Kto dziś dostał prezenty wie to na pewno, a kto ma jakieś wątpliwości niech posłucha tej historii:
Ośmioletnia,Virginia O’Hanlon urodzona w roku 1889, w Nowym Jorku napisała do gazety „The Sun” taki list:
Droga Redakcjo, mam osiem lat. Niektórzy z moich kolegów mówią, że Świętego Mikołaja nie ma. Tatuś mówi: „Jeśli piszą o czymś w The Sun, to tak na pewno jest.” Proszę, powiedzcie mi prawdę – czy jest Święty Mikołaj?
Virginia Hanlon
Reporter Francis Pharcellus Church odpowiedział jej i tak opisała to wspaniałe wydarzenie na swojej stronie ukochana autorka dziewcząt małych i dużych – Małgorzata Musierowicz:
” osobiście zajął się listem najmłodszej czytelniczki „The Sun” – przeczytał go i z powagą udzielił dziecku wyczerpującej, pięknej odpowiedzi. I nawet nie przypuszczał, że tym samym stworzył najczęściej przedrukowywany i cytowany artykuł wstępny w historii dziennikarstwa! Pojawiał się ten tekst w całości lub we fragmentach, w dziesiątkach języków świata, w książkach, w innych wydawnictwach, w filmach, na plakatach i znaczkach pocztowych. Mała Virginia rosła, dorosła, dożyła 82 lat, wreszcie zmarła (w roku 1971), a aż do samej śmierci otrzymywała z całego świata listy dotyczące sprawy Świętego Mikołaja i odpowiadała na nie, rozsyłając drukowane kopie tej oto odpowiedzi Franka P. Churcha:
Virginio, twoi koledzy się mylą. Zostali oni dotknięci sceptycyzmem sceptycznego wieku. Wierzą tylko w to, co widzą. Sądzą, że nie może istnieć nic, czego nie pojęliby swoimi małymi umysłami. Wszystkie umysły, Virginio, niezależnie od tego czy dorosłe, czy dziecięce, są małe. W tym naszym wielkim wszechświecie człowiek ze swoim intelektem jest po prostu robaczkiem, mrówką, w porównaniu z bezgranicznym światem wokół niego, a wedle miary inteligencji, zdolnej objąć całość prawdy i wiedzy.
Tak, Virginio, Święty Mikołaj istnieje. Istnieje z taką samą pewnością, jak istnieją miłość, szczodrość i oddanie, a wiesz przecież, że jest ich pełno wokół i że przydają naszemu życiu piękna i radości. Niestety! Jakże ponury byłby świat, gdyby nie było na nim Świętego Mikołaja. Byłby tak samo ponury, jak gdyby nie było na nim małych Virginii. Nie byłoby wtedy na nim dziecięcej wiary, nie byłoby poezji, nie byłoby romantyczności, potrzebnych, by uczynić naszą egzystencję znośną. Nie mielibyśmy przyjemności innych niż te, dane nam przez wzrok i rozsądek. Zgasłoby wieczne światło, którym dzieciństwo napełnia świat.
Nie wierzyć w Świętego Mikołaja! Równie dobrze mogłabyś nie wierzyć we wróżki! Mogłabyś poprosić tatusia, by wynajął ludzi do pilnowania w Wigilię wszystkich kominów i złapania Świętego Mikołaja, ale nawet gdyby nie zobaczyli jak Święty Mikołaj się pojawia, czegóż by to dowiodło? Nikt nie widzi Świętego Mikołaja, ale to nie znaczy, że Świętego Mikołaja nie ma. Najbardziej realne rzeczy na świecie nie są widoczne; ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Czy widziałaś kiedyś wróżki tańczące na trawniku? Oczywiście nie, ale to nie dowód, że ich tam nie ma. Nikt nie potrafi sobie nawet wymyślić lub wyobrazić wszystkich cudów tego świata, które są niewidoczne lub – niewidzialne.
Możesz rozerwać niemowlęcą grzechotkę i zobaczyć, co tam w środku tak stuka, ale istnieje welon okrywający niewidoczny świat, welon, którego nie mógłby rozerwać nawet najsilniejszy człowiek ani nawet połączone siły wszystkich najsilniejszych ludzi, jacy kiedykolwiek żyli. Tylko wiara, fantazja, poezja, miłość, romantyczność mogą rozsunąć ów welon i odmalować skryty za nim widok tego niebiańskiego piękna i chwały.
Czy to wszystko jest prawdziwe? Ach, Virginio, na całym tym świecie nic nie jest bardziej prawdziwe i niewzruszone. Nie ma Świętego Mikołaja? Dzięki Bogu – on żyje! – i to żyje na zawsze. Za tysiąc lat, Virginio, nie, za dziesięć razy po dziesięć tysięcy lat, Święty Mikołaj wciąż jeszcze będzie napełniał szczęściem dziecięce serca.
(przekład: Małgorzata Musierowicz)
źródło: http://musierowicz.com.pl/mm/?page_id=32
na zdj. mała Virginia