Witajcie Rampowicze!
Z przyjemnością przedstawiam Wam najnowszy wywiad z Natalią Kulus. Ta młoda kobieta z naprawdę wieloma pasjami, jak nikt inny zna zasady bocci, gdyż jest w nich sędzią. Zatem jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tej dyscyplinie, oraz lepiej poznać Natalię zapraszam do lektury!
Witaj Natalia bardzo się cieszę, że będziemy mogły porozmawiać:)
Cześć, ja również się bardzo cieszę i jest mi niezmiernie miło, że to właśnie ze mną chciałaś porozmawiać.
Jakby Cię ktoś zapytał czym jest boccia i czy warto zacząć w nią grać ,co byś odpowiedziała?
Ciężko jest ten sport wytłumaczyć w kilku zdaniach. Ale w największym skrócie to sport dla osób z niepełnosprawnościami, a nawet więcej, to dyscyplina paraolimpijska.
Zacznijmy może od zawodników – ze względu na to, że każdy ma inną niepełnosprawność, są 4 kategorie na arenie międzynarodowej (5 kategorii w krajach). Boccia jest odpowiednikiem słynnej gry Pétanque, potocznie zwaną bule. Można grać indywidualnie, w parach, bądź drużynowo.
Jedna strona ma 6 bil czerwonych, a druga 6 bil niebieskich. Na zmianę w kolejnych endach (rundach z których składa się mecz) rzucają 7 bilą białą, zwaną „Jack”. Na koniec rundy punkty otrzymuje strona, której bile są bliżej Jacka.
Żeby lepiej zrozumieć tą grę najlepiej by było obejrzeć film z jednego meczu, bądź zobaczyć na żywo. Czy warto w nią grać? Moim zdaniem tak, jak najbardziej. Dla mnie każda aktywność/sport jest ważna, a boccia znalazła się w moim sercu. Nasza społeczność jest taką małą rodziną a w czasie gry pojawia się nutka rywalizacji.
Studiujesz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Co dokładnie i dlaczego taki wybór kierunku?
Tak, jestem studentką 3 roku terapii zajęciowej na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Wybierając profil w liceum myślałam o innych kierunkach medycznych, jednak aktywność w społeczności bocci i FARu skłoniła mnie do refleksji ,by kontynuować to co robię i takim sposobem znalazłam się na terapii zajęciowej. Jest to coś co kocham robić i sprawia mi ogromną radość.
Jakie masz plany zawodowe po ukończeniu studiów?
Wiem, że chciałabym pracować w zawodzie, lecz mam tyle możliwości i ścieżek rozwoju gdzie można się łatwo zagubić. Na razie głównie skupiam się na tym co tu i teraz, aktualnie uczę się języka migowego jako coś dodatkowego i zwiększającego moje kompetencje w zawodzie. Idealnie by było połączyć moje zamiłowanie do koni jak i terapii, czyli w parajeździectwie, czy hipoterapii. Na dzień dzisiejszy moim głównym celem jest napisanie i obrona mojej pracy licencjackiej i kontynuowanie studiów na stopniu magisterskim.
Jeździsz konno. Skąd ta pasja?
Od lat najmłodszych – przedszkolnych uwielbiałam wszelkie przejażdżki konne, czy odwiedziny znajomych rodziców na wsi, gdzie mieli konie. Do dzisiaj jak wejdę do stajni, to ciężko mnie stamtąd wyciągnąć. Jak miałam ok 11 lat to zaczęłam regularnie trenować z moją trenerką, która jednocześnie jest koleżanką mojego taty od podstawówki. Nikt z mojej najbliższej rodziny nie trenuje jeździectwa, więc stwierdzam, że ja i konie to można powiedzieć, miłość od pierwszego wejrzenia.
W bocci przechodziłaś różne etapy. Byłaś asystentem, a teraz jesteś sędzią. W, której roli czujesz się lepiej?
Muszę was zaskoczyć, ale nie mam odpowiedzi na to pytanie. Dla mnie między tymi funkcjami nie da się wybrać co jest lepsze. Zupełnie inne emocje odczuwałam stojąc tyłem do boiska i nie mogąc nic powiedzieć, a inne gdy wszystko widzę i to ja decyduję o werdykcie. Stres pojawiał się wtedy i jest teraz, lecz inny, wtedy bałam się, że popełnię błąd, o czymś zapomnę, czy czegoś nie zrozumiem i Tomek przeze mnie ,by stracił szansę czy punkt, a teraz boję się, że czegoś nie zobaczę, źle zareaguję albo wcale nie dam reakcji gdy powinnam. Myślę jednak, że przez bycie asystentem bardziej przeżywam mecze które sędziuję i zwracam większą uwagę na detale i dopytuję się milion razy przed meczem o te same zasady, żebym miała jak największą pewność, że dobrze myślę.
Angażujesz się bardzo w funkcjonowanie społeczności studenckiej. Opowiedz proszę o tym.
Sama nie wiem od czego zacząć, bo troszkę tego się znajdzie. Od 1 roku studiów angażuję się powyżej mojego kierunku ,czyli w sferze ogólnouczelnianej i wydziałowej. Między innymi pełnię funkcję przedstawiciela rady uczelnianej samorządu studenckiego (RUSS) ds. studentów z niepełnosprawnościami. Pomagam im zaklimatyzować się na naszej uczelni, gdy są jakieś problemy pod każdym względem zawsze mogą do mnie podejść, czy napisać i staram się doradzać/ pomagać jak najlepiej potrafię. Jestem również członkiem RUSS, członkiem Rady Programowej kierunku terapia zajęciowa i wchodzę w skład komisji socjalnej mojego Wydziału Nauk o Zdrowiu. Mam możliwość zgadzać się lub nie, czy proponować zmiany odnośnie mojego kierunku studiów, jak i funkcjonowaniu innych jednostek na uczelni. Trochę tego jest, mimo wszystko sporo się łączy i jak dobrze sobie zorganizuję czas to wszystko da się pogodzić. Dzięki temu, że chcę się tak udzielać zwiększam świadomość o terapii zajęciowej innym medykom, czym szerzymy w naszych rocznikach interdyscyplinarność, która jest bardzo ważna dla naszych pacjentów/ podopiecznych.
Interesujesz się pole dance. Co to takiego?
W zeszłym roku brakowało mi sportu podczas studiowania i znalazłam się przypadkiem na pole dance. Jest to pewien rodzaj akrobatyki z rurą u boku. Patrząc z boku wydaje się dosyć łatwe, a wcale takie nie jest. Trzeba mieć naprawdę sporą siłę mięśniową w prawie każdej części ciała, a do tego być dobrze rozciągniętym, by wykonać dane figury. Dzięki temu odkryłam w sobie pewną kobiecość i bardziej polubiłam moje ciało, a zwłaszcza to jak wygląda.
Wspominałaś kiedyś, że malujesz i rzeźbisz. Co dokładnie tworzysz?
Tworzę dosłownie to na co mam ochotę i wenę w danym momencie. Czasami się zdarza, że robię daną pracę na czyjąś prośbę. W moim domu i bliskich mi osób można znaleźć mojego autorstwa obrazy, rzeźby, ozdoby świąteczne/ tematyczne, stroiki, a nawet stworzyłam projekt swojego tatuażu. Na urodziny dla bliskich zdarza mi się stworzyć coś prosto z serca. Jedną przeszkodą w moim przypadku to brak czasu na tworzenie.
Jak trafiłaś do ekipy tworzącej profil Boccia na Celowniku?
Kamil wraz z Michałem stworzyli tą inicjatywę. Od pierwszych dni tak naprawdę byłam przy nich i z nimi. Byłam takim trochę zapleczem o którym się nie mówi. Pewnego dnia po prostu postanowili, oczywiście pytając się mnie o zgodę, żeby oficjalnie ogłosić, że jestem w zespole Boccia Na Celowniku.
Uczestniczysz w bardzo wielu inicjatywach Stowarzyszenia „Start”. Jak się zaczęła Twoja przygoda z tą organizacją?
Ta przygoda zaczęła się gdy byłam w liceum, od momentu jak zgłosiłam się jako wolontariusz na naukę sędziowania do zawodów regionalnych w Zielonej Górze i już wtedy zaczęłam uczęszczać co tydzień na treningi do grupy ze Startu Zielona Góra. Później zostałam asystentem i kilka lat temu znów wróciłam do sędziowania z powodu wyjazdu na studia. W międzyczasie zaczęłam też jeździć na obozy z tego Stowarzyszenia i nawet udało mi się prowadzić sekcję taneczną.
Zaczęłaś się uczyć języka migowego. Dlaczego akurat ten język wybrałaś?
Podczas różnych wydarzeń w których mogłam uczestniczyć poznawałam osoby głuche i często źle się czułam z tym, że nikt oprócz ich opiekunów/ tłumaczy nie potrafi się z nimi komunikować, nie wspominając, że jest to środowisko, które tym bardziej powinno im sprzyjać. Dodatkowo podczas praktyk na studiach w szpitalach, czy innych placówkach spotykałam głuchych podopiecznych, przez co bardzo ciężko było mi z nimi pracować, już nie wspominając o wykonaniu wszystkiego i poczuciu bezpieczeństwa, jak i zaopiekowania ze strony podopiecznego. To był moment, w którym zaczęłam walczyć, aby stworzyć grupę i umożliwić nam stopniową naukę Polskiego Języka Migowego – PJM (tak, każdy kraj ma swój język migowy i również istnieje międzynarodowy język migowy).
Czy poza Stowarzyszeniem „Start”, udzielasz się jeszcze w jakieś organizacji?
Tak, udzielam się tak naprawdę wszędzie, gdzie tylko mnie los poniesie i gdzie mnie potrzebują. Najczęściej jednak jest to FAR, ponieważ już odkąd byłam w liceum, jeżdżę z nimi na obozy.
Czemu zaangażowałaś się w turnusy Aktywnej Rehabilitacji w Wągrowcu?
Bycie kadrą podczas obozów to aktywność, która sprawia mi ogrom radości. Takie doświadczenie już nabyłam wcześniej właśnie na wyżej wymienionych obozach z FARu. Dzięki temu, że znałam też większość kadry z Bocci, to bez wahania się zgodziłam zaangażować w turnusy Aktywnej Rehabilitacji w Wągrowcu.
Od momentu incydentu podczas tegorocznego obozu w Wągrowcu przyznam, że bardzo boję się osób z chorobami psychicznymi. Wiem, że wielu ludzi też się obawia takich ludzi. Jak myślisz z czego to wynika i co można zrobić, by zminimalizować ten strach?
Myślę, że wynika to najbardziej z niewiedzy co to są te choroby psychiczne. Wiele ludzi nie wie jakie zachowania najczęściej występują przy jakiej jednostce chorobowej. Dodatkowo uważam, że stereotyp obłąkania takich osób z horrorów nie pomaga w takich sytuacjach, wręcz przeszkadza. Wiadomo, że nigdy nie można wymagać od społeczeństwa, że będą potrafili i nie mieli obiekcji podejść do osoby, która np. jest podczas ataku. Mimo strachu jednak warto znać podstawy, żeby nie zostawić takiej osoby samej sobie tylko pomóc/wesprzeć słowem bądź wezwaniem pomocy, a nie uciekać. Można brać udział w różnych szkoleniach/warsztatach. Nie wszystkie są płatne, a duża część nawet jest online, przez co można słuchać sobie jakiś wykład nawet gotując obiad. Najważniejsze jest oswojenie się z taką tematyką, bo strach w takich sytuacjach zawsze się pojawi ale może być, że tak nazwę ujarzmiony bądź nie.
Czemu Twoim zdaniem odbiera się osobom niepełnosprawnym prawo do seksualności i bycia pełnowartościowymi członkami społeczeństwa?
Jest to temat myślę na inne spotkanie ,bo jak ja się rozpowiem to mogę nie skończyć. Jednak w skrócie powiem tak. Stereotypy są z nami od zawsze. Niestety ciężko jest z nimi walczyć, co jednak próbujemy robić między innymi dzięki Sekson. Ludzie mają klapki na oczach i uważają, że to co im nie znane jest nierealne lub nieosiągalne.
W praktyce jest niestety tak, że społeczeństwu łatwiej zaakceptować osoby niepełnosprawne, które są wysoko funkcjonujące i wyglądają na „mniej” niepełnosprawne, od tych nisko funkcjonujących z bardziej widoczną niepełnosprawnością. Jak myślisz z czego to wynika?
Myślę, tak jak już wspominałam parę razy,że wszystko sprowadza się do niewiedzy na dany temat i stereotypów. Jeszcze są te czasy, że część ludzi wstydzi się, bądź czuje nieswojo przy osobach z niepełnosprawnością. Część teraz dorosłych niepełnosprawnych w dzieciństwie była chowana w domach, by nie wzbudzać zainteresowania i dalej żyją z tym przeświadczeniem. Cieszę się jednak, że to się zmienia. Jest coraz więcej obozów aktywnej rehabilitacji, powstają nowe sekcje sportowe, przez co na paraolimpiadzie mamy też swoją reprezentację i temat niepełnosprawności staje się mniejszym tabu. Trzeba mówić, wychodzić do ludzi i działać, a wszystko pójdzie w dobrą stronę.
Z jakimi problemami spotykają się osoby niepełnosprawne oraz organizacje, które niosą im pomoc, z Twojego punktu widzenia?
Jednym chyba z najbardziej powszechnych problemów to problem finansowy. Zdobyć dofinansowania na dany projekt i cała dokumentacja z tym związana to nie taka prosta sprawa, jak może się wydawać. Z kadrą w organizacjach wydaje mi się, że jest o wiele lepiej niż było kiedyś, również dzięki rozwojowi kierunków medycznych, paramedycznych i społecznych. W wielu miejscach/ instytucjach publicznych/ hotelach itd. nadal spotykamy się z niedostępnością, bądź słabą dostępnością dla osób z niepełnosprawnościami. Reszta problemów moim zdaniem występuje bardziej zależnie od danej jednostki, co oczywiście nie znaczy, że są mniej ważne, lecz łatwiejsze do pokonania.
Czy lubisz w wolnej chwili spędzić czas z książką? Jeśli tak to, którą byś poleciła?
Oczywiście! Uwielbiam, gdy książka mnie pochłonie i wtedy zdarza mi się zarwać nockę. Jest wiele książek, które mogłabym polecić i chyba po prosu powiem w ten sposób: prawie każda książka autorstwa Colleen Hoover, którą chwyciłam do ręki została w moim sercu.
Jakie masz jeszcze marzenia do spełnienia?
Marzeń mam kilka, ale one wynikają z wyznaczonych celów, więc może nie będę ich zapeszać, a działać do ich spełnienia.
Czego można Tobie życzyć?
Zdrowia, chęci do działań i spotykania tak wspaniałych ludzi w życiu jakich do dnia dzisiejszego spotykam.
Dziękujemy Natalii za wyczerpujące odpowiedzi i poświęcony czas. Życzymy wielu sukcesów w przyszłej karierze zawodowej. A Wy Rampowicze dajcie znać czy słyszeliście wcześniej o Bocci i podzielcie się swoimi pasjami w komentarzach!