Wyprawa na Nordkapp cz. VI

9

Nordkapp – Norwegia

 

Po wjechaniu do Norwegii drogi stały się węższe i pojawiło się wiele podjazdów, co znacznie wydłużyło czas podróży. Widoki, jakie się pojawiły były z kategorii zapierających dech w piersi… zupełnie odmienne od krajobrazów Laponii. Zapewne brakowało mi gór. Po przejechaniu podmorskiego tunelu, kiedy to byłem przekonany, że tam zostanę, gdyż przy podjeździe brakowało mi biegu 0-wego, puściły emocje. Po wyjechaniu na powierzchnię rozpoczęła się niesamowita gra świateł…mgły, góry i morze.

Konieczność prowadzenie auta i brak możliwości zatrzymania się w trakcie ostrych podjazdów (z przyczepą mógłbym już nie wystartować) sprawiło, że poczułem ogromną stratę tych zdjęć, których zrobić nie mogłem, gdyż kadrowałem je tylko w myślach. Przyznam się, że pierwszy raz czułem się źle z zazdrości, gdy moja żona robiła zdjęcia moim aparatem, a ja musiałem trzymać kierownicę.

Nordkapp – Przylądek Północny znajduje się na wyspie Mageroya. Jest północnym końcem kontynentalnej Europy. Na wyspę można się przedostać płatnym tunelem. Nad kilkusetmetrową zerwą stoi symboliczny globus. Miejsce to można nazwać najdalej wysuniętym na północ punktem, do którego można dojechać samochodem. Prawdziwy koniec kontynentu znajduje się kilka kilometrów dalej, na końcu cypla Knivskjellodden, do którego można dojść tylko pieszo.

Na Nordkappie znajduje się Ośrodek Przylądka Północnego, w którym mieści się wiele atrakcji – począwszy od sklepów z pamiątkami, przez pocztę, a skończywszy na sali kinowej, w której można obejrzeć film o najciekawszych rejonach Norwegii. Nie można przejść obojętnie obok pomnika Dzieci Ziemi, który został stworzony z kamiennych kół przez siedmioro dzieci ze wszystkich kontynentów. Symbolizuje on nadzieje, przyjaźń, szczęście i współpracę ponad granicami dzielącymi kraje.

Na Nordkappie można w pełni odczuć wpływ dnia polarnego. Tu słońce w okresie letnim nie zachodzi, odbijając się od horyzontu i zataczając niewielki okrąg na nieboskłonie. „Złota godzina” trwa tu zatem dłużej, dzięki czemu ktoś, kto pasjonuje się fotografia nie myśli o spaniu. Na płaskowyżu można spotkać renifery, które potęgują uczucie przebywania w magicznym miejscu. Tu chciałoby się pozostać na dłużej.

Fot.: Tomasz Kudasik

więcej na:  tomaszkudasik.pl

 

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial