Związki to niełatwy temat. Gdy już znajdziemy tą wyjątkową osobę jeszcze sporo przed nami bowiem tworzenie relacji wymaga nieustannej pracy i zaangażowania. Jakiś czas temu pisałam artykuł dla portalu o podobnej tematyce. Dziś zdecydowałam się opowiedzieć nieco więcej o mojej relacji.
Moja historia
Mojego pierwszego chłopaka poznałam w wieku 15 lat będąc w szkole z internatem. Nie chciałam działać zbyt szybko, więc przez pierwsze miesiące byliśmy tylko przyjaciółmi. Uważam, że była to dobra decyzja, gdyż pozwoliło to na lepsze poznanie siebie nawzajem i przyniosło wiele pozytywnych wspomnień. Nocne rozmowy, wyjścia i wygłupy. Jednak gdy byliśmy pewni, że to coś więcej postanowiliśmy zadziałać. Obaw i wątpliwości nie brakowało, gdyż mój chłopak również jest osobą z niepełnosprawnością- porusza się na wózku inwalidzkim, a jego jedna ręka również jest niesprawna. Podjęliśmy jednak wspólną decyzje aby zawalczyć o to na czym nam zależało…
Przełom w relacji
Myślę, że przełomowy moment w naszym związku nastąpił wtedy kiedy mój chłopak zdecydował się przyjechać do mojej rodzinnej miejscowości. To był kawał drogi- ponad 700 kilometrów i 8 godzin podróży. Wtedy zrozumiałam, że naprawdę mu zależy i traktuje mnie poważnie. Całe to przedsięwzięcie to było nie lada wyzwanie. Jak powiedzieć o tym rodzicom? Jaka będzie reakcja? Jak zorganizować całą podróż?
Uporaliśmy się z tym wszystkim wspólnie, a gdy stres minął i wszystko było załatwione pozostała tylko radość i ekscytacja- jak to będzie? Tamte odwiedziny wspominam bardzo dobrze i z wyjątkowym sentymentem.
Jak sprawy wyglądają obecnie?
Na chwilę obecną mam 22 lata i nadal jestem z tym chłopakiem-pierwszą licealną miłością z internatu. Brzmi to bardzo romantycznie, niestety nie zawsze jest kolorowo. Jak każdy związek nasz też przez te lata przeszedł przez wiele prób- kłótnie mniejsze i większe, irytacja, a nawet kilkumiesięczne przerwy. Ale przetrwaliśmy to wszystko i wiem, że jest moim najlepszym przyjacielem. Na koniec zdradzę, że od roku mieszkamy razem. To kolejny duży krok w stronę przyszłości. Teraz dzielimy wspólnie nawet te codzienne podstawowe sprawy jak zakupy czy sprzątanie.
Wnioski i moje przemyślenia
Jako osoba z niepełnosprawnością wiem, że czasem trudno podjąć życiowe decyzje- znamy swoje ograniczenia, a dodatkowo tak jak większość osób boimy się tego co nowe i nieznane. Jednak czasami naprawdę warto zaryzykować i iść za głosem serca. Nie ważne jak bardzo coś się wydaje trudne. Jeśli w grę wchodzą prawdziwe uczucia przy odrobinie upartości i samozaparcia można wiele zdziałać i stworzyć coś wyjątkowego!
Szczęśliwa:)
Artykuł zrealizowany podczas stażu w ramach projektu „Aktywny Start” współfinansowanego ze Środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Gdy się rozwodziłem, głównym argumentem mojej ex było, że narzekam i że nie dość pracuję…
Już po rozwodzie (przez przypadek) okazało się, że dr facto jestem niepełnosprawny w stopniu znacznym od urodzenia: nowotwór mózgu, fibromialgia, nerwica depresyjno-lękowa, padaczka (ale nie ta „klasyczna”), do tego poważnie uszkodzenia kręgosłupa na całej długości, obu bioder i kolan.
I co?
No i się nie poddałem! Zainwestowałem mocno w siebie! Już nie narzekam 😅 Czasem ciało i dusza bolą jak diabli, ale mimo to…… jestem teraz na kolejnym kontrakcie na statku, utrzymuję moją nową kochaną, wspaniałą żonę i córeczkę na tropikalnym Mindanao, budujemy swój biznesik, mam kochającą rodzinę, zbieram pieniądze na moje operacje kręgosłupa w pożądanej klinice, na dalszą diagnostykę (bo mam poważne problemy również z obiema rękami) i na pożądną rehabilitację.
W międzyczasie dorobiłem się m.in. tytułu Wielkiego Mistrza Reiki Usui Shiki Ryoho. To m.in. dzięki temu mając 2 przyczyny znacznej niepełnosprawności (być może dojdzie jeszcze ortopedyczna…) nadal pracuję jako oficer marynarki handlowej w międzynarodowej korporacji, mam wspaniałą rodzinę i szanse na przyszłość.
Jednak najważniejszym jest w życiu UPÓR w dążenia do celu.
🤗💛
Notabene, zawsze ciężko pracowałem i ponad siły, tylko że czasem ból był już zbyt silny 🥺
Pingback: Dzieciństwo osoby z niepełnosprawnością
Pingback: Poradnik koncertowy dla OzN … O czym pamiętać? Jak się przygotować?