Dziś Rampowiczka Agnieszka Sobecka podjęła się tematu dotyczącego kryzysu rehabilitacyjnego. W tekście dzieli się własnymi doświadczeniami oraz spostrzeżeniami dotyczącymi tego problemu.
Czym jest kryzys rehabilitacyjny?
To odczucie zna każdy z nas. To moment, w którym mamy wszystkiego dość. Chwila, w której wydaje Nam się, że nie damy rady, nie możemy i…już nie chcemy więcej próbować.
,, Po co mi ta cała rehabilitacja?”
To pytanie zadaje sobie każdy kto walczy o swoje zdrowie i życie. W najcięższej sytuacji są dzieci, które często nie rozumieją dlaczego przydarzyła im się ciężka choroba, niepełnosprawność? Dlaczego poza obowiązkami edukacyjnymi muszą przechodzić często żmudną i bolesną rehabilitację? Najczęściej kosztem normalnego dzieciństwa, spędzanego w gronie rówieśników. Bunt, płacz i zniechęcenie to właśnie kryzys rehabilitacyjny. Moment, w którym negujemy sens podejmowanych działań, zmierzających do osiągnięcia jak największej samodzielności i zminimalizowania skutków postępowania schorzeń, które nas ograniczają.
Rehabilitacja i ja
Od początku nie pałamy do siebie sympatią… Ćwiczę 5 razy w tygodniu, sama. Są to ćwiczenia przy pomocy: hantli, taśm, przyrządu do ściskania i piłki. Szczerze tego nie znoszę, ale wiem, że muszę. Staram się to robić szybko i w trakcie myślę o czymś innym. Od tradycyjnych ćwiczeń przez lata wolałam taniec i aerobik. Jeśli robisz to co lubisz – to nie czujesz, że ćwiczysz, ale dobrze się bawisz. Tradycyjna rehabilitacja zawsze przypominała mi, że jestem niepełnosprawna, czego ani nie zaakceptowałam, ani się z tym nie pogodziłam. Kropka.
Kryzys rehabilitacyjny- Czy winni temu są rodzice i rehabilitanci?
Niestety ten wniosek wynika z mojej obserwacji. Przyjeżdżam często do jednego z ośrodków i tam jestem świadkiem krzyczących na dziecko rehabilitantów… W pewnym momencie usłyszałam prośbę chłopca by na niego nie krzyczeć…Byłam też świadkiem krzyku rehabilitantki na starającą się poprawnie chodzić nastolatkę. Czemu to miało służyć, nie wiem…
Rodzice to też poważny problem. Wielu z nich nie jest w stanie zaakceptować niepełnosprawności, ciężkiej choroby dziecka. Wierzą, że nadmiarem rehabilitacji uleczą dziecko. Finalnie kilkulatek ma zajęty cały dzień, z przerwami na posiłki i jeszcze dodatkowe zajęcia w soboty. Moi rodzice też chwytali się każdej możliwości uleczenia mnie, od bioenergoterapeutów, po zioła i inne dziwne pomysły. Do momentu, w którym mądra lekarka kazała im przestać i dbać o utrzymanie stanu, w którym jestem. Rodzice działając w dobrej wierze muszą zaakceptować fakt, że nie stanie się cud i ich pociecha nie wyzdrowieje. A nadmiernymi wymaganiami mogą tylko zniszczyć wolę walki w dziecku i doprowadzić do buntu i kategorycznej odmowy wykonywania ćwiczeń, a także do nasilenia poczucia niesprawiedliwości oraz niskiej samooceny w dziecku. Kilka dobrych lat temu jeden z rehabilitantów opowiedział mi sytuację, gdy dziecko po dwóch turnusach rehabilitacyjnych, zaczynając trzeci z kolei ,ze zmęczenia dostało histerii i odmówiło jakiejkolwiek współpracy…
Jak pomóc dziecku w kryzysie rehabilitacyjnym?
Pamiętać, że to dziecko jest niepełnosprawne lub chore, nie my. To ono odczuwa ból, frustracje, źle się czuje. To ono jest odizolowane od rówieśników, ma poczucie wyobcowania. Ponosi bezpośrednie konsekwencje sytuacji, w której się znalazło. Pomoże na pewno odniesienie się z empatią. Zapewnienia, że bliscy są z dzieckiem. Danie dziecku, czy też osobie dorosłej ,po wypadku i przebytej chorobie ,prawa do emocji, odczuć związanych z trudną sytuacją. Dobrym pomysłem jest poszukanie alternatywy do tradycyjnej rehabilitacji. Niech to będą zajęcia sportowe coraz częściej realizowane w organizacji non – profit, takie jak: taniec, wspinaczka, aerobik, pływanie. Warto nie zapominać też, że człowiek to coś więcej niż przypadek medyczny, a rehabilitacja to tylko dodatek, a nie cel w życiu. Zaniedbania w tej materii prowadzą często do sytuacji, w której dorosła osoba zachowuje się jak infantylna nastolatka/ek, ponieważ nie dane jej/mu było w odpowiednim czasie przejść etapu charakterystycznego dla zdrowych rówieśników. Zachowanie prawidłowej równowagi między zwyczajnym życiem, a heroiczną walką o zdrowie, pozwoli zażegnać każdy poważny kryzys.
Opracowanie wpisu: Agnieszka Sobecka
A Wy jakie macie doświadczenia w tym temacie? Czy dopadł Was kiedykolwiek kryzys związany z własną rehabilitacją? Podzielcie się opiniami w komentarzach.