Idealnie wyrysowane usta, perfekcyjne kreski, czy nienagannie wyblendowane cienie.. Która z nas o tym nie myślała. W tym wywiadzie przedstawiam Wam kogoś, kto sztukę makijażu ma już w ,,małym palcu.’’ Eliza pokazuje, że pomimo niepełnosprawności można nauczyć się wszystkiego, jeśli poświęcimy temu wystarczająco dużo czasu i uwagi. Opowiada o początkach, planach na przyszłość oraz daje kilka cennych rad. Zapoznajcie się z jej historią, na pewno nie będziecie żałować A więc miłego czytania
Na początek, opowiedz coś o sobie
Hej Mam na imię Eliza i mam 24 lata. Interesuję się makijażem, a chyba drugą moją ulubioną czynnością jest sen. Jestem dosyć cichą i miłą dziewczyną poruszająca się na wózku inwalidzkim.
Choruję na bardzo rzadką chorobę, jaką jest zespół Robertsa. Pokrótce u mnie objawia się to zdeformowanymi rękoma, nogami oraz zgięciem kręgosłupa. Gdy byłam młodsza miałam kilka operacji, po ostatniej operacji pleców jestem sparaliżowana od pasa w dół.
Od paru lat nie mieszkam w Polsce a w Anglii. Na chwilę obecną chodzę do szkoły i uczę się Angielskiego oraz powoli przygotowuję się ,aby w przyszłości zdać GCSE- czyli taki odpowiednik Polskiej matury.
Skąd wzięła się u ciebie pasja do makijażu?
Pierwsze kosmetyki pokazala mi mama. To właśnie ona nauczyla mnie jak się używa cieni czy różu. Kupila mi kilka kosmetyków i tak jakoś to się zaczęło przeradzać w pasję, ale jeszcze wtedy o tym nie wiedziałam. Po pewnym czasie zaczęłam oglądać różne kanały na YouTube o tematyce beauty.
Ile czasu się tym zajmujesz? Czy początki były trudne?
Jesli chodzi o sam początek nie pamiętam dokładnie kiedy się to zaczęło. Myślę, ze już w szkole podstawowej jak nie wcześniej miałam swoje pierwsze kosmetyki, które nazywałam malowidłami. Co do pytania czy początki byly trudne to nie. Przychodziło mi to dosyć naturalnie. Zawsze lubilam artystczne rzeczy jak np rysowanie, więc może dlatego. Byłam jeszcze wtedy młodziutka, więc praktycznie każdy makijaż jaki zrobiłam mi się podobał, chociaż nie zawsze wyglądał on dobrze. Nikt nie rodzi się mistrzem, więc różnie to wychodziło, ale to właśnie jest super.
Jeśli chodzi o początki trochę bardziej na poważnie niż malowanie się na codzień (co robiłam w gimnazjum a teraz tego nie robię ponieważ wolę dłużej pospać) są one właśnie teraz. Od około roku wrzucam moje prace na social media. Jeśli mam wolny czas to staram się go wykorzystać właśnie na malowaniu. Ćwiczenia i patrzenie na progress to naprawdę super uczucie. Wracając do tego czy jest trudno- trudno się jest przebić przez ogrom niesamowitych zdolnych ludzi. Ale robię to dla siebie, więc nie staram się na siłę pozyskać odbiorców, jeśli komuś podobają się moje makijaże to jest mi bardzo miło i dodaje motywacji, której czasem mi brakuje. Wszystkiego uczę się sama lub z internetu, więc kursy na pewno ułatwiłyby mi to co robię i mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się jakieś zrealizować.
Skąd czerpiesz inspiracje?
Myślę, że nie będę oryginalna, ale inspiracje biorę z tego co nas otacza. Kolory… – inspirują mnie kolory. Od zawsze byłam fanką szalonych artystycznych, kolorowych makijaży. A te klasyczne, nude, brązy były zbyt nudne i przewidywalne. Ale powiem Wam, że od jakiegoś czasu się do nich przekonuję i powoli zaczynam rozumieć ten urok. Jednak na ten moment nie zapowiada się abym porzuciła swoją miłość do tych instagramowych, kolorowych makijaży. Chciałbym, aby ludzie bardziej się otworzyli na kolory, często słyszę jak mówią, że im nie wypada. Myślę, że powinniśmy większą uwagę zwracać na to w czym my czujemy się dobrze i eksperymentować z makijażem czy ubiorem, a nie na to co powiedzą inni. Wracając do inspiracji, ona jest naprawdę wszędzie w porach roku, w przedmiotach czy w emocjach. Czasem gdy nie mam pomysłu inspiruję się innymi twórcami i ich pracami. Często efekt końcowy nie przypomina tej oryginalnej pracy ponieważ w trakcie tworzenia wchodzi moja inwencja twórcza. Czasem siadam bez żadnego planu czy pomysłu i po prostu zaczynam powoli malować. Dla mnie makijaż jest sztuką, jedni malują na płótnie a Ja maluję na skórze ktora jest płótnem.
Czy czujesz że niepełnosprawność w jakimś stopniu utrudnia ci wykonywanie makijaży?
Napewno zajmuje mi to więcej czasu. Gdy robię makijaż na Instagrama nawet jednego oka zajmuje mi to kilka godzin. Pomaga mi się skupić, ale także bardzo często męczy. Mimo to warto, bo daje mi to ogromną satysfakcję. Czasem nie jestem w stanie czegoś otworzyć lub podnieść gdy mi spadnie. Myślę, że sam makijaż nie utrudnia mi bardzo jego zrobienia, a raczej sprawy dookoła tego. Tworzenie takich prac to nie tylko pomalowanie się ale między innymi także robienie zdjęć, filmików, fryzur czy dodanie biżuterii. W moim przypadku te dwa ostatnie aspekty często pomijam bo nie jestem w stanie zrobić tego sama. Oczywiście potem trzeba wszystko posprzątać, umyć akcesoria i oczywiście wybrać zdjęcia obrobić je, edytować filmik, wymyślić i dodać opis oraz wiele innych. Prowadzenie mediów społecznościowych i tworzenie treści może się wydawać bardzo szybkie, ale za tym wszystkim co odbiorcy widzą kryje się dużo pracy, czasu i pieniędzy. Szczególnie gdy ktoś nic z tego nie zarabia. Wiem, że trochę zboczyłam z tematu, ale chciałam lekko przybliżyć, że to co widzimy na ekranach to nie jest do końca prawda.
Jakie rady dałabyś osobom z niepełnosprawnościami, które chcą rozpocząć swoją przygodę z makijażem?
Myślę, że taką samą jaką dałabym osobom sprawnym. Jeśli czujesz, że chcesz to robić rób to w miarę swoich możliwości i w swoim tempie. Jeśli Cię coś interesuje, próbuj, kombinuj, baw się tym i popełniaj błędy. Ja popełniam je cały czas i to jest w porządku bo powoli staram się by być coraz lepsza. Pamiętaj także, że w makijażu nie chodzi tylko o tą wierzchnią warstwę ale także o świadomą pielęgnację twarzy.
Opowiedz nam trochę o planach na przyszłość , czy chcesz zajmować się właśnie makijażem?
Moje plany na przyszłość to jeszcze taka trochę niewiadoma. Na razie skupiam się na szkole a w wolnych chwilach właśnie na mojej pasji. Chciałabym w przyszłości udać się na kursy dotyczące makijażu lub do szkoły o takiej tematyce. Nie jest to tanie, więc jeszcze nie wiem kiedy to zrealizuję, ale mam nadzieję, że w niedalekim odstępie czasu. Większą przyjemność sprawia mi malowanie samej siebie niż kogoś, ale jeszcze nie wiem jak mogłabym się zajmować tym na codzień i z tego zarabiać. Być może zdecyduje się przyjmować klientki aby malować je na różne okazje okolicznościowe.
Dziękuję Ci bardzo za propozycję i realizację wywiadu, Tobie oraz Wam czytelnikom życzę abyście mogli się realizować w tym co sprawia Wam przyjemność. Mam nadzieję, że dobrze spędziliście tutaj czas.
To wszystko od Elizy, jeśli jesteście ciekawi jej prac, zapraszam na Instagrama :
https://www.instagram.com/shiny._.soul/
oraz Tiktoka:)
Pingback: Życie na wózku w Anglii - Rampa - Pokonujemy bariery