Dużo zależy od nas, od podejścia, w jaki sposób chcemy coś załatwić…

O pokonywaniu barier, inspiracjach i nowych możliwościach dla osób z niepełnosprawnościami opowiada Justyna Rogowska, pełnomocnik Rektora ds. Osób z Niepełnosprawnością na Uniwersytecie Gdańskim. Działaczka społeczna na rzecz osób z niepełnosprawnościami, szczególnie osób niewidomych.

Chciałabym byś powiedziała coś o sobie czytelnikom RAMPY


Moja niepełnosprawność jest niepełnosprawnością wrodzoną. Urodziłam się z dysfunkcją wzroku. Przez  bardzo długi czas miałam resztkowe widzenie, to mi pomagało w przemieszczaniu się, rozpoznawaniu niektórych elementów. Widziałam słońce, widziałam światło i kolory. Mniej więcej po 25 roku życia przestałam widzieć zupełnie. Od tego czasu stałam się osobą całkowicie niewidomą. Wychowałam się i chodziłam do szkół w Malborku. Studiowałam na Uniwersytecie Gdańskim, tam skończyłam historię i studia doktoranckie. W ubiegłym tygodniu obroniłam doktorat.


Studiowanie było dla Ciebie dużą barierą do pokonania?

Na pewno, ponieważ zaczęłam studia prawie 20 lat temu, w 2004 roku i wówczas kwestie dotyczące wsparcia na uczelni wyglądały zupełnie inaczej, niż ma to miejsce teraz. Nie było tyle pomocy, dla studentów niewidomych czy z różnymi innymi niepełnosprawnościami. Nie mogłam skorzystać z opcji asystenta dydaktycznego, tak jak teraz studenci mogą skorzystać. Moimi asystentami byli przypadkowo poznane koleżanki i koledzy, którzy akurat mieli chęć, czas i możliwości by pomóc mi. Wszystko trzeba było organizować sobie po swojemu. Notatki, materiały, przemieszczanie się z miejsca a do miejsca b. Cała logistyka była trudna.

Czyli to już było mnóstwo różnych barier, które od samego początku, musiałaś pokonywać

Fakt jest taki, że ja miałam  szczęście i obok siebie fajnych ludzi. Nauczycieli, koleżanki w klasie i generalnie zawsze się gdzieś tam znalazło te okienko, ta przestrzeń, żeby ktoś mi pomógł, w różnych rzeczach. Ale po prostu, niezależnie od tego, że miałam właśnie to szczęście do ludzi, to barier była cała masa.

A jak oceniasz na przestrzeni lat, czy jako społeczeństwo trochę się zmieniliśmy w stosunku do osób niepełnosprawnych? Czy jesteśmy bardziej empatyczni, tolerancyjni? Mam wrażenie, że mimo, iż przybywa projektów dla osób niepełnosprawnych, odbiór ludzi zdrowych na to wszystko,  moim zdaniem, jest bardziej negatywny niż kiedyś

Ja akurat takiej opinii nie mam. Na pewno jest więcej projektów, gdzieś tam się różne rzeczy dzieją. W różnych dziedzinach, w architekturze, aktywności dla niepełnosprawnych. Można sobie różne rzeczy dla siebie znaleźć, w zależności od tego, co kto może wykonywać, albo co go interesuje. Zasadniczo teraz jest na tyle różnych ciekawych projektów, gdyby interesował mnie taniec, to bym znalazła organizację, która promuje ten taniec. Jeździłabym na zgrupowania z innymi osobami niepełnosprawnymi, które się tym interesują. Tak jest ze wszystkim. Natomiast, ja uważam, że po prostu, bardzo dużo jest cały czas po stronie osób z niepełnosprawnością. Dużo zależy od nas, od podejścia, w jaki sposób chcemy coś załatwić, jak organizujemy tę sprawę od początku, jakie są nasze relacje z otoczeniem.

A czy spotkałaś się z dyskryminacją na tle niepełnosprawności?

Nie, ja akurat z dyskryminacją się nie spotkałam.

Bardzo się cieszę. Fajnie takie rzeczy słyszeć. A co byś chciała powiedzieć innym osobom niepełnosprawnym? Twoja rada dla niepełnosprawnych?

Moja rada, taka ogólna dla wszystkich i też dla osób pełnosprawnych, żeby mieć marzenia, starać się, wytyczać sobie cele. I próbować je w różny sposób osiągać. I żeby mieć pomysł. Taki plan na siebie. Na przyszłość. Nawet, jak jest ciężko. Bo moim znajomym, którzy nie mają widocznej dysfunkcji, też często jest ciężko. Wiadomo, że my jako niepełnosprawni mamy tych momentów więcej. Niewidomy nie pojedzie samochodem i w jeden dzień nie załatwi tylu spraw, ile osoba widząca. Nie da rady. Trzeba, albo zorganizować kierowcę, albo rozłożyć to sobie na kilka dni, ale w jeden dzień to nie jest osiągalne. I tak samo sytuacja wygląda z różnymi innymi sprawami, które po prostu czasami przytłaczają. Jest ciężko. Ale niezależnie od tego, że są takie momenty, trudne i czasami depresyjne, to warto próbować, zrealizować swoje cele, plany i założenia.

Masz jakąś inspirację, autorytet w swoim życiu?

Mam. Często moim autorytetem są inne osoby niewidome, były czy są nadal. Które np. realizowały  się w różnych dziedzinach życia i powiedzmy są starsze ode mnie. Ciekawe rzeczy robiły, dużo rzeczy osiągnęły, bo łamały bariery, granice. Dla mnie dużym wsparciem, siłą do działania jest przykład innych osób niewidomych, które potrafią sobie na różne sposoby radzić i działać. Czerpię z tego inspirację.

Wróćmy do tematu twojej pracy, czy praca w Biurze ds. Osób z Niepełnosprawnością to jest praca, czy misja?

I tak i tak. Praca to jest jedno, czasami swoją pracę lubi się bardziej, albo mniej, na różnych etapach, ale na pewno, mam tę misję gdzieś tam zakorzenioną w głowie. Moja misja to by przede wszystkim innym studentom z niepełnosprawnością studiowało się lepiej niż mi. Chociaż ja nie mówię, że było strasznie źle, ale wiadomo przez  to było trudniej. Chciałabym, żeby  kolejne pokolenia studentów, niezależnie od ich dysfunkcji, niezależnie od ich niepełnosprawności, żeby im było lżej. Żeby oni mieli wszystko dostosowane do swoich możliwości, żeby ta niepełnosprawność nie powodowała, tego, że  jest im trudniej, że muszą włożyć więcej pracy, w różne rzeczy, żeby mieli wyrównane szanse. Żeby nie musieli odczuwać stresu, jaki ja odczuwałam, bo nie miałam materiałów, albo źle zeskanowały mi się materiały. Musiałam prosić moją mamę, która nie zna angielskiego, żeby czytała mi po angielsku, bo nie było innej opcji. To  strasznie brzmi, ale takie rzeczy się działy. I moją misją jest to, by kolejnym studentom było lżej, by oni mogli się skupić tylko na studiowaniu, a nie na barierach, które są w koło. Nie jest to proste, bo barier jest cały czas dużo. Są takie bariery, których nie powinno być, a one dalej są. Bo wszystko nie jest takie kolorowe. Pomimo tego, że czasami jestem zmęczona moją pracą, czasami mogłabym pomyśleć, że chciałabym ją zmienić, bo też takie momenty są, to ta misja pozwala mi dalej działać.

Mam wrażenie, że praca na rzecz osób niepełnosprawnych w naszym kraju, to jest praca niekończąca się. Chciałabyś by coś się zmieniło dla niepełnosprawnych w sferze ogólnej, prawnej a tego dalej nie ma u nas?

Jest wiele takich kwestii, które powinny się zmienić. Przede wszystkim powinien się zmienić system orzekania o niepełnosprawności, bo to jest ciągle kłopotliwy aspekt. Powinny się zmienić kwestie dotyczące przyznawania świadczeń, możliwości korzystania z tych świadczeń. Mam wydatki, które wiążą się z moją niepełnosprawnością, a które muszę ponosić co jakiś czas, a nie finansuje mi tego państwo. Jestem zbyt zaradna, by mieć rentę socjalną, a z kolei nikt mi nie pomaga by pewne sprawy, które wynikają z mojej niepełnosprawności zniwelować. To jest nie fair.

Myślę, że w pokonywaniu barier ważna jest edukacja, dostępność edukacji i to się zmienia. Ja studiowałam ponad 10 lat temu i nie było tyle wsparcia dla niepełnosprawnych studentów

Teraz, gdybyś była na Uniwersytecie to byś nie poznała. Dużo rzeczy udało się zmienić. Ale nie wszystkie, są takie rzeczy np. Instytut Historii Sztuki. Architektonicznie jest barierą dla studentów niepełnosprawnych. Staramy się coś z tym robić, ale to nie jest coś do szybkiego wyeliminowania. Dalej studenci, którzy poruszają się na wózku, tam mają trudno. To jest takie smutne, że tak jest.


Ale widać kierunek tych zmian  i tym pozytywnym akcentem zakończmy.
Dziękuję za rozmowę i motywujące słowa.

Opracowanie i realizacja: Małgorzata Muzyka

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial