Ania Szczudlińska

Anna Szczudlińska – Każdy z nas ma pełne prawo żyć, jak chce

Cześć Aniu jak się dziś czujesz? Bardzo się cieszę, że będziemy mogły porozmawiać:)

Dzień dobry Agnieszko. Ja również bardzo się cieszę na naszą rozmowę. Dziś czuję się bardzo dobrze, bo za moim oknem świeci jesienne słońce, a ono zawsze napawa mnie optymizmem i dobrą energią 😊

Powiedz proszę, jak wyglądała Twoja ścieżka edukacji na przestrzeni lat? Uczęszczałaś cały czas do szkół masowych?

Tak, chodziłam do szkół masowych. W podstawówce i gimnazjum była to placówka z oddziałami integracyjnymi, natomiast w liceum było to zwyczajne liceum ogólnokształcące. Przez pierwsze dwa lata miałam lekcje w salach znajdujących się na różnych piętrach. Chodziłam więc po schodach, oczywiście przy pomocy drugiej osoby i w tamtym momencie miałam najlepszą kondycję fizyczną w swoim życiu.

Czym się aktualnie zawodowo zajmujesz. Opowiedz proszę o tym?

Obecnie jestem na etapie rozpoczęcia szukania nowej pracy. Wcześniej pracowałam jako pracownik biurowy w firmie sprzątającej w formie zdalnej. Lubiłam to bardzo i chciałabym, aby moje nowe zajęcie było podobne do tego, co robiłam wcześniej.

Z jakimi trudnościami dnia codziennego się spotykasz w związku z Twoją niepełnosprawnością?

Może to zabrzmi banalnie, ale wciąż wysokie krawężniki czy brak bezpiecznego, odpowiedniego podjazdu są moją zmorą. Bardzo denerwuje mnie to, że w toaletach dla osób z niepełnosprawnością wielokrotnie widziałam pochowane różne rzeczy np. meble czy wiadra lub miotły. To nie jest przecież składzik na to, co nie zmieściło się gdzieś indziej. Takie toalety i możliwość swobodnego i komfortowego z nich korzystania naprawdę są nam bardzo potrzebne. Mamy prawo do zaspokajania swoich potrzeb fizjologicznych w odpowiednich warunkach jak każda inna osoba.

Czy dotknął Cię kiedyś ostracyzm społeczny, hejt?

Niestety tak, ale udzielając się w pewien sposób publicznie liczyłam się z tym. To nie jest tak, że chciałabym, aby każdy przyklaskiwał moim działaniom czy gloryfikował moją postawę na co dzień. Każdy ma prawo do swojego zdania, ale musimy też pamiętać o tym, że słowa mogą ranić.

Kiedy ktoś mówi, że jestem ,,wyłudzaczką pieniędzy”, to cholernie mnie to boli. Według mnie proszenie o pomoc to akt olbrzymiej odwagi i wyjście ze swojej strefy komfortu. Nigdy nie było to dla mnie łatwe i za każdym razem, kiedy zakładałam kolejną zbiórkę, długo biłam się z myślami.  Każda z nich jednak pozwoliła mi na poprawę moich codziennych warunków życia i była niezbędna, abym dalej mogła zawalczyć o niezależność i samodzielność.

Jestem też często hejtowana za to, że robię przysiady czy dążę do większej sprawności, bo według niektórych i tak nigdy nie wstanę z wózka.

Szanujmy siebie nawzajem tylko tyle, ale w obecnym świecie niestety aż tyle. Nie rozliczajmy nikogo z tego jak wiele ma, kogo kocha, jakich wyborów w życiu dokonuje. Każdy z nas ma pełne prawo żyć, jak chce.

Czym jest dla Ciebie kobiecość?

Kobiecość to dla mnie poczucie i odkrycie tej wewnętrznej, ogromniej siły, która jest w każdej z nas. To znanie swojej wartości.

Czy spełniłaś ostatnio jakieś swoje marzenie?

Tak, wystąpiłam w koncercie galowym podczas XXV Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Młodzieży Niepełnosprawnej Ciechocińskie Impresje Artystyczne 2022. Marzyłam o tym od 2010 roku, czyli od początków mojej przygody z tym festiwalem.

fot. prywatne archiwum Anny Szczudlińskiej

Prowadzisz na Facebooku profil „Ku samodzielności”, skąd pomysł na niego?

Odkąd po przerwie związanej z moją operacją prawej ręki wróciłam na dobre do ,,ruszania tyłka”, czyli robienia przysiadów przy drabince, to codziennie dzieliłam się z moimi znajomymi tym, ile przysiadów zrobiłam, poprzez umieszczanie na swojej tablicy wpisów na ten temat. Jednak po pewnym czasie pomyślałam, że stworzę osobne miejsce, w którym będę opisywać swoje ćwiczeniowe zmagania i drogę do większej niezależności i tak właśnie powstało ,,Ku samodzielności”.

Twoim hobby jest śpiew. Od jak dawna to robisz? Co Ci to daje?

Kocham śpiewać, robię to od 9 – tego roku życia. Nie wyobrażam sobie, abym miała tego nie robić, bo sprawia mi to ogromną frajdę. Śpiewanie jest dla mnie tak samo ważne jak oddychanie. Dzięki wieloletniej pracy nad głosem, zwłaszcza podczas festiwalu w Ciechocinku, bardzo poprawiła się moja dykcja. Jestem z tego dumna, bo uwielbiam rozmawiać z ludźmi w swoich social mediach, na live’ach i bardzo chcę, żeby rozumieli oni każde moje słowo. Śpiewanie daje mi też niesamowitą wolność, kiedy jestem na scenie to zapominam o swojej niepełnosprawności.

Wzięłaś udział w drugiej edycji programu „To tylko kilka dni”. Jak do tego doszło?

Znalazła mnie osoba z produkcji programu. Bardzo dużo na co dzień udzielam się w swoich social mediach opisując tam swoje życie. Można więc tam natknąć się na mnie i tak też było w tym przypadku 😊

Jak wygląda nagrywanie takiego programu w rzeczywistości?

Towarzyszyła nam w trakcie nagrań kilkuosobowa ekipa. Do tej pory nie wiem, gdzie ten cały sprzęt, potrzebny do nakręcenia odcinka, zmieścił się w moim mieszkaniu, ale daliśmy radę. Z tego miejsca chciałabym podziękować wszystkim osobom, które były ze mną na planie. Kocham was i na zawsze, już zostaniecie w moim sercu. Oczywiście jest jakiś scenariusz i jakiś zamysł, ale nic nie jest wyreżyserowane. Zarówno ja jak i Asia byłyśmy w stu procentach sobą.

Jak wspominasz czas spędzony z Panią Joanną Liszowską?

Nigdy nie zapomnę czasu spędzonego z Joanną Liszowską, bo to były piękne dni. Było wspaniale, choć rozmowy, które przeprowadzałyśmy nie były dla mnie łatwe, ale bardzo mi potrzebne. Asia jest cudowną kobietą, autentyczną, wrażliwą, z poczuciem humoru.

Co program zmienił w Twoim życiu?

Program zmienił moje życie o 180 stopni. Zwłaszcza to codzienne. Uwielbiam odkrywać, ile jeszcze jestem w stanie zrobić sama np. podczas gotowania. Nie czekam na ulubioną herbatę miętową, przygotowaną przez Mamę, tylko coraz częściej robię ją sobie sama. Rodzice kupili mi nowy, mniejszy czajnik, żeby było mi łatwiej. Więcej działam, a mniej gadam.

Czy nadal masz kontakt z Panią Joanną?

Oczywiście jesteśmy w stałym kontakcie. Asia bardzo mnie wspiera we wszystkich moich działaniach. To ona pierwsza dowiaduje się o postępach, nawet tych najmniejszych w rehabilitacji, a także tych kulinarnych. W maju na zaproszenie Asi byłam na jej monodramie ,,Siedem sekund wieczności”, w Teatrze Polonia.

Program jeszcze przed emisją pierwszego sezonu został skrytykowany. Jak myślisz, dlaczego?

Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Może ludziom wydawało się, że to będzie program pod tzw. publiczkę i osoby z niepełnosprawne będą tam pokazane jako te biedne chore, a gwiazda, która przejmie nad nimi opiekę, za pomocą czarodziejskiej różdżki, odmieni ich los na kilka dni, a potem każde z nich wróci do swojego życia.

Program ,,To tylko kilka dni”, ukazuje autentyczne życie osób z niepełnosprawnością, a gwiazda, która przejmuje rolę naszego opiekuna, naprawdę się nami zajmuje od początku do końca. Program pokazuję, że osoby z niepełnosprawnościami mają takie same potrzeby jak każdy inny człowiek. Chcą się zabawić, znaleźć miłość, czy spełniać swoje marzenia i po prostu żyć. Relacja ze znanym opiekunem po programie trwa nadal i często przeradza się w fajną więź.

W jaki sposób walczysz po programie o swoją niezależność?

Więcej rzeczy robię samodzielnie. Uwielbiam pichcić w kuchni. Gotowanie stało się moją pasją. Niebawem będę miała zamontowane w pokoju podwieszki, by móc jeszcze efektywniej ruszać tyłek. Walczę o to by móc w przyszłości funkcjonować w pełni samodzielnie.

Cenisz sobie znajomość z Panią Ewą Chodakowską. W jakim stopniu to wpłynęło realnie na Twoje życie?

Ewa Chodakowska jest dla mnie bardzo ważną osobą. Jest moją motywacją, mentorką i autorytetem. Dzięki jej ogromnemu wsparciu mogę ćwiczyć w domu na moim ukochanym rotorze (prezent od Ewy), daje mi to frajdę. Ostatnio udało mi się przejechać samodzielnie (bez wspomagania silnika), na rotorze na nogi, ponad 2 kilometry w niecałe 40 minut. Jestem z siebie dumna, bo wcześniej taki dystans zajmował więcej czasu.  Ewa też pomogła mi wielokrotnie udostępniając zbiórki, które tworzyłam. To wsparcie przyczyniło się do tego, że mogę każdego dnia walczyć jeszcze bardziej o samodzielność i poprawę swojej kondycji fizycznej. Dzięki Ewie uwierzyłam bardziej w siebie.

Kto wspiera Cię w życiu codziennym?

Moim największym wsparciem są dla mnie rodzice, rodzina oraz przyjaciele, którzy nierzadko wierzą we mnie bardziej niż ja sama. Ogromnym wsparciem jest też dla mnie moja fizjoterapeutka Ola. Dzięki systematycznej współpracy z nią zaczęłam chodzić przy balkoniku. Wiem, że jeszcze długa droga przed nami, ale nie poddam się.

W 2012 roku Polska ratyfikowała Konwencję o Ochronie Praw Osób Niepełnosprawnych. Czy według Ciebie za podpisaniem dokumentu poszły jakieś praktyczne zmiany?

Niestety według mnie za podpisaniem dokumentu nie poszły praktyczne zmiany. Podpisanie to jedno, a wdrożenie w życie drugie.

Czy mający miejsce w 2018 roku Protest Osób Niepełnosprawnych w Sejmie miał sens i czy Twoim zdaniem coś zmienił, jeśli chodzi o sytuację osób z niepełnosprawnościami w Polsce?

Miał sens owszem, wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia.

Jakie według Ciebie obszary wsparcia należałoby poprawić, by diametralnie zmienić sytuację obywateli z niepełnosprawnościami i ich bliskich?

Z pewnością obszar finansowy. Jeśli udałoby się podnieść rentę socjalną do poziomu minimalnego wynagrodzenia byłby to znaczący krok do poprawy jakości życia osób z niepełnosprawnościami.

Powiedz proszę, czy masz czas dla siebie i jak celebrujesz ulotne chwile codzienności?

Staram się każdego dnia znajdować choć chwilę dla siebie. Uwielbiam słuchać muzyki i czytać książki. Wietrzę głowę też w trakcie robienia przysiadów, bo skupiam się wtedy tylko na tym co tu i teraz. Czas płynie bardzo szybko, dlatego staram się czerpać z każdej sekundy. Jak prawdziwy celebryta celebruje każdy dzień. Dużo bywam, dużo czytam…” 😊

Aniu o czym marzysz?

Marzę przede wszystkim o jeszcze większej niezależności i samodzielności. Chciałabym wreszcie najpierw skończyć pisać, a potem wydać swoją książkę. Chciałabym mieć kogoś do kochania.

Czego można Tobie życzyć?

Zdrowia, bo ono jest najważniejsze i tego by zawsze życia było mi mało.

Anna Szczudlińska

Zapraszamy do poznania twórczości Ani

Profil na FB:

Anna Szczudlińska | Facebook

Ku samodzielności | Facebook

Profil na Instagramie:

Anna Szczudlińska (@ania.szczudlinska) • Zdjęcia i filmy na Instagramie

Realizacja Agnieszka Sobecka

.

.

Publikacje Rampowiczki Agnieszki

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial