Polska onkologia i medycyna opiera się na zbyt malej ilości twardych danych; nie wiemy tak naprawdę, jakie są dokładnie wyniki leczenia nowotworów – powiedział PAP prof. Piotr Rutkowski, przewodniczący powołanego niedawno zespołu ds. tzw. cancer planu.
Do 30 listopada 2019 r. zespół ds. tzw. cancer planu ma opracować Narodową Strategię Onkologiczną, której głównym celem jest poprawa wykrywalności oraz skuteczności leczenia nowotworów.
Zdaniem prof. Piotra Rutkowskiego, chirurga Centrum Onkologii w Warszawie, zespół specjalistów ds. Narodowej Strategii Onkologicznej (wśród których są onkolodzy z centrów onkologii, jak i przedstawiciele ministerstwa zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia oraz uczelni medycznych), potrzebuje przede wszystkim wiarygodnych danych.
„Polska onkologia i polska medycyna opiera się na zbyt malej ilości twardych danych i tak naprawdę nie wiemy, jakie są dokładnie wyniki leczenia, za co płaci płatnik, ale przede wszystkim jakie korzyści odnosi z tego chory. To jest niezbędne” – powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP.
Skutkiem braku danych o wynikach leczenia jest to – podkreślił specjalista – że „pacjent nie wie, jaka jest jakość danego zabiegu, ale też płatnik tego w ogóle nie kontrolował”. Wykazał to niedawno opublikowany raport Narodowego Funduszu Zdrowia „Nowotwory złośliwe. Koncentracja leczenia zabiegowego” (opracowany na podstawie danych dotyczących realizacji świadczeń medycznych w 2017 r.).
„NFZ postanowił, że powyżej pewnej liczby wykonywanych procedur, za zabieg będzie płacić więcej. Okazuje się jednak, że mało ośrodków spełnia przyjęte warunki, przykładowo w jednym z nowotworów (jelita grubego – PAP) 30 ośrodków spełnia określone kryteria, a 300 innych – nie spełnia. Opublikowane w raporcie dane ujawniły zatem olbrzymie rozproszenie ośrodków zajmujących się leczeniem nowotworów” – podkreślił szef zespołu ds. cancer planu.
Chirurgią w wielu nowotworach jest podstawą leczenia. W skomplikowanych zabiegach, do jakich często zaliczane są operacje nowotworów, bardzo ważne jest zatem, żeby w danej placówce wykonywano ich jak najwięcej. Chirurdzy, którzy często je przeprowadzają, uzyskują lepsze efekty, z korzyścią dla chorego. „W chirurgii onkologicznej często jest tak, że ilość faktycznie przechodzi w jakość, ale musi być również odpowiednia jakość sprawozdawania tych wyników, zarówno o liczbie wykonywanych procedur, jak też osiąganych wynikach leczenia” – wyjaśnił prof. Rutkowski.
Podkreślił, że w krajach zachodnich istnieje dobrze pojęta konkurencja między placówkami specjalizującymi się w danym typie nowotworów. „Zdarza się, że znikają kliniki, które w kolejnych audytach odstawały jakościowo od innych pod względem uzyskiwanych wyników i dlatego je zamknięto. Byłem w szoku, kiedy po raz pierwszy się zetknąłem się z tym, że pewnego ośrodka po jakimś czasie już nie było. Czy można sobie wyobrazić, żeby w Polsce zamknięto jakakolwiek klinikę, bo nie spełniała kryteriów” – zapytał.
Zdaniem przewodniczącego zespołu, który ma opracować Narodową Strategię Onkologiczną, wyspecjalizowane ośrodki powinny przez dłuższy czas opiekować się pacjentem. „Przykład tego o co nam chodzi są tzw. Breast Cancer Units (ośrodki specjalizujące się leczeniu raka piersi – PAP). Opieka w takich placówkach powinna być skoordynowana i kompleksowa, czyli od diagnozy poprzez leczenie skojarzone, ale również po jego zakończeniu chory musi mieć zapewnioną dalszą rehabilitację. Teraz często jest tak, że pacjent, który zachorował na nowotwór kończy leczenie i nie ma dalszej opieki, pozostawiony jest samu sobie. Tak jest niestety w wielu ośrodkach” – przyznał prof. Rutkowski.
Dodał, że w Polsce chorych nie poddaje się rehabilitacji z tego tylko powodu, że mają oni nowotwory i koło się zamyka. Jest u nas wiele przesądów po wyleczeniu i w trakcie leczeniu nowotworów. Chodzi w tym przypadku o całościową rehabilitację, nie tylko o fizykoterapię, ale także o wsparcie psychoonkologiczne i możliwość powrotu do pracy – ale w taki sposób, żeby pacjent mógł korzystać z dalszego leczenia” – wyjaśnił specjalista.
Specjalista zwrócił uwagę, że chirurgia onkologiczna jest dynamicznie rozwijającą się specjalnością, która dotyczy również leczenia okołooperacyjnego, za pomocą napromieniania, chemioterapii i nowych terapii. „Nie zawsze trzeba od razu zoperować pacjenta. Na zjazdach naukowych coraz więcej jest o leczeniu okołooperacyjnym” – dodał.
„Chodzi nie tylko o leczenie, ale i nowoczesne diagnozowanie, które jest bardzo trudne. To jest kosztowne, ale przynosi też oszczędności zarówno dla pacjenta, jak i płatnika, bo gdy rozpoznanie zostanie właściwie postawione to oszczędzamy pieniądze i leczymy właściwie, bardziej skutecznie” – powiedział prof. Rutkowski.
Jak przykład podał Francję, gdzie 95 proc. mięsaków jest diagnozowanych histopatologicznie jedynie w trzech ośrodkach. Po takich specjalistycznych badaniach zmieniono rozpoznania w 40 proc. przypadków, a w 10 proc. okazało się, że wcale nie było nowotworu, czyli w co drugim przypadku chorzy powinni być leczeniu całkowicie inaczej lub w ogóle niepotrzebnie poddano ich terapii. „Chodzi o przeprowadzenie pełnej diagnostyki jeszcze przed operacją, żeby wypracować właściwą strategię leczenia, chemioterapię czy radioterapię. Przecież to są wszystko koszty” – podkreślił specjalista.
W ocenie szefa zespołu ds. cancer planu, chirurgią onkologiczną nie muszą się zajmować tylko wielospecjalistyczne ośrodki: „To może być mały ośrodek specjalistyczny, a także placówki uniwersyteckie, np. w Krakowie czy Warszawie. Wykonują one dobrą robotę także w zakresie chirurgii onkologicznej”.
Prof. Rutkowski uważa, że „system (opieki onkologicznej – PAP) trzeba w Polsce dopiero zbudować, bo był on postawiony na głowie”.
„Skoncentrowana była chemioterapia, a zdekoncentrowana chirurgia. Tymczasem powinno być odwrotnie, bo wtedy uzyskuje się największy odsetek wyleczeń. Z kolei leczenie uzupełniające i paliatywne powinno być bliżej miejsca zamieszkania pacjenta. Bez sensu jest to, żeby na standardową chemioterapię pacjent jeździł 200 km. To jest to co mam nadzieję, że się zmieni” – mówił.
Według niego świadczenia medyczne powinny być jednak rozsądnie wycenione. „Duża część procedur w chirurgii generalnie wykonywana jest poniżej kosztów. To jest totalna fikcja. Dlatego szpitale nie są zainteresowane wysokojakościową chirurgią, bo ona tylko przynosi straty” – podkreślił.
„Zrobiliśmy ostatnio wyliczenie – dodał – bo po raz pierwszy wzięła się za to Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która wreszcie ocenia realne koszty w chirurgii. Okazało się, że u nas – w Centrum Onkologii – koszty realne są trzy razy wyższe od tego, co płaci NFZ. Bo tak niskie są te wyceny”.
„Oczekuję, że wzrosną nakłady na służbę zdrowia, ale wiele zależy od organizacji opieki. Dotąd jak nie było pieniędzy, to wszyscy markowali, jak ten system ma działać. Jeżeli pieniędzy będzie więcej, to będzie on działał sprawnie” – powiedział prof. Rutkowski.
Specjalista poinformował PAP, że pierwsze posiedzenie zespołu ds. cancer planu planowane jest na 18 czerwca 2019 r. Przewiduje się, że omawiane będą wstępne priorytety Narodowej Strategii Onkologicznej.
Autor: Zbigniew Wojtasiński