Dziś Rampowiczka Agnieszka Sobecka zaprasza do rozważań na temat kompleksów kobiet z niepełnosprawnościami. Wskazuje na powody tego stanu i sposoby poradzenia sobie z tym.
Czym są kompleksy?
W skrócie to stan niezadowolenia z naszej określonej cechy lub przypadłości. Wiążą się z tym lęk , zażenowanie lub zazdrość. Nie mają one często uzasadnienia w rzeczywistości, ale potrafią skutecznie utrudniać lub zrujnować codzienne życie. Są wynikiem zaburzonego obrazu siebie i niskiego poczucia własnej wartości.
Co to jest kobiecość?
Najprościej rzecz ujmując to akceptacja siebie, swojego stanu ducha i wyglądu. Umiejętność wyrażania siebie, wiara w swoje przekonania. Kobiecość w ujęciu stereotypowym to posiadanie takich cech jak: empatia, pokora i wrażliwość, opiekuńczość, urokliwość, dobroczynność, delikatność, łagodność, ciepło, pasywność, współpraca, ekspresywność, skromność, uczuciowość, czułość, bycie emocjonalnym, uprzejmym, pomocnym, oddanym i wyrozumiałym.
Stereotypy i kompleksy to dwie potężne siły, które robią ogromną krzywdę kobietom z niepełnosprawnościami.
Dwa oblicza niepełnosprawności
Kobiety stają się niepełnosprawne w dwojaki sposób: wrodzony i nabyty. Wrodzony od momentu urodzenia, natomiast nabyty w wyniku choroby czy wypadku. Różnica polega na tym, że w przypadku niepełnosprawności od urodzenia, nie ma porównania tego co „przed”, i tego co” po”…
Niepełnosprawność a kompleksy kobiet…
Niepełnosprawność i kompleksy idą ze sobą w parze. Powodów jest mnóstwo. Głównym jest sama niepełnosprawność. Szczególnie ciężko jest tym kobietom, które nagle stały się niepełnosprawne. Miały normalne, fajne życie. Powodzenie w życiu miłosnym, zawodowym, mnóstwo przyjaciół, pasji, zajęć, fajną pracę, swoje pieniądze. Były po prostu szczęśliwe. Aż tu nagle…zmiana totalna. Wyrok, diagnoza…
Mówi się, że „Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą”. I tu się niestety ta maksyma doskonale sprawdza. W obliczu sukcesu człowiek jest otoczony wianuszkiem ludzi, w obliczu porażki zostaje sam.
Gdy kobieta staje się osobą zależną, to często odchodzą przyjaciele, partnerzy, zostają rodzice i rodzeństwo, czyli najbliższa rodzina. Pod wpływem okoliczności zmienia się kondycja zdrowotna, wygląd ciała, co trudno zaakceptować, często jest to po prostu niemożliwe i jedynie można nauczyć się z tym żyć. Przez długi czas jest się skupionym na dojściu do zdrowia, czy poprawy sprawności na tyle, by wrócić do aktywności, uwzględniając aktualny stan.
W przypadku kobiet, które są niepełnosprawne od urodzenia jest tak, że pierwsza konfrontacja z rówieśnikami to moment uświadomienia sobie , że jest ze mną coś nie tak. Ta grupa nie ma porównania, bo nie zna siebie z przeszłości. Czy jest im łatwiej? Moim zdaniem nie.
Kiedy możemy mówić o początku pojawienia się kompleksów?
Na pewno w środowisku rodzinnym. Rodzice, gdy pojawi się dziecko, które nie spełniło ich oczekiwań, są rozczarowani, przerażeni konsekwencjami, jakie ten fakt z sobą niesie. Po pierwszym szoku, starają się zrobić wszystko, by pociecha była jak najbardziej samodzielna. Z drugiej strony daje o sobie znać ich frustracja i żal do losu. Dziewczynka często słyszy opinie, że musi się starać bardziej niż zdrowi rówieśnicy, że do niczego nie dojdzie w życiu, nikt jej nie będzie chciał itd…
Rodzice pytani o powód kierowanych do dziecka okrutnych komunikatów, argumentują ten fakt troską o przyszłość. Rezultat tych praktyk jest taki, że dziewczynka wzrasta w poczuciu totalnej niemocy i niskiego poczucia własnej wartości.
Idzie do szkoły, gdzie słyszy, że tu nie pasuje, nie można się z nią bawić, że jest inna, gorsza. Zdrowe dzieci jej dokuczają, izolują, a rodzice tych dzieci nie chcą w klasie, bo rzekomo opóźnia grupę. Dokładnie tak jak w książce” Tylko w mojej głowie”, Sharon M. Draper. Tam klasa specjalnie podała złą godzinę wylotu do Waszyngtonu na konkurs, by bohaterka nie brała w nim udziału, jej koledzy przegrali z kretesem. Pomimo swojej fizycznej niepełnosprawności, bohaterka książki była bardzo inteligentna i posiadała ogromną wiedze ogólną o świecie. Niestety dla grupy jej niepełnosprawność była przeszkodą…
Gdy dziewczynka staje się nastolatką dochodzi kwestia uniesień miłosnych, pierwszych sympatii, kontaktów rówieśniczych, opartych na wzajemnej fascynacji. Dziewczyna z niepełnosprawnością widzi, że odstaje. Chłopcy nie zapraszają jej na randki, do tańca, nie patrzą w oczy, nie rozmawiają. To trudna sytuacja, bo przecież dziewczyna, której ciało jest niepełnosprawne, ale nie intelekt, czuje i wie, że coś jest nie tak i…bardzo cierpi. Znam przypadek , w którym przedstawicielka płci pięknej nie wytrzymała odrzucenia psychicznie i skończyło się to ciężką depresją.
Te przeklęte media
Niestety żyjemy w świecie, w którym wygląd to bezdyskusyjnie rzecz pierwszorzędna. Z portali społecznościowych uśmiechają się do odbiorcy dziewczyny z nieskazitelną cerą i figurą. Z ekranu telewizora wręcz wyskakują modelki i uczestniczki konkursów miss w bikini. Nawet badania pokazują, że w życiu łatwiej mają osoby po prostu ładne i zgrabne. Co więcej wybory miss na wózku, organizowane przez jedną z organizacji non profit w Polsce, zawsze wygrywała dziewczyna wyglądająca na „mniej niepełnosprawną”, czyli spełniająca wyśrubowane standardy piękna. Jeśli sprawa niepełnosprawności czy ciężkiej choroby jest sprawą bardzo świeżą, to wytrzymanie presji” bycia niewystraczającą”, jest bardzo ciężkie. Jeśli kobieta już żyje jakiś czas ze swoją niepełnosprawnością, ma udane życie osobiste i zawodowe, swoje hobby, jest jej łatwiej poradzić sobie z presją, bo zna swoją wartość i ma dużo ważniejsze sprawy niż przejmowanie się nadmiernie swoim wyglądem i bezowocne porównanie się z innymi.
Ja się od zawsze przyznaję, że nigdy nie zaakceptowałam swojej niepełnosprawności, nie pogodziłam się z tym, po prostu nauczyłam się żyć z tym balastem, który mam.
Po prostu żyć mimo wszystko
Kompleksy ma każda z nas i szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak sobie w tej trudnej sytuacji poradzić. Bo o ile możemy zmienić styl ubierania, schudnąć, to nie damy rady przestać być osobami z niepełnosprawnością. Na pewno warto mieć cel w życiu, grupę oddanych przyjaciół. Pamiętać, że jesteśmy kimś więcej niż swoją niepełnosprawnością , wyglądem. Może ktoś powie, że to frazes, ale każda z nas powinna doceniać tę osobę, którą widzi w lustrze. Być dumna z tego ,że dała radę, Bo jest totalną fighterką i jak pisze w swojej najnowszej książce Michelle Obama ”Światło w nas”, codziennie patrząc w lustro, mówić sobie dobre rzeczy, życzyć miłego dnia. Największa wartość w życiu to my same i nasz potencjał, który mamy, bez względu na to jak nasze ciało jest niepełnosprawne.
A Wy jakie macie doświadczenie w tym temacie?
Opracowanie: Agnieszka Sobecka