Rozmowa z Patrykiem Grabem, fanem sportu z niepełnosprawnością, który pretenduje do Rekordu Guinnesa w ilości zebranych szalików klubów sportowych.
– Patryk, powiedz jak rozumiesz słowo niepełnosprawność?
– Niepełnosprawność? Dla mnie nie ma takiego stwierdzenia, ponieważ tak naprawdę, patrząc na życie codzienne nawet sprawnych osób, nikt nie jest na sto procent samowystarczalny, wszyscy mają jakieś defekty, mniejsze albo większe. Każdy z nas potrzebuje w czymś pomocy. Niepełnosprawność ruchowa jest to ciężki kawałek chleba, ponieważ powoduje zależność od drugiej osoby. Jeżeli osoba niepełnosprawna nie będzie chciała sama podjąć walki lub spróbować zaakceptować niepełnosprawność, to będzie jej się żyło z niepełnosprawnością trudniej. Ja nie mówię, że zaakceptowanie wózka musi być na sto dwadzieścia procent, bo tego czasem nie da się w pełni zaakceptować. Ja również zadaję sobie pytanie: „Dlaczego ja, dlaczego to właśnie mnie spotkało? Dlaczego niepełnosprawność spadła właśnie na moją rodzinę?” Odpowiedź na te pytania jest krótka: „Tak miało być”. Widocznie ktoś miał plan na górze, żebym ja przez swoją niepełnosprawność pomagał w jakimś sensie innym bądź uczył wrażliwości na dobro drugiego człowieka.
– Chcesz zmieniać rzeczywistość i spojrzenie na niepełnosprawność?
– Przede wszystkim chcę, aby osoba z niepełnosprawnością była spostrzegana jako aktywna w życiu codziennym. Dla mnie Dom Pomocy Społecznej to nie jest dobre rozwiązanie. Sprawia, że zamyka się osobę w czterech ścianach, gdzie nie wychodzi do ludzi, nie jeździ na koncerty, nie chodzi do filharmonii. Jest tam pozbawiona motywacji do życia. A przecież jeżeli my sami nie będziemy chcieć, to nikt nas na siłę z domu nie wyciągnie.
– Jakie było twoje dzieciństwo?
– Moje dzieciństwo było trudne, gdy byłem w szóstej klasie straciłem tatę i mama została sama. Najtrudniejszym momentem był przełom szóstej klasy i pierwszej klasy gimnazjum, gdy zacząłem się zastanawiać – dlaczego ja? Dlaczego nie mogę wyjść z kolegami, pójść na dyskotekę, grać w piłkę czy w siatkówkę? To są moje pasje, które realizuję do dnia dzisiejszego, ale im bardziej myślałem, tym bardziej mi było z tym ciężko i źle, i zamykałem się na drugiego człowieka. Ale przyszedł na szczęście taki moment, gdy moim motorem napędzającym stał się mówca motywacyjny Nick Vujicic, który bez rąk i bez nóg, ale i bez ograniczeń w głowie pokazuje, że niepełnosprawność może być fajną przygodą w życiu.
– Niepełnosprawność przygodą życia? Jak to rozumiesz?
– Wiele rzeczy jest nam przecież łatwiej wyegzekwować. Podam przykład. Gdy jechałem na mecz do Gdańska, to teoretycznie biletów na mecz już od dawna nie było, ale gdy powiedziałem, że jestem osobą niepełnosprawną, dostałem bilety. Trzeba nauczyć się czerpać korzyści ze swojego stanu. Chcieć to móc, nie ma rzeczy niemożliwych. Jak mawiają – rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, a na cuda trzeba poczekać.
– Opublikowałeś na naszym portalu tekst, który mogłaby opublikować tylko odważna osoba https://rampa.net.pl/przytul-mnie-ja-tez-tego-potrzebuje/.
– Temat seksualności jest ważny w życiu każdego człowieka. Jeśli my – osoby z niepełnosprawnością nie będziemy pisać czego potrzebujemy, to będą nas traktować jak roślinki, które wegetują, siedzą w domu, nie mają prawa do przyjaźni, nie akceptują samych siebie. Wychodźmy ze swojego świata niepełnosprawności i pokazujmy, że jesteśmy warci uwagi.
– Co powiesz sfrustrowanym hejterom?
– Dziękuję za te hejty, jeszcze bardziej mnie zmotywowały do tego, by pisać kontrowersyjnie i poruszać tematy tabu i myślę, że już mam w głowie plan na kolejny artykuł, który opublikuję na Rampie.
– Jakie są twoje marzenia?
– Mam marzenie, by założyć rodzinę i poczuć się kochanym, bo uczucia w moim życiu są ważne.
– Bliskość jest podstawową potrzebą w życiu człowieka, nieważne czy sprawność jest większa czy mniejsza.
– Każdy chce być przytulany, każdy z nas chce być akceptowany ze swoimi defektami, nieważne czy jest na wózku, czy jest osobą leżącą, czy jest osobą sprawną. Chcemy wyjść z osobą towarzyszącą do kina, na wesele, na dyskotekę. Tu mam apel do rodziców bądź opiekunów osób niepełnosprawnych – jeśli macie dziecko dorastające, które chce się zaangażować w uczucie, nie brońcie mu tego. Bo najgorszy tekst , który można usłyszeć to: „Nie będziesz miał nigdy chłopaka, czy dziewczyny”. Nie brońcie, nie stawiajcie szlabanów. Trzeba wychodzić i trzeba mówić, że kochamy tak samo, a może nawet mocniej. Wiadomo, że nie pomożemy w życiu codziennym tak, jak byśmy chcieli, na sto procent, ale możemy pomóc wsparciem, dobrym słowem. Możemy być przy kimś wtedy, gdy tego potrzebuje i wtedy rola fizyczna nie jest aż tak ważna jak obecność drugiego człowieka w naszym życiu.
Gdy ktoś mi mówi, że tobie jest fajnie na wózku, bo nic nie musisz robić, odbieram to jak próby złamania mnie i sprawienia, żebym się poddał. Nie dałem się, nie wiem na ile mi starczy cierpliwości, żeby pokazywać, że niepełnosprawność to nie wyrok, ale chcę, żeby inni wiedzieli, że też mam ciężkie dni i mam dosyć wózka, ale następnego dnia wstaje nowy dzień, są nowe plany i nowe marzenia. Chcę jeszcze zaznaczyć, że nie powinniśmy wyznaczać sobie zbyt wygórowanych marzeń, bo przecież pewnych barier nie jesteśmy w stanie przeskoczyć.
– Jest w tobie duża siła i charyzma. Skąd się to w tobie bierze?
– Mówią mi, że jestem przykładem do naśladowania. Biorę siłę z każdego dnia, z tego, że ktoś do mnie zadzwoni albo napisze mi: Czytałem twój artykuł, jest super. To mnie od środka motywuje. Pomaga mi w dążeniu do celu. Mam na szczęście taki silny i uparty charakter, który nie pozwala mi się poddać. Jestem teraz w dobrym momencie życia. Byłem w ośrodkach pomocy społecznej, ale te ośrodki są moim zdaniem dobre dla osób starszych, ale nie tak dla tak młodych jak ja. Na szczęście ktoś wymyślił mieszkania treningowe, które są alternatywą dla DPS-u. Mam swoje doświadczenia z mieszkaniem treningowym, bo brałem udział w projekcie „Trening czyni mistrza”. Przez półtora roku przyjeżdżałem raz w miesiącu na tygodniowy turnus, na którym były codzienne obowiązki – gotowanie, sprzątanie, zmaganie się z emocjami negatywnymi i pozytywnymi, ale uczyliśmy się życia, którego tak naprawdę wiele osób niepełnosprawnych nie jest w stanie poznać. I mam nadzieję, że takie projekty przerodzą się w bardziej stałą formę tego typu domów.
– Widziałbyś swoją przyszłość w takim mieszkaniu?
– Nie chciałbym się zatrzymać w DPS-ie, który mnie ograniczy. Nie po to walczyłem tyle lat, żeby skorzystać z tak wąskiej formy jaką jest DPS. Ale też mam świadomość, że bez przyjaciół i ludzi dobrej woli nie byłbym w tym miejscu. Chcę gorąco podziękować osobom, które we mnie zawsze wierzyły i mówiły mi – Patryk dasz radę, pomału, ale do przodu!
– Czujesz się uwięziony w swoim ciele?
– Częściowo tak, dlatego, że ja przecież nawet kubka nie wezmę do ręki, nie napiję się. Ale też są plusy, jak idę do kina to nie zajmuję fotela, bo mam już swój. 🙂
– Pochwal się teraz – jesteś osobą, która kolekcjonuje szaliki i zgłosiła swoją kolekcję do Księgi Rekordów Guinnesa.
– Akcja „Szaliki dla Patryka” rozpoczęła się dzięki wolontariuszom Stowarzyszenia Dobry Dom. To stowarzyszenie odgrywa ważną rolę w moim życiu. Pojechałem na obóz z wolontariuszami i tam zapytał mnie jeden z nich jakie mam marzenie. Było nim właśnie zebranie szalików piłkarskich, również siatkarskich i z koszykówki. Wszelkie rodzaje szalików napływały do mnie z całego świata. Mam ich obecnie 2954 i zgłosiłem kandydaturę do Księgi Rekordów. Procedura trochę trwa i muszę czekać. Długo wyczekiwany sukces lepiej smakuje.
– Kiedy zgłosiłeś swój rekord?
– Rok temu. Robię to dla swojej przyjemności, ale chcę też pokazać, że niepełnosprawność nie przeszkadza w realizacji marzeń. Niepełnosprawność to nie wyrok i nikt nie może nas ograniczać. Ja doświadczyłem już w życiu takich słów, że nie będę mieć nikogo, bo nikt nie zechce wziąć takiego ciężaru na swoje barki. Mówiłem już o Nicku Vujicicu, a teraz wspomnę o naszym polskim mówcy motywacyjnym Łukaszu Krasoniu, który jest przykładem jak można żyć i sprawiać, że osoby słuchające jego motywacyjnych wystąpień utwierdzają się w przekonaniu, że też mogą dać radę. Mam znajomych, którzy nie potrafią się podnieść z ciężaru niepełnosprawności, często zabrakło im wsparcia i sami nie byli w stanie zmotywować się do codziennej walki o siebie. Mój kolejny apel to: Nie dajcie sobą manipulować, bo niepełnosprawność to nie powód, by ktoś przeżył za was życie, jeżeli sami go nie przeżyjecie, to za was nikt tego nie zrobi.
– Uważasz, że niektórzy zbyt szybko się poddają?
– Ja sam miałem taki moment, gdy skończyłem gimnazjum. Miałem wtedy kryzys trwający ze trzy miesiące, ale dzięki prezesowi stowarzyszenia Dobry Dom pojawiła się iskierka nadziei, ponieważ pan Marek jest też osobą niepełnosprawną i ma takie problemy jak ja. Dopiero, gdy pojawił się namacalny dowód, że coś potrafię dostałem dawkę nadziei.
– Jaki to był powód?
– Nie widziałem wcześniej, że umiem pisać, ale napisałem artykuł, który ukazał się w lokalnej gazecie. Z żalu, że niewiele mogę, napisałem artykuł, który się spodobał i wtedy dziennikarstwo stało się moją pasją. Teraz często fejsbukowicze proszą mnie, żebym odniósł się do fragmentów tekstu, zawsze odpisuję na bieżąco. Zachęcam gorąco osoby, które mają problem z akceptacją swojej niepełnosprawności, żeby napisały do mnie przez portal Rampa lub przez profil FB. Chcę żyć dla drugiego człowieka, chcę być potrzebny, a poprzez pisanie chce dawać nadzieję innym.
Pingback: Wyznaczajmy sobie cel do którego będziemy dążyć ! - RAMPA
Pingback: Patryk Grab - Wyznaczajmy sobie cel, do którego będziemy dążyć!
Pingback: Narodziny niepełnosprawnego dziecka – Autor Patryk Grab