewny, że konkretnie daną rzecz kupi – wpisujcie się. Nie jestem mistrzem tworzenia takich plików, dopiero pierwszy raz coś takiego robiłam, także cierpliwości…
Jeśli nigdy nie uczestniczyło się w takim przedsięwzięciu, jakim jest Szlachetna Paczka, trudno wyobrazić sobie, co może znaleźć się na takiej liście, więc uchylony rąbek tajemnicy wygląda tak:
* dresy nowe dla chłopców, buty kozaki zimowe dla dziewczynki, poduszki (najlepiej 4, bo wszystkie są w bardzo złym stanie)
* ŻYWNOŚĆ W KAŻDEJ POSTACI I ILOŚCI
* ŚRODKI CZYSTOŚCI W KAŻDEJ POSTACI I ILOŚCI
* WĘGIEL, pieniądze na węgiel, by ogrzać dom na zimę
Potrzeby zostały skonkretyzowane, fala pomocy zaczęła płynąć. Nasza zapalna iskra postanowiła relacjonować na bieżąco wszystkie dokonania darczyńców, a robiła to w tak ujmujący sposób, że grzechem byłoby nie cytować komunikacji, jaka odbywała się przez jedną z najpopularniejszych obecnie skrzynek kontaktowych, czyli Facebook.
Ktoś zapytał: – Ada mam kosmetyki. Masz, jak to odebrać?
Na co iskra: – Pewnie, dam radę ! Nie ma rzeczy niemożliwych! Jutro będę dzwoniła.
Trzy dni do Finału:
Rano
Każde nowe wydarzenie Ada opisywała skrupulatnie i zarazem emocjonalnie, więc oddajmy jej głos:
Mamy buty dla Dziewczynki!!! Oczy mi się zaszkliły! DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM za to, że cały czas coś przynosicie, piszecie, chcecie pomagać! Wspaniałych mam ludzi wokół!
Kochani Moi! Łzy szczęścia i wzruszenia przed chwilą otarłam, ale chyba będą jeszcze wiele razy płynęły. Darczyńca kupił 2 tony węgla. Dziękuję z całego serca w imieniu swoim i rodziny. Jesteście Wszyscy Cudowni, nie mogę się nadziwić ile mam Wspaniałych Przyjaciół, znajomych wokół siebie! Dziękuję za Was!!!
Wieczorem
KOCHANI MOI! Dwa dni i patrzcie co się dzieje! Przepraszam za słabą jakość zdjęcia, ale robiłam „z lotu ptaka”, no i sami wiecie emocji co niemiara, więc ciągle mnie trzęsie (na zdjęciu widać pokój wypełniony aż po brzegi różnymi produktami przyniesionymi przez darczyńców). Wydawałoby się, że nie powinnam mieć siły już pisać i że wygadałam wszystko, ale zaskoczę Was (lub nie) do powiedzenia mam jeszcze sporo! Poza tym wiem, że wielu z Was na to czeka. Dwa dni i mam pełną świadomość tego, że będziemy MIEĆ WSZYSTKO, a nawet więcej!!! DZIĘKI WAM!!! To, co się ze mną dzieje, tego się nie da opisać, niektórzy dziś widzieli…. Wierzę w dobry świat, zawsze! W poniedziałek, kiedy wybierałam rodzinę, miałam w głowie, że dam radę, ale kolejny raz zaskakujecie mnie. Co chwilę. To niesamowite. Dwie tony węgla – niespodzianki, mnóstwo różnych produktów, pieniążki, masa spotkań, rozmów i wspomnień.
Dwa dni do Finału:
W południe:
Czy ktoś chciałby przekazać jeszcze jakieś rzeczy np. dzisiaj a nie ma transportu? Podjadę, tylko napiszcie.
Wieczorem:
Kochani Moi! To się dzieje naprawdę. Tyle co wróciłam, więc na szybko filmik dla Was, bo wiem, że na to czekacie. DZIĘKUJĘ WAM ZA SERCE!!! Nie dam rady napisać więcej, bo ledwo zipie, a zaraz siadamy do pakowania! Przynajmniej trochę, bo ma jeszcze przybyć kilka rzeczy. Mamy nowy odkurzacz! JESTEŚCIE NAJWSPANIALSI! DAJEMY RADĘ!!! Zdjęcia będą, ale teraz nie jestem w stanie, doba zbyt krótka. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM I KAŻDEMU Z OSOBNA!!!! JESZCZE RAZ. Będę dziękowała jeszcze 5 tysięcy razy, bo „dziękuję” to najpiękniejsze słowo na świecie. DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE!!!!!
Po północy
Kochani Moi! (to sformułowanie weszło mi w nawyk jak „dzień dobry” i sprawia ogrom radości). Jak mogłabym mówić do Was inaczej, kiedy dokonujecie takich rzeczy? Jak mogłabym spać spokojnie, gdy nie wiem, w co ręce włożyć… tyle pracy, a ja odpalam komputer, żeby jeszcze kilka słów napisać. Parę zdjęć wysłać. Chciałabym zrobić zdjęcie każdej rzeczy, bo to jest niewyobrażalne. 3 dni…. Popatrzcie, ile trzy dni mogą zmienić… ile możemy zdziałać razem, czego możemy dokonać. Cieszę się, że mogłam Was spotkać na swojej drodze. Dziękuję za te uśmiechy, za radość, za te emocje, które mogę zawsze z Wami przeżywać. Za to, że nie widzimy się czasem miesiącami, a jak się zobaczymy to niejednokrotnie jest tak, jakbyśmy się spotkali wczoraj. Dziękuję też za tych, których nie znałam, a dzięki tej paczce mogłam poznać i nie czułam przy Nich żadnego skrępowania, od razu biło ciepło! Dziękuję za serce włożone w PACZKĘ DLA NASZEJ RODZINY.
Jak spać? No nie ma szans. Chciałabym PODZIĘKOWAĆ KAŻDEMU. Za każdą wydaną złotówkę, za podzielenie się tym co macie, za oddanie często cennych dla was rzeczy. Chciałabym, aby każdy poczuł się WAŻNY. Każdy miał świadomość tego, że bez Niego tej paczki by nie było. Nieważne ile kupił. Nie sposób Was wszystkich wymienić, spamiętać (za co przepraszam ogromnie), ale chcę Wam powiedzieć, że to Wy tworzycie tę cudowną niedzielę! Przepraszam, że nie zawsze odpisuję od razu, nie jestem w stanie, że nie relacjonuje wszystkiego, że nie robię zdjęcia każdej rzeczy – nie da się. DZIĘKUJĘ KAŻDEJ OSOBIE! KAŻDEJ.
Jeszcze chciałam Wam podziękować za zaufanie, którym mnie obdarzacie. Dziękuję osobie, która kupiła węgiel, a nie jest mi dane podziękować jej osobiście, dlatego, że pozostała anonimowa. Dziękuję osobie, która zostawiła reklamówkę pod drzwiami z żywnością, gdy nie było mnie w domu, dziękuję tym, którzy zrobili przelewy, a ich nie znam i nie mogę znaleźć na Facebooku, by wysłać prywatną wiadomość. WSZYSTKIM Z CAŁEGO SERCA DZIĘKUJĘ W IMIENIU SWOIM I WYBRANEJ RODZINY.
W tym miejscu wydarzyła się nowa historia, z którą wiąże się spotkanie Pani Janiny, ale nie uprzedzając faktów, ponownie oddajemy głos Adriannie, która najlepiej to opisze:
Dzień do Finału
DZIĘKUJĘ PIŁKARZOM ZE SPINU!!! Nie mogę się doczekać jutra, będę mogła odwiedzić rodzinę Pani Janiny i powiedzieć Wam czy działamy! Chociaż sercem czuję coraz mocniej, że tak!
W następnym roku kupujemy najpierw dom dla wolontariusza, by miał gdzie trzymać paczki. Kochani!!! Dziękuję, że JESTEŚCIE!!!
Radości nie było końca! Dziękuję, że przychodziliście dzisiaj, zostawialiście rzeczy i pomagaliście. Dziękuję, że z Wami mogłam to ogarnąć w dużej mierze, bo gdybym była sama nawet miesiąc by mi nie wystarczył. Udało Nam się zrobić MEGA paczki na dwie rodziny, oprócz tego jedna paczuszka żywności na jutrzejsze spotkanie z rodziną Pani Janiny, jedna paczuszka na odwiedziny ojca samotnie wychowującego syna w trudnej sytuacji (w tamtym roku byli włączeni do projektu Szlachetnej Paczki i łez było co niemiara, teraz taka mała iskierka, że pamiętamy). Oraz… wiele rzeczy oddaliśmy na inne rodziny z Projektu Szlachetnej Paczki! Brzoskwinie w puszkach, ananasy, cukier, ryż, środki czystości, makarony. Dzięki czemu wszystko zostanie wykorzystane i szczęście damy wielu osobom!
DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM!
Czekam na jutro
PS Jutro potrzebna pomoc, bo jeszcze troszkę rzeczy ma być do nas dostarczone. Kto ma wolny wieczór zapraszam, będzie świątecznie!
Pierwszy Dzień Finału:
Rano
Kochani Moi!
Nie ma spania! Będzie spamowanie! Ale się wzruszam, to niewyobrażalne. Budzę się po 4 godzinach snu i idę sprawdzać po pokojach, czy to się dzieje naprawdę. Dzieje się. To nie sen. To wszystko zrobiliśmy w ciągu 4 dni. Wczoraj Krzysiu powiedział: „Dobrze, że przyszedłem to zobaczyć, widziałem filmik, ale nie docierało to do mnie.” Jeśli chcecie i Wy to przeżyć – zapraszam dzisiaj! Wieczorem, bo dzień intensywny. Pewnie nie doczekacie się tak szybko herbaty, zapomnę zrobić od razu kawę, ale nie będziecie żałować. Wczoraj ludzie nie żałowali. Czuć magię, czuć to, że jesteśmy razem, czuć Święta – niewątpliwie będą to najlepsze Święta w moim życiu. Wiem to już dzisiaj.
Wiecie jakie mam wspomnienie z dzieciństwa? Jedno z lepszych? Jak Tato wziął mnie do sklepu na 6-te urodziny i zapytał co chcę – rolki czy domek dla lalek. To był duży dylemat dla mnie – wybrałam rolki, bo domek dla lalek miała kuzynka Iza i stwierdziłam, że u niej zawsze mogę się pobawić, a kto mi rolki pożyczy? Tak, rolki były moim marzeniem. Pamiętam to do dzisiaj i nie zapomnę nigdy… A wyobrażacie sobie zatem dziewczynkę 13-letnią która chce dostać czapkę, szalik, rękawiczki, gdy dostanie jeszcze oprócz tych rzeczy – rolki, kask, ochraniacze, kapcie, szlafrok, kosmetyki, książki. Wyobrażacie? Bo ja nie jestem w stanie… Widziałam już wiele łez dzięki paczkom, ale i tak nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
Każdy z Was niech ma świadomość, że zrobił coś WIELKIEGO! Nie piszcie mi proszę, że „tylko tyle mogę”, „to jest i tak niewiele”. Proszę! Chcę, aby każdy z Was miał świadomość tego, że tworzy te paczki, że zrobił coś WIELKIEGO, że gdyby nie On czegoś by zabrakło…
Dzisiaj praca, ostatnie zakupy, odwiedzenie rodziny pani Janiny, przyjmowanie ostatnich prezentów i wreszcie… PAKOWANIE! Tak, aby piękne były te paczki. Kochani Moi… Pakowanie pewnie będzie trwało aż do jutra, bo końca nie widać. Jeśli chodzi o rodzinę Pani Janiny, to dzisiaj jedziemy z dwiema paczuszkami – żywność i środki czystości, żeby na teraz mieli, a jeśli zdecydujemy się im pomóc za 1,5 tygodnia pojedziemy wszystko zawieźć – kartony już stoją przygotowane.
Wieczorem zapraszam do pakowania będzie tych paczek sporo. Są chętni?
W południe
Kochani Moi!!
Akcja przerosła moje oczekiwania, nie mogę spać z ogromu emocji. Wasze oczekiwania też przerosła z tego, co rozmawiam z Wami.
Uważam, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i że nie ma przypadków.
Poznałam przedwczoraj cudowną babcię, w autobusie, odbierałam telefon, któregoś z paczkowych darczyńców, mnóstwo emocji – sami wiecie. Podsłyszała, że coś tam pomagam i mówi, że się strasznie cieszy, że są tacy ludzie jak ja i że pomagają. Dziwiła się, że jestem młoda, a chcę to robić. Zaczęłyśmy rozmawiać:
– U mnie też jest właśnie taka biedna rodzina, tak mi ich szkoda, ale nikt im nie pomoże. Sześcioro dzieci mają… Takie maloty, jak mogę, to im coś zawiozę zawsze, ale daleko mieszkają, no i wiadomo człowiek sam niewiele ma, ale koleżanki moje czasem ciuchy po wnuczkach im dadzą, to są tacy szczęśliwi, z wszystkiego się cieszą, naprawdę.
– Mogę prosić o Pani numer? Pewnie teraz nie uda mi się pomóc, bo jednej rodzinie pomagam, ale za jakiś czas, albo nawet te ciuszki dla dzieci może też mi się uda uzbierać, bo tyle dziewczynek, to zadzwonię i dam znać.
– Naprawdę? – Babci zaświeciły się oczy, nie wierzyła.
-Tak, może coś się uda, wie Pani, za jakiś czas.
– Dziękuję, wiem, wiem, że nie teraz, teraz pani komu innemu pomaga, ale nawet, że pani spróbuje, że chce. To ja podam pani swój numer i numer do nich. Jakby ktoś chciał im pomóc to może tam pojechać, zobaczyć.
Moi Drodzy! Moi Kochani! Wiem, że nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy, że każdy z Was przynosił paczkę WŁAŚNIE DLA TEJ RODZINY, gdzie marzeniem dziecka jest czapka, szalik i rękawiczki… ale mam pewien pomysł.
Zadzwoniłam dziś do Pani Janiny, ucieszyła się ogromnie i podała mi numery telefonów, bo powiedziałam, że chcę pojechać poznać tę rodzinę. Zadzwoniłam, odebrał Tato. Po chwili nabrał do mnie zaufania, umówiliśmy się, że przyjadę z koleżanką, będą czekać.
Plan już mam – jadę ze słodyczami i pluszakami. Zobaczę, co dalej.
Obdarzyliście mnie niesamowitym zaufaniem, dlatego nic nie chcę robić bez Was. Chcę zobaczyć rodzinę na oczy, odległość nie gra roli. Zdam relację. Jeśli w życiu faktycznie nie ma przypadków, to jest właśnie ten czas i miejsce. Jeśli jednak to był przypadek zastanowimy się co dalej…
Wydaje mi się to najlepsze wyjście, aby podzielić się tymi produktami, które są kupione – żywność, środki czystości. Jest tego tyle, że można obdzielić kilka rodzin. Rodzina z PROJEKTU SZLACHETNEJ PACZKI będzie miała wszystko co chciała, a nawet więcej. Będzie miała rzeczy, o których nie śniła. Pieniądze które wpłacaliście na tę rodzinę, dalej pójdą na tę rodzinę – dokupimy węgla, by mieli na całą zimę i wszystko co potrzeba.
Ale tę żywność, którą przynieśliście i środki czystości – ja bym KOCHANI PODZIELIŁA, co myślicie?
Do pakowania zgłosiło się wielu ochotników, którzy musieli się przeciskać między kartonami i ogromem rzeczy, jakie wypełniały nie tylko dwa pokoje, ale jeszcze przedpokój. Mama Adrianny karmiła i poiła wszystkich zaangażowanych w przygotowywanie imiennych paczek dla każdego członka rodziny oraz paczek z ubraniami, jedzeniem, środkami czystości, czy przyborami szkolnymi. Były ozdobne papiery i wstążeczki, tak aby paczki prezentowały się pięknie.
Po północy
Kochani Moi! Właśnie zakończyliśmy pakować paczki. Na koniec odwiedzili Nas Przesympatyczni Panowie Policjanci wezwani na interwencję (uwielbiam poznawać nowych ludzi, także dziękuję serdecznie za tę możliwość Sąsiadce z klatki obok). Paczek jest 28! Dziękuję Wszystkim za pomoc w pakowaniu, sama nie dałabym rady, nie zrobiłabym nic, jesteście WSPANIALI! Trochę to jak bajka, czyż nie? A JEDNAK ZAPOMNIELIŚMY PODPISAĆ PACZKI, więcej jeeeest!
W nocy
Dopiero teraz nastąpił koniec. Godzina 2:35 – jest nieźle. 44 paczki dla Rodzinki! Ależ będzie radości, nie mogę się doczekać. Dziękuję Wam za wszystko! Kolejny raz. Jutro jedziemy do Rodziny, wieczorem zdam relację, napiszę też więcej o dzisiejszej rodzince od Pani Janiny i o tym, jak pomożemy. W życiu nie ma przypadków!
Drugi Dzień Finału
Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Dziękuję Pomocnikom! Czekam na moich pomocników i będziemy pakować do aut! Zebraliśmy wszystko, co było potrzeba, a nawet więcej. Mamy paczki przygotowane z żywnością i środkami czystości dla rodziny pani Janiny i jeszcze pakujemy teraz paczkę dla rodziny, która nie znalazła darczyńcy. To wszystko w ciągu 5 dni. 5 dni może odmienić komuś życie. DZIĘKUJĘ! Będą to najszczęśliwsze Święta w moim życiu.
Wieczorem
Kochani Moi. Wróciłam, nie mogę ochłonąć. Ciągle jestem w szoku. Wybrałam Najwspanialszą Rodzinę. Postaram się Wam napisać jak najwięcej, tylko dajcie mi troszkę czasu. Na ten moment – dziękuję Wam z całego serca za wszystko i chciałabym, żebyście mieli to uczucie, że rodzina doceniła każdą nawet najmniejszą rzecz. Maleńkie żelki zrobiły furorę, nie mówię już o witaminkach, które ktoś kupił. Wszystko było wyciągane z paczki, każdy produkt, każdy makaron – to był okrzyk: „O będzie rosołek!”, „O mój ulubiony!”, „O twój ulubiony!”, „O jak się mamie przyda”, „O jak się tacie przyda”, „Ooo, to będzie pasztecik na kanapki do szkoły!” Każda najmniejsza rzecz przechodziła przez szereg rąk.
Jak widać potrafiliśmy wszystko zorganizować w ciągu 4 dni, paczkę za kilkanaście tysięcy złotych, więc dobrych ludzi nie brakuje i na pewno pomogą jeszcze nie raz.
W nocy
Kochani Moi, Emocji było mnóstwo, których nawet nie sposób opisać. Już po pierwszych minutach w TYM domu wylałam sporo łez. Ogólnie i tak byłam dzielna. Mogłabym tam płakać cały czas. Postaram się Wam przekazać jak najwięcej, bo wiem, że wielu z Was odświeża stronę i czeka na relację… I przyzwyczailiście się już do tego, że będzie długa… Rodzina Wspaniała. Zacznę od końca…
Mama: “Wie Pani co? To nie chodzi o mnie, to chodzi o te dzieci. One nigdy takich prezentów nie miały. To jak ja poszłam wczoraj do przedpokoju i zobaczyłam Mikołaja, który uklęknął w przedpokoju, złożył ręce i powiedział: Dziękuję Ci Jezu za to, że będę miał prezenty. Wie pani, ile to dla mnie znaczy? To nie chodzi o mnie, ale o te dzieci. Dziękuję! One nigdy tyle nie dostały. One się cieszą z czegokolwiek. Na mikołaja poszłam tu do sklepu, kupiłam czekolady, takie paczuszki im porobiłam maleńkie, żeby pani widziała jak one się cieszyły.”
W tym momencie płakałyśmy we trzy: Mama, ja i wolontariuszka Ola. Nie wiem jak mężczyźni… chyba byli silniejsi, chociaż przyznam szczerze, że Tato nie wytrzymał przy odpakowywaniu swojego prezentu. Takie łzy to nie wstyd. “Garnitur?! Popatrz, będę miał na chrzciny! Ale Tato będzie wystrojony! (krzyknął) Będę miał już na chrzciny, nowy garnitur, w nowym pójdę!”. Przy kurtce się mocno Tacie oczy zaszkliły. Od razu ubrał “idealna, no idealna!”. Zegarek, czy cieszył? “O, jeju, patrz zegarek! Będę miał zegarek”. Tej Rodziny nie da się opisać, przerosło to moje oczekiwania… Oni z wszystkiego się cieszyli, wszystko podnosili do góry, na wszystko reagowali: “O jejku!”, a chłopcy na wszystko mówili: “Mamo to moje ulubione!”. Zaczęliśmy odpakowywanie prezentów od odkurzacza, ile radości było w tych Małych Dzieciach! “Mama! Mama, patrz! Odkurzacz!!! Mama to dla Ciebie – jak chciałaś, będziesz miała odkurzacz!!!” A mama “O, jejku, to najwspanialszy prezent. To jest właśnie wszystko dla mnie. To ja już nic nie muszę mieć. Ten odkurzacz mi wystarczy, marzyłam o nim.”
Przypominałam sobie jak chłopcy zareagowali na drugą paczkę – same nowe ubrania dla nich. Jak krzyczeli, że to ich “ulubione”. Kurtka ulubiona, bluza ulubiona, samolot na koszulce ulubiony. “Mamo dostaliśmy kurtki! Patrz! Nowe!”. Mama wzięła kurtkę do rąk i powiedziała: “Taka cieplutka”. Wszystko co podnosili i miało metki musieli krzyknąć, podkreślić, że “nowe”. Nie wyobrażacie sobie też, co działo się, jak chłopcy otwierali paczki z butami. “Wow! Dostałem buty!” (to wow było cudowne!) Przymierzali od razu, Mama komentowała: “Patrz, będziesz mógł po wodzie chodzić i nie przemokną”. A co się działo, gdy okazało się, że drugi chłopiec ma takie same buty… tego się nie da opisać. Przyszedł czas na paczkę dla Mamy i usłyszeliśmy: “Chodźcie, zobaczcie mój prezent, jaka będę piękna na Święta”. A co się działo, gdy zobaczyła szlafrok. Ubrała, przytuliła się do niego i pokazała synkowi jaki milusi. “Ech… (westchnęła), gdyby państwo widzieli mój szlafrok… to nawet nie ma o czym mówić.” Na dużą ilość ubrań zareagowała: „Myślałam, że dzieci będą siedzieć do dwunastej i oglądać, ale ja też będę”. Najwspanialsze było to, że starałam się, aby otwierali paczki jednocześnie – podawałam jedną paczkę dla jednego, drugą dla drugiego, ale gdzie tam! Oni musieli wszystko robić razem! I oglądać po kolei, każdą rzecz. Niesamowite, ile w tej rodzinie miłości! Wołali co chwilę: “Mama! Tata! Patrz!”. Rodzice to samo. Szybko zauważyłam jak bardzo są blisko, więc bilety do Multikina zostawiłam na sam koniec. To było wspaniałe zakończenie. Mama krzyknęła: “Wreszcie razem!!! Słyszycie?! Idziemy do kina. A gdzie to Multikino jest?” Później były niedowierzania, jak taka młoda osoba mogła chcieć im pomóc… Dlaczego właśnie im… Popłakałyśmy się po raz kolejny, powiedziałam, że dzięki tym chwilom to będą najszczęśliwsze Święta w moim życiu. Opowiadałam o Nas, o naszych spotkaniach, wspólnym działaniu, pakowaniu prezentów, o tym jak wielu z Was czeka na relację. Mama zapytała, jak ona będzie mogła teraz nam pomóc… Każde jej zdanie było niezwykłe. Nie sposób tego powtórzyć. Dzieci również uczy takiej postawy. W międzyczasie, gdy otwierała paczki mówiła: “Wy też będziecie tak pomagać, też jak podrośniecie będziecie wolontariuszami.”
Ja: “Pokochałam Państwa rodzinę, gdy zapytałam o plecak i wolontariusz powtórzył mi jak Pani odpowiedziała, że jakikolwiek będzie, będą się Państwo cieszyli. I wiedziałam, że chcę tu być… Chcę Waszej rodzinie pomóc, bo Państwo nie mieli wymagań.”
Mama: „Dzieci nie mają dużo, pytają dlaczego nie mamy samochodu, a inni mają, ale tłumaczę im, że mamy blisko do autobusu, że można autobusem podjechać, że kiedyś może będziemy mieć, ale nie to jest najważniejsze… i oni rozumieją.”
Te dzieci równie interesowało jedzenie i ubrania jak zabawki… Wszystko. Każda rzecz. A “nowe” to było już szaleństwo… Widzieliście kiedyś, żeby dzieciątko cieszyło się tak samo z makaronu jak z nowej zabawki? Ja dzisiaj już tak. Chyba nie macie wątpliwości, że dobrze wybraliśmy? ZROBILIŚMY KAWAŁ DOBREJ ROBOTY. W 5 DNI ODMIENILIŚMY KOMUŚ ŻYCIE.
Mama: “Nie zapomnimy tego dnia do końca życia, dzieci na pewno to zapamiętają. Oni od rana nie mogli się doczekać, ale nikt się nie spodziewał takich rzeczy. Nie mamy jak się odwdzięczyć, ale będziemy pamiętać w modlitwie, a może kiedyś i my będziemy mogli pomagać innym.”
Kiedy powiedziałam rodzinie, że mam jeszcze jedną niespodziankę – 2 tony węgla, to znowu nie wiedzieli, co mają powiedzieć. Mama: „Nie wierzę w to, co się stało. To było dla nas tak ważne”. A czterolatek: “Mama, nie martw się, ja ci pomogę ten węgiel przewalić.”
Wspaniałe zakończenie, to ostatnie zdanie Młodego wywołało u mnie mnóstwo uśmiechu. A rodzina nie wie jeszcze, że zamiast dwóch ton będą trzy!!! Bo przecież mamy na to pieniążki, by dokupić! Jutro dzwonię i domawiam.
Wkrótce powiem, co robimy dalej i jak działamy, jeśli chodzi o rodzinę pani Janiny, bo oczywiście to nie koniec pomagania. Cierpliwości, plan jest.
Dzień po Finale
Kochani Moi, jest sprawa. Z pieniążków, które przelewaliście na Tę Wspaniałą Rodzinę, wybraną przeze mnie w projekcie Szlachetnej Paczki pozostała jeszcze spora kwota. Tak, jak rozmawialiśmy w życiu nie ma przypadków. Rodzina dostała już wszystko czego na ten moment potrzebuje, wystarczy jej niektórych rzeczy na pół roku, a niektórych na dużo, dużo dłużej.
Jeśli chodzi o te przypadki to opowiadałam Wam o rodzinie Pani Janiny (w której jest pięć dziewczynek i jeden chłopczyk). Nie mamy wątpliwości, że tam jest pomoc potrzebna i że dzieci nigdy nie dostały takich paczek. Bardzo się kochają, cieszą się ze wszystkiego, ile było radości z misiów i czekolady, (czekolady dzieciątka otwierały i jadły jak batoniki – nigdy tego nie zapomnę). No i te ananasy:
– Co to jest?
– Ananasy.
– A co to są ananasy?
– Takie owoce, nie jadłyście?
– Nieeeeee.
– To dobrze, że tak dużo przywiozłam, skosztujecie.
– O, kakao to mama schowa, będzie na placka.”
Nie mają tam prawie nic, a i tak nie narzekają ani przez chwilę. Mama bardzo otwarta i sympatyczna, wszystko nam opowiedziała, o pomocy innych ludzi – np. o pielęgniarkach, które kupiły jej wózek, gdy urodziła się najmłodsza, o tym, że teraz na mikołaja przyszły z czekoladami do dzieci, że ostatnio koleżanka jej powiedziała, że może dostać gdzieś paczkę i wreszcie mają co jeść z tych rzeczy co dostali. „Bo wie pani, jak dostaniemy czasem żywność, to tam są takie konserwy, że tego się nie da jeść, a tu teraz dostałam i makaron i ryż, coś ugotuję z tego, coś z tego zrobię!”. Szczęśliwa, otworzyła szafkę i od razu pokazała. Tato pracuje od rana do nocy, ale wiadomo, że jednej osobie ciężko utrzymać całą tak liczną rodzinę. Mama z dziećmi chodzi do szkoły po 3 km w jedną stronę, ale nie narzeka. Mówi, że są bardzo pomocne, że nigdy się za nich nie wstydziła. Są jej ogromną radością. Poza tym widziałyśmy jak działały – jak krasnoludki, gdy otworzyliśmy paczuszkę z żywnością, jedno dzieciątko podawało do drugiego i już chowały po szafkach.
Nie mieli żadnych oczekiwań, cieszyli się z tego co dostali i myślą, że to był koniec naszej pomocy. Dziś pani Janina dzwoniła, żeby podziękować: „Pani sobie nawet nie wyobraża, ile radości miały te dzieci dzięki Wam. Dziękuję z całego serca, dziękuję. Oni byli tacy szczęśliwi! To co pani zrobiła to jest niezwykłe!”
Westchnęłam tylko: „Może jeszcze kiedyś uda nam się pomóc więcej.” A w głowie już wiedziałam, że uda się!!!
Żywności mamy już sporo i środków czystości też. Chciałybyśmy kupić jeszcze długopisy, bo okazało się, że to jest marzenie rodziny – w szkole wymyślono długopisy ścieralne – koszt jednego ok. 13 zł, trzeba za tymi długopisami jechać do miasta, dzieci wypisują dość szybko, a w szkole uczy się już trójka. Oprócz tego pomyślałyśmy o nowych zabawkach. Po jednej. Jak zobaczyłam wczoraj, ile radości dzieci miały z nowych rzeczy to chciałabym, żeby te Maleństwa też się tak cieszyły. Jak się uda to może jakieś nowe ubrania? Też chociaż po jednym ciuszku… „Mama nowe! Popatrz! Mama nowe! Mają metkę!” – słyszę cały czas w uszach…
Kochani Moi, tyle co przestałam rozmawiać z Mamą naszej Ukochanej Wybranej Rodzinki. Kilka fragmentów, żeby Wam przekazać od razu:
„To wszystko jeszcze trwa, to cały czas jest, codziennie. Te klocki lego są niesamowite, dzieci są tak spokojne. Układają. Cieszą się z każdej rzeczy. Poukładali je sobie, nie można dotykać. Codziennie uklękają wieczorem. Ta atmosfera jest w sercu. Jak te dzieci na państwa czekały, każdy samochód, który jechał to był państwa samochód. Oddali mi wszystkie słodycze i powiedzieli – schowaj mama, żebyśmy mieli na pół roku, i ja im to wszystko dzielę, codziennie im daję troszkę.”
Kilka dni po Finale
Pomoc wciąż płynie, lawina ludzkich gestów się nie kończy, Ada podrywa do działania nowe osoby, druga rodzina będzie miała wiele niespodzianek. Iskra, która zapala ludzkie lonty błyszczy coraz silniejszym blaskiem, choć nie śpi po nocach, nie ustanie póki nie dokończy dzieła.
Kochani! Wczoraj zamówiłam trzecią tonę węgla dla Rodzinki, ale radość! DZIĘKUJĘ! Poza tym wiele wspaniałych wieści – dostałam wczoraj kilka nowych książek od Studentek, które poszły do księgarni zaraz po naszych zajęciach, gdy dowiedziały się o kolejnej rodzinie. To niesamowite!!! DZIĘKUJĘ. Serce mi skacze z radości. Dostałam też dzisiaj od kolejnej Wspaniałej osoby – żelazko, nowe koniki z kolekcji Barbie i wspaniałe lalki z hulajnogami. DZIĘKUJĘ! Wiem już o nowych dwóch kurtkach dla dziewczynek! DZIĘKUJĘ. JESTEM SZCZĘŚLIWA, Rodzina pani Janiny też niedługo będzie. DZIĘKUJĘ.
PS. Są bardzo skromni, dziś smsowałam z mamą, chciałam zapytać o dwie dziewczynki, które chciały skakanki, czy może ma jeszcze pomysł, co chciałyby dostać. Odpisała: „Wie pani tak mi ciężko na dziś powiedzieć, co by ich jeszcze ucieszyło, jedna mówi, że plecak do szkoły. Dam pani znać jutro jeszcze. Dziękujemy za pani pomoc.”
Będzie nowy plecak!!! Z wyposażeniem! DZIĘKUJĘ WAM JESZCZE RAZ ZA WRAŻLIWOŚĆ I ZAANGAŻOWANIE.
Kochani! 44 paczki + 3 tony węgla. Jeśli kiedykolwiek oglądaliście film – „Podaj dalej” to wiecie o czym mówię. Ja mam go cały czas przed oczami. Jeśli nie oglądaliście – warto! U nas zadziałał taki sam łańcuszek i on ciągle jest. Mamy kolejną Rodzinę, kolejny raz mnie zaskakujecie, kolejny raz bez Was nic by nie było – jednak zdecydowaliśmy, że chcemy dać tej 8-osobowej Rodzinie radość już w Święta! Nie w Nowym Roku, tylko w Dzień Wigilijny.
Kochani, jeśli chodzi o używane rzeczy dla dzieci to już nie przywozimy, rodzina ma malutki domek i nie pomieści tego wszystkiego, a to, co już mamy jest piękne i wystarczy. Dla dzieci można jeszcze kupić – owoce w puszce, nowe ciuszki – jakiekolwiek, mogą być np. pidżamki (pewnie nie mają), albo cokolwiek nowego – wszystko się przyda. Mile widziane przybory szkolne. Działamy cały czas.
Moi Wspaniali Rodzice sobotę przedświąteczną spędzają tak, aby mi pomóc, aby Nam pomóc. Dziękuję Mamie, Tacie, Rodzeństwu, Rodzinie, Przyjaciołom, Najbliższym, że Jesteście ze mną w każdym szalonym pomyśle i intensywnym życiu. Przez ostatni tydzień kilka razy dziennie wchodziłam do tego pokoju i nie wierzyłam w to, co się dzieje, patrzyłam na każdą rzecz i widziałam radość Rodziny, która zostanie tymi paczkami obdarowana. Mamy mnóstwo roboty – zapraszam jutro i w najbliższym tygodniu – działajmy!
Zapraszam jutro na pakowanie, jeśli macie kartony, taśmy, nożyczki, papier ozdobny i możecie to też proszę, abyście przynieśli, wszystko się przyda.
To był pracowity dzień, zmęczenie daje o sobie znać… Dziękuję, że byliście ze mną! Przed oczami mam ciągle Rodzinę, próbuję sobie wyobrazić ich radość, kiedy zapukamy do drzwi, ale nie jestem w stanie. Będę potrzebowała jeszcze pomocy bo nie wszystko jest zapakowane. Dajcie znać jeśli ktoś może.
Dla rodziny mamy bujanego konika! I słownik polsko – angielski z płytą CD – genialny! I grę „Spadające małpki” i wiele innych rzeczy!
Sms od Mamy: „Dobry wieczór Pani Adrianno, my z mężem nie chcemy nic, wolimy, żeby Pani dzieciom coś podarowała. Pozdrawiamy.” Pokochałam Tę Rodzinę. Co kupujemy Tacie i Mamie (mama już kilka rzeczy nowych ma), jakie macie pomysły? Pieniążki są, a myślę, że warto Ich docenić.
Docenić trzeba wielki wysiłek Ady, która od pierwszego dnia pomysłu, zaangażowana w Szlachetną Paczkę nie dosypia i nie dojada, a wciąż w pocie czoła organizuje pomoc. Dzięki takim osobom dostrzegamy, ile w ludziach mieści się dobra, wystarczy je wyzwolić. Adrianna jest takim wyzwalaczem, napędem całej ogromnej machiny ludzkiej, która dla odrobiny szczęścia innych potrafi poświęcić mnóstwo czasu. Wszystkim wolontariuszom Szlachetnej Paczki dziękujemy za to, że potrzebujący mogą na nich liczyć. Wszystkim, którzy dają się porwać wolontariuszom w wir pomocy, dziękujemy, że macie otwarte serca.
Zdjęcia i filmiki: https://www.facebook.com/events/383309595282149/