Witam Rampowicze!
Chciałbym się z Wami podzielić moimi odczuciami na temat choroby nazwanej mózgowym porażeniem dziecięcym, czyli MPD.
Sam choruję na MPD od urodzenia. Jest to dla mnie uciążliwe, bo muszę jeździć na wózku elektrycznym, a po domu chodzę w balkoniku. Na wózku ręcznym nie dam rady się poruszać, bo mam za słabe ręce. Na zmianę pogody bolą mnie nogi i odzywa się spastyka, wtedy mam sztywne nogi i ręce. Palce u rąk mi cierpną. W dzieciństwie nie bolało mnie wszystko na zmianę pogody, jednak wiek robi swoje.
Będąc dzieckiem, bardzo chciałem zacząć chodzić sam, bez pomocy chodzika, ale mi się niestety nie udało.
Ciekawi mnie jak Wy radzicie sobie z tą chorobą?
Jakie macie sposoby na walkę w codziennym życiu z MPD?
Czekam na wasze odczucia.
Wszystkim słabo znającym tę chorobę polecam artykuł: Mózgowe porażenie dziecięce, wszystko co powinniśmy o nim wiedzieć
pozostaje tylko elektryk wózek
Hej Grzegorz.
Jak wiesz, też poruszam się przy pomocy „etektryka”. Znam ten temat.
Sądze, że „olubienie – pogodzenie się” ze swoją przypadłością jest kluczową sprawą . NIE PODDANIE SIĘ – pogodzenie z utrudnieniami. Trzeba dbać o to co mamy.
Ja doświadczam troche innej choroby, ale „pokrewnej”.
Nie załamywać się, nie poddawać.
Doceniać i szanować to co mamy ( nie wszyscy to zrozumią, ale sądze, że Ty tak)
OK wystarczy tego .
GORĄCO POZDRAWIAM.