Czarnogóra cz. II

Ulcinj to miasto na granicy Czarnogóry i Albanii. 75% ludności jest pochodzenia albańskiego, więc można już poczuć się tak, jakby się było w sąsiednim państwie. Pierwsze wrażenie, gdy wjechaliśmy do miasta nie było korzystne. Miasto posiada architekturę typową dla nadadriatyckich miast… dużo domów, sklepów i hoteli. Gdy wjechaliśmy w pobliże Starego Miasta dał sie zauważyć tłok na głównym parkingu. Cudem jakoś zaparkowaliśmy i nawet nie zdążyliśmy wysiąść z auta, a juz mieliśmy „naganiacza”, który proponował nam miejsce w pobliskim hotelu. Byliśmy zmęczeni podróżą, więc postanowiliśmy sprawdzić warunki jakie proponował. Okazało sie, że są bardzo przyzwoite, a z okna hotelowego (choć bardziej pasuje tu nazwa dom z wieloma kwaterami) rozpościerał się widok na główny plac oraz mury Starego Miasta.

Pierwszy wieczorny spacer nie należał do tych zapierających dech w piersiach. Idąc głównym deptakiem wzdłuż Małej Plaży, dał sie zauważyć delikatnie mówiąc nieład. Dużo porozrzucanych śmieci sprawiało nieprzyjemne wrażenie. Później okazało się, że tak tu jest wieczorami, kiedy to po całym dniu plażowania turyści zostawiają po sobie brudny ślad. Później wielokrotnie, gdy spacerowałem o poranku, widziałem jak ekipa sprzątająca doprowadza do porządku tę część miasta, które ponownie przygotowywało się na przyjęcie turystów.

Z kolejnym dniem zacząłem coraz bardziej wyczuwać  klimat tego miasta. Codzienne śpiewy imama z pobliskich meczetów sprawiały, że ogarniał miasto niespotykany spokój. Szczególnie nawoływania do modlitwy przed wschodem jak i po zachodzie słońca dawały odczuć, że jest się w bardzo orientalnym miejscu. Pamiętam te chwile, gdy pijąc w spokoju kawę na hotelowym tarasie, zatracałem się w obserwowaniu jak budzi się miasto, jak wzmaga się ruch. Częste odgłosy klaksonów, nawoływania się mieszkańców, stopniowo zwiększający się zgiełk  nie wywoływał nawet przez chwile negatywnych myśli. Nawet wśród tych odgłosów dało się usłyszeć tak swojskie pianie koguta.  Powoli zacząłem wtapiać się w to miasto, zacząłem zmieniać do niego nastawienie.

W Ulcinj jest kilka miejsc wartych zwiedzenia. Bez końca można spacerować wąskimi uliczkami wokół Starego Miasta jak i wewnątrz jego murów. Po obu stronach Starego Miasta są dwie plaże. Najbardziej zatłoczona znajdująca sie tuż przy głównym deptaku… to Mała Plaża z charakterystycznymi słomianymi parasolkami. Mimo tropikalnego wyglądu nie zachęcała nas do plażowania mimo że pokryta była piaskiem, rzadko spotykanym nad Adriatykiem. Bardziej przypadła nam do gustu mniejsza plaża po drugiej stronie murów, skalista przez co naszym zdaniem bardziej urokliwa. Tam spędzaliśmy najbardziej upalną część dnia. Na spacery chodziłem o poranku, aby realizować się w fotograficznej pasji, a wieczorami odkrywaliśmy nowe uliczki rodzinnie.

Podczas tej wyprawy mieliśmy za cel dojechać do Albanii. Ponieważ Ulcinj tak bardzo nam przypadło do gustu, postanowiliśmy zrobić tutaj bazę wypadową i z tego miejsca odwiedzić Albanię oraz okoliczne miejsca.  Niestety i z tego miejsca, któregoś dnia trzeba było wyjechać.

Z ociąganiem ruszyliśmy w drogę powrotną…

cdn…

Fot.: Tomasz Kudasik

więcej na:  tomaszkudasik.pl

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial