Historie adopcyjne
21.04 .1988. Ta data w kalendarzu jest szczególna ponieważ dziś obchodzimy trzydziestą trzecią
rocznicę mojego przybycia do Torunia. Do moich nowych rodziców Katarzyny i Krzysztofa Liszcza.
Tu znalazłam szczęście, miłość oraz swój dom. To dzięki rodzicom adopcyjnym tyle się w moim życiu
różnych momentów wydarzyło .
Wspomnienie o adopcji
Kiedy32 lata temu adoptowaliśmy syna, a potem jego siostrę z porażeniem mózgowym nieraz
słyszeliśmy: świętych nam nie potrzeba, po co wam taki kłopot! Wspomina tata śp. – Krzysztof Liszcz
21.04.1988 – Pogoda,tego dnia była zmienna – ponieważ raz padał śnieg a raz deszcz moi rodzice
tego dnia o godzinie 10.00 przyjechali do Łodzi (do szpitala), gdzie rozpoczęło się przygotowanie do
mojej pierwszej podróży do Torunia. Byłam dzieckiem dwuletnim, ale rozwojowo byłam na etapie
trzy miesięcznego niemowlaka. Z opowiadań mamy wiem, że miałam 55 cm długości i ważyłam 7,4kg.
Maleńki cud życia. Nie siedziałam, nie jadłam samodzielnie, nie chodziłam, nie mówiłam. Moja mama
wspomina, że podczas podróży do Torunia (jechaliśmy wtedy Karetką Pogotowia -Nyską do domu).
Pierwsze godziny w Toruniu
Gdy podjechali ze mną moi rodzice, tata poszedł po mojego starszego brata Pawła (miał on wtedy 5
lat), z opowieści od mamy i taty – wiemy, że jak Paweł bał się zejść po mnie z tatą
do karetki – bo pojawił się u niego strach, że mnie rodzice wezmą, a jego wsadzą do nyski i kierowca
zabierze go z powrotem do domu dziecka .
Pierwszy spacer i adaptacja
W kolejnych dniach, zapoznawałam się z moją nową rodziną, na pierwszym spacerze, moja mama
wspomina, że leżałam spokojnie w wózku, ale też byłam bacznym obserwatorem wszystkiego, co się
działo w koło – nigdy na nim nie spałam. Mam wrażenie, że mi tak do tej pory zostało.
Adaptacja trwała u mnie dość długo. Ze wspomnień mamy dowiedziałam się, że dopiero po kilku
miesiącach pobytu u Państwa Liszczów zaczęłam wołać mojego starszego brata Pawła.
Brzmiało „Ełek”,co po mojemu oznaczało „Pawełek”
Perspektywa adopcji
Z wspomnień moich rodziców, zarówno mamy oraz taty, i moich osobistych doświadczeń trzydziestu
trzech latach życia z adopcją, wiemy i mamy doświadczenia, że perspektywa adopcji to jest wielkie
wyznanie. Procentuje to tym, że zwiedzamy każdego dnia królestwo Boże, które daje szanse na
zaufanie Bogu. Dzięki temu, że każdego dnia pokonujemy bariery w każdym aspekcie życia z adopcją,
nie powstał by mój Blog „Codziennik życia z Fas”, którą prowadzę dla was od 2017 roku.
To jest właśnie kontynuacja dzieła naszych rodziców ! Tata czuwa z nieba, a my działamy tu na ziemi!
Szkoląc, edukując, wspierając innych rodziców oraz czytelników mojego bloga , że można
pokonywać bariery odnajdując swoje szczęście tu i teraz.
Krzysztof (Krzysztof Liszcz), zmarł 24 listopada 2018 roku
w wigilię Święta Chrystusa Króla
Krzysztof był typem wodza. I jeżeli pełnił taką rolę (w fundacji, w szpitalu czy rodzinie) to właśnie
według Chrystusowego wzorca. Był stanowczy, miał swoją koncepcję, ale to zawsze była propozycja: „Chodź ze mną, jeśli zechcesz”. Dlatego doświadczał tego, czego doświadcza Jezusowy poddany.
Każdy, kto Krzysztofa znał wie, że miał duże możliwości zarówno intelektualne jak i organizacyjne,
żeby zgnieść różnych swoich oponentów. Jeżeli więc ustępował, była to jego własna decyzja. Zasady
Królestwa, w którym on żyje (bo w nim przecież nadal w pełni żyje), wykluczały taką walkę. Nie bił się
o swoje.
Naprawdę, nie raz miałam wrażenie, że usłyszał głos: –„Krzysiek, schowaj swój miecz…”(por. Mt
26,52). Dlatego zdarzało się, że bywał odtrącony, krytykowany czy wyśmiewany. Tak jak jego Król. Ale
zwycięstwo, które jest Krzysztofa udziałem, jest na miarę Bożego Królestwa. Krzysztof podbił dla
Niego nowe terytoria w setkach, jak nie w tysiącach, ludzkich serc.
Dał szansę setkom dzieci z głębokimi niepełnosprawnościami i ich rodzicom, rodzinom dotkniętym alkoholizmem i jego skutkami jak FAS. Tutaj nie sposób opisać Krzysztofa i jego ziemskich dokonań. Musiałabym pisać o jego rodzinie i cudach, których był współautorem, o nas – jego przyjaciołach, o małżeństwach, którym pomagał itd. A przecież pisać chciałam o Królestwie Chrystusa Króla.
To jest właśnie to Królestwo. – Nie do opisania!
Link do tekstu : janm.blog.deon.pl/2018/11/25/chrystus-krol-i-christoforos/
Autor: Jan Młynarczyk
Gwarancja, która dała płomień miłości – obchody 33 lecia adopcji i przybycia do Torunia
Od tamtych wydarzeń 21.04 1988 do teraz 21.04. 2021 minęło dokładnie dziś 33 lata, wiek
chrystusowy, jak wygląda moje życie. Jestem młodą kobietą, pełną pasji, intelektualnie samodzielna.
Pokonująca codziennie bariery przy pomocy chodzika, z pomysłem na życie. Chcę prowadzić dalej
dzieło naszego taty oraz naszej kochanej mamy. Dawać nadzieję innym rodzinom, że warto
adoptować dzieci dać im szanse na normalne i godne życie, a miłość i wiara oraz zaufanie Bogu –
wszystko może. Jest to szansa na uzdrowienie siebie na tyle ile to jest możliwe, jest to wyjątkowe
zaproszenie do pokochania kogoś! Tego wam kochani z całego serca
przesłanie na dziś to:
(…) A kiedy się rodzimy Ktoś zawsze na nas czeka Wyciąga po nas ręce I mówi coś z daleka. I wita nas
na świecie I tuli nas w ramionach A potem dorastamy bezpiecznie w swoich domach. Ucieka czas
dzieciństwa. Jak sarna mała, płocha I potem prócz rodziny. Ktoś jeszcze nas pokocha I odchodzimy z
domu… By znaleźć swoje szczęście. I mały cud najdroższy Bierzemy w swoje ręce… Tak płynie nasze
życie Jest pełne łez ,radości, uśmiechu,żalu, troski. porażek i bliskości I nagle nasza świeczka Wypala
się do końca I odchodzimy drogą ku górze w stronę słońca I kiedy umieramy Ktoś już tam na nas
czeka. Otwiera drzwi w niebiosa. Uśmiecha się z daleka. Bo życie tu na ziemi Po to jest ostatecznie
Byśmy tam na górze. Znaleźli życie wieczne…(…)
Ania Bralska Dwie strony lustra
Dzisiejszy dzień był pełen wzruszeń, wspomnień
A co jeszcze? Dzisiejszy dzień był pełen wzruszeń, wspomnień i dziękowania Bogu za to, że dane nam
było to dzisiejsze święto przeżyć. Z tej okazji był cenny czas z mamą i na wspólnej modlitwie za Tatę .
Wierzę, że dzięki innemu uzdrowieniu -przez Tatę będę mogła dalej kontynuować ich dzieło (taty i
mamy). Pokonywania Barier , szansy na stworzenie nowego obszaru tematycznego i kolejnego etapu
w Naszym życiu. To będzie świadectwo nadziei, wiary i miłości, że można pokochać i dać szanse
najmłodszemu i słabszemu!
A przesłanie na dziś to: „Nie bój się nigdy miłości”- Janusz Korczak.
Dziękuję mamie oraz mojej rodzinie za te 33 lata bycia razem, pokonywania trudności
wychowawczych i cudu spotkania – każdego dnia !
Publikacja:
Katarzyna Liszcz -na bazie własnych, 33 lat osobistych doświadczeń, związanych z adopcją.
Redaktorka Portalu „Rampa – Pokonujemy Bariery”
Autorka bloga „Codziennik życia z Fas”
Autorka dwóch książek w wersji PDF
Zdjęcia: źródło Katarzyna Liszcz – archiwum prywatne