8 marca 2016r. na rzeszowskim Rynku Portal Rampa – Pokonujemy bariery zorganizował spotkanie integracyjne pn. „Dziewczyny i limuzyny”. Jedną z atrakcji imprezy była otwarta sesja fotograficzna, na którą przybyły Panie w strojach inspirowanych latami od 50. po 70. Sesję udało się zorganizować dzięki wsparciu Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego, którego członkowie z pełnym zaangażowaniem i przy udziale profesjonalnego sprzętu fotograficznego przez trzy godziny uwieczniali stylizacje przybyłych modelek. Dziewczęta i kobiety wykazały się dużą znajomością tematu i zaskoczyły wszystkich pomysłowością w doborze garderoby, utrzymanej w klimacie samochodów retro.
Zabytkowe samochody, które były tłem sesji fotograficznej zostały udostępnione dzięki uprzejmości kolekcjonerów oraz Rzeszowskiego Automobilklubu, który partnerował naszemu wydarzeniu. Samochodami, które stanęły na płycie Starego Rynku były: Rolls-Royce Silver Cloud III z 1964 roku, Moskwicz 403 z roku 1964 oraz Syrena 104 rocznik 72.
Rolls-Royce Silver Cloud – luksusowy samochód osobowy produkowany przez brytyjską firmę Rolls-Royce w latach 1955–1966 to następca modelu Silver Dawn. Niekwestionowany „król” w motoryzacyjnym świecie, ulubiony pojazd monarchów i głów państw, ucieleśnienie piękna i dostojeństwa, symbol najwyższego komfortu, elegancji i prestiżu oraz pozycji jego właściciela. Model Silver Cloud zakończył w 1965 roku epokę klasycznych limuzyn Rolls-Royce’a o tradycynej brytyjskiej linii, a jego ostatnia odmiana 'SC III’ jest dzisiaj jedną z najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów i miłośników tej legendarnej marki spośród modeli wyprodukowanych po II wojnie.
Właściciel Moskwicza, Paweł Hoffman z Rzeszowskiego Automobilklubu mówi o swoim zabytku „deszczowy samochód” i pisze o nim tak: Właśnie kolejny raz wyjechałem swoim zabytkowym samochodem na przejażdżkę. Lubię nim jeździć ja, jak i moja rodzinka… jest nieduży, a jednak obszerny, ma z przodu jedną wielką kanapę i nie jest amerykański, jest wolny, ale ja nim jeżdżę szybko. Nie wszyscy pojazd skojarzą, a jest to po prostu Moskwicz…, Moskwicz 403. Ruski, toporny, a jednak ładny i jak zwykle skradziony w pomyśle z amerykańskiej myśli technicznej. (…) Kolejnego dnia znów moskiwcza wziąłem i oczywiście deszcz pada, jednak rano wstałem, niedziela… słońce świeci. W parafii odpust, moskwicz odpalił i zaraz z nieba się puściło… zastanawiam się, czy to czasem kolor auta, nieco blue wyblakłe w odcieniach pochmurnego nieba, takie pogody sprowadza.
Na szczęście 8 marca Moskwicz deszczu nie sprowadził, owszem było pochmurno, ale całe zapasy deszczu wylały się dzień wcześniej (wszyscy drżeli, czy do wtorku ulewy miną) i chociaż słońce nie zaświeciło, można pogodę nazwać stabilną. Z tej stabilności cieszyli się fotograficy i fotograficzki, albowiem, jak mówią, nie ma nic gorszego dla sesji niż nieustannie zmieniające się światło.
Najmłodszą wśród limuzyn uczestniczką sesji fotograficznej była Syrena 104 tzw. kurołapka. Michał Kij w artykule: „Syrena – królowa polskich szos” pisze o Syrenie tak:
Jej przybycie anonsował zachrypnięty dwusów, a odchodziła w obłoku błękitnego dymu. Jej kaprysy wystawiały na próbę cierpliwość kierowcy. „Oszczędzający czas środek przewozu, przy wykonywaniu czynności służbowych i wypoczynku, przeznaczony dla racjonalizatorów, przodowników pracy, aktywistów, naukowców i przodujących przedstawicieli inteligencji” zaczął schodzić z taśm montażowych warszawskiej FSO jesienią 1958 roku. W 1972 przeniesiono montaż Syren do FSM w Bielsku-Białej. Do 1983 roku powstawał tam ostatni model Syrena 105, który zamiast odchylanych do tyłu drzwi typu „łapacz kur” miał zwyczajne, zawieszone na przedniej krawędzi.
Nasza Syrena, wciąż na chodzie, jeszcze pokaże na Rampie Polskę południową ze swoich okien.
Obok rampowego namiotu rozbił się czerwony namiot Medyczno-Społecznego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego, które postarało się o zabezpieczenie spotkania od strony medycznej. Na szczęście nie wydarzył się żaden niespodziewany upadek i nie było przypadków wymagających opatrzenia, słuchacze wraz z opiekunami skupili się zatem na udzielaniu przydatnych instruktaży oraz podziwianiu klimatu minionych epok.
Prognozy długoterminowe dawały organizatorom nadzieję na 15-17 stopni C, niestety Dzień Kobiet przywitał nas chłodem 6-8 stopniowym, nie zraziło to modelek, które gotowe są na różne wyrzeczenia dla dobrego efektu sesji zdjęciowej. Na rzeszowskim Rynku kobiety hartowały się, zrzucając wierzchnie okrycia, by zaprezentować przygotowane przez siebie kreacje. A stroje były przekrojem godnie reprezentującym trendy ubiegłego wieku. Nie zabrakło stylowych nakryć głowy, okularów przeciwsłonecznych oraz innych pomocniczych gadżetów, łącznie z bukietem wiosennych tulipanów. Niestety w związku z niskimi temperaturami dołączyło do nas bardzo mało osób z niepełnosprawnościami, niestety żadna nie gotowa na sesję fotograficzną, być może kolejne imprezy będą miały bardziej sprzyjające warunki.
Furorę zrobiły studentki pedagogiki Uniwersytetu Rzeszowskiego, które w roześmianej grupie wspólnie zaprezentowały się na tle wszystkich zgromadzonycj na Rynku limuzyn. Fotografowie RSF-u mieli pełne ręce roboty, ale efekty ich pracy zachwycają. Wesołe towarzystwo zmieściło się nawet w całości do Moskwicza, cienkie bluzeczki i krótkie rękawki, chociaż powodowały szczękanie zębów, nie odbierały dobrego humoru uczestniczkom sesji.
Nie zabrakło na Rynku piór boa, pereł, białych skarpetek, ramonesek, beretów, szpilek i lizaków, dopisały etole, kożuszki, kropki, torebki, rękawiczki i chustki na głowie w stylu pin-up girls. Oczywiście kilku pięknym kobietom upiekł się brak stylizowanego stroju i fotograficy, przymykając oko na tę nieregulaminowość, uwiecznili również urodę w oprawie strojów współczesnych. Ponieważ 8 marca panie dopisały, dlatego fotografie wszystkich modelek znajdą się w oddzielnym, specjalnym fotoreportażu, tu prezentujemy kilka wybranych stylizacji:
W namiocie Rampy, mimo chłodnej aury, zgromadziło się wiele Pań (ale i towarzyszących im Panów) żywo zainteresowanych tematyką zdrowia, na pytania których odpowiadał gość specjalny spotkania Jerzy Zięba, członek Rady Naukowej Polskiej Akademii Zdrowia. Rozległa wiedza pana Zięby skłaniała do zadawania wciąż nowych, bardzo istotnych pytań. Obecny na spotkaniu był również członek Rady Programowej PAZ – Jerzy Hanus, który także dzielił się swoimi doświadczeniami i podpowiadał skąd czerpać zdrowe produkty. Dyskusja na tematy dotyczące zdrowia kobiet (i nie tylko) rozgrzewała uczestników. Panie zostały obdarowane słodką niespodzianką – firmową muffinką Rampy (słodzoną syropem z agawy, z dodatkiem gorzkiej czekolady) oraz symbolami wiosny – tulipanami. Odpowiedzi na pytania, których udzielił zgromadzonemu gremium Jerzy Zięba, wkrótce można będzie znaleźć w osobym wywiadzie, w zakładce – Reportaże.