Jestem przedsiębiorcza, asertywna i wygadana. Gdybym mogła, to byłabym w pięciu miejscach na raz. Ale, że przyszłam na świat z „wadą fabryczną” kręgosłupa, to mogę być w jednym. Teraz więc jestem w Koninie, w „Akademii Życia” Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ. Przyjechałam, aby sprawdzić, czy poradzę sobie sama w nowym miejscu. Już wiem na pewno, że tak.
Ambitna ze mnie bestia
Bukowa – tak się malowniczo nazywa wieś w woj. świętokrzyskim, z której pochodzę. Działa tam duży zakład wapienniczy. Mieszkam więc na wsi, ale w bloku. Razem z rodzicami. Brat i siostra już założyli własne rodziny.
A ja mam 26 lat i zaczynam karierę zawodową.
Jako dziecko marzyłam, aby być lekarzem, pielęgniarką lub farmaceutką, bo istniała we mnie chęć pomocy ludziom takim jak ja. Bliscy kierowali jednak moją uwagę ku innym zawodom. Bardziej niż ja przewidywali, że mogę sobie nie poradzić. Bo cóż z tego, że ze mnie jest ambitna bestia, kiedy okoliczności i czasami również otoczenie podstawiło mi nie raz „kłody” pod nogi.
Urodziłam się z przepukliną oponowo-rdzeniową.
Oczywiście zaraz po narodzinach ją usunięto, ale zdążyła spowodować problemy z poruszaniem i kilka innych wad, niekoniecznie widocznych gołym okiem. Dzięki intensywnej rehabilitacji poruszam się sama – na krótkie dystanse, przy chodziku – na dłuższe i na wózku – na bardzo długie. Sami jednak przyznacie, że przez wiele „kłód” w życiu, ani na wózku, ani przy chodziku przeskoczyć się nie da. Można je za to z gracją ominąć.
Niepełnosprawność może „boleć”
Byłam już nastolatką, kiedy moja niepełnosprawność zaczęła mnie „boleć”. Wcześniej, rodzina starała się, abym jej nie czuła, abym miała szczęśliwe dzieciństwo. Ale też bliscy nie roztkliwiali się nade mną. I mnie na to nie pozwalali. Mama powtarzała, że powinnam się starać bez względu na wynik tych starań. Jednak im bardziej dorastałam, tym większej nabierałam świadomości, że nie wszystko jest dla mnie dostępne.
Dorośli podszeptywali, że może powinnam związać swoją przyszłość z językiem niemieckim, którego nauka zawsze sprawiała mi przyjemność.
Bo praca zdalna, bo mogę sobie wyznaczać godziny i zakres.
Postanowiłam więc studiować filologię germańską. W pobliskich Kielcach nie było takiego kierunku, ale ja się uparłam, że albo germanistyka, albo nic. Znalazłam ją w Częstochowie, w Wyższej Szkole Lingwistycznej. Ukończyłam tam i germanistykę i logopedię, również po to, żeby ludziom pomagać walczyć z ułomnościami.
Pracowałam w kilku szkołach.
Nigdzie na stałe, choć byłam jedną z niewielu specjalistek od niemieckiego w swoim regionie. Przeszkodziły bariery architektoniczne, a ostatecznie sama zauważyłam, że nie jest to praca zgodna z moimi predyspozycjami kondycyjnymi. Uznałam, że „zejdę” ze ścieżki pedagogicznej, bo w tamtym momencie prowadziła donikąd. Jednak nie wykluczam, że w miarę możliwości, będę od czasu do czasu na tę ścieżkę zaglądać, bo lubiłam pracę z dziećmi i młodzieżą .
Lubię być bezbłędna i jestem dla siebie surowa.
Wiem, że posługuję się niemieckim świetnie, ale w piśmie. Nie miałam zbyt wielu okazji do konwersacji. Chciałam wyjechać do Niemiec, ale się nie udało. Głownie z powodu lęku, chociaż ogólnie nie boję się życia i staram się być zaradna. W przekonaniu, że powinnam sobie poradzić utrzymują mnie chociażby zdobyte doświadczenia, czy prawo jazdy, dzięki któremu jestem mobilna. Wszystkie najważniejsze osiągnięcia w życiu zdobyłam przy ogromnym wsparciu ze strony mojej mamy. A teraz chciałabym je wykorzystać w praktyce.
Ja wam pokażę!
O „Akademii Życia” Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ dowiedziałam się z internetu. Potem znajomy, który brał udział w projekcie opowiedział mi o nim. Napisałam też do kilku osób, które „zaliczyły Akademię”. Recenzje były albo entuzjastyczne, albo… bardzo entuzjastyczne. Mama pomogła mi się spakować i przywiozła mnie do Konina. Nie kładła „kłód”, ale też nie uważała tego pomysłu za szczególnie dobry.
Przyjechałam na rozmowę rekrutacyjną do Akademii z jasnym celem: jestem samodzielna, chcę to zweryfikować i sprawdzić siebie w nowym miejscu.
Pierwsza myśl podczas pierwszego spotkania?
Że zadają mi bardzo konkretne pytania, więc temat znają od podszewki. I że tu nie będzie żadnego „cackania się” z ludźmi. Że tu każdy przejdzie własną „akademię życia”. I to mi się najbardziej podoba w projekcie. Bardzo indywidualne podejście do człowieka – „Nie dajesz rady pokroić ogórka na sałatkę? Będziesz to robił dotąd, dopóki sobie poradzisz. Spokojnie, zakupimy odpowiednią ilość ogórków, żebyś miał na czym ćwiczyć. A potem poszukamy czegoś innego z czym sobie nie radzisz i to przećwiczymy”.
W Akademii inspirująca była także konfrontacja z grupą rówieśniczą, z ludźmi z niepełnosprawnością nabytą i wrodzoną.
Utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie jest ze mną tak źle jak myślę. Istotna jest też tutaj umiejętność współpracy z ludźmi. Dogadanie się na co dzień z siódemką obcych ludzi pod jednym dachem bywa prawdziwą sztuką, ale muszę przyznać, że skład mojej edycji Akademii jest naprawdę doborowy i wielkich konfliktów między nami nigdy nie było.
Dzięki trenerom z Akademii dostałam się na staż.
Będę pracować w biurze tłumaczeń. W Koninie. A to oznacza, że jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, po zakończeniu projektu spróbuję rozpocząć osobistą Akademię życia, na własną rękę.
Tekst: Fundacja PODAJ DALEJ
* * *
Jesteś osobą niepełnosprawną ruchowo?
Masz 18-25 lat?
Chcesz być człowiekiem niezależnym?
Wstąp do „Akademii Życia”!
„Akademia Życia” to autorski projekt aktywizacji życiowej młodych osób z niepełnosprawnością ruchową, realizowany od września 2013r. do czerwca 2018r. przez Fundację im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ i Miasto Konin przy wsparciu finansowym duńskich Fundacji VELUXA. Pięciomiesięczny program Akademii obejmuje m.in. treningi samodzielności, zajęcia aktywnej rehabilitacji, warsztaty z psychologiem i coachem zawodowym, a także płatne staże zawodowe.
Dodatkowych informacji udziela: Karol Włodarczyk
tel. (63) 211 22 19, e-mail: k.wlodarczyk@podajdalej.org.pl
Formularz rekrutacyjny dostępny jest na www.akademiazycia.org