Oczkowscy

O ojcowskich opowiadaniach – Jak piękno rodzi się w sercu, odbija się w oczach i żyje w uczynkach!

Czyli o bogactwie trzech serc – wywiad o wyjątkowej rodzinie Oczkowskich – Katarzyna Liszcz

Ojcowskie opowiadania

Dziś chcę w moim artykule przedstawić Wam dwa spojrzenia i dwie perspektywy miłości, zaufania, ale też ojcowskiej troski. To miłość, która rodzi się w sercu, odbija w oczach, a trudy życia codzienność żyją na pełnej petardzie w uczynkach.

Bogactwo dziecięcych serc

Dwie piękne historie dwóch ojców kochających swoje dzieci – odkrywają bogactwo ich dziecięcych serc – zarówno nasz tata – Krzysztof, jak i Tata Tomasz (Ewy, Franka i Jasia) Mają oni podobne doświadczenia w wychowaniu i towarzyszeniu w wyjątkowej misji ojcostwa, która procentuje, że dzięki niepełnosprawności, podobnym problemom otwierają się na podróż, która wzrusza, chwyta za serce, budzi wielkie emocje, ale przede wszystkim to piękna historia o życiu, walce i sile miłości. 

Czułe ojcowskie wtórowanie 

Moja historia z poznaniem państwa Oczkowskich rozpoczęła. się, gdy mój tata pracował w Fundacji Daj Szansę. Pomagał i dzielił się swoimi ojcowskimi doświadczeniami z innymi rodzicami, którzy mieli również dzieci niepełnosprawne z podobnymi jak moje.

Dzięki tym wymianom wspólnych doświadczeń w rehabilitowaniu, wspieraniu i poszukiwaniu rozwiązań nie tylko systemowych, ale również leczenia. To wspieranie nas każdym etapie w naszych dążeniach do akceptowania życia takiego jakim było nam dane poznawanie świata, towarzyszeniu nam w chorobie. To też ojcowska duma z naszych niewielkich sukcesów każdego dnia, również odwaga, łzy i najlepsze uśmiechy świata swych dzieci w pokonywaniu barier-były krętą, ale owocną drogą ku samodzielności. 

Oczkowscy

Zwykła rodzina, ale jakże niezwykła!

„Nie bądź zawstydzony swoją wrażliwością. Ona przyniosła ci wiele bogactw. Widzisz to, czego inni nie mogą zobaczyć. Czujesz to, czego inni wstydzą się czuć.”
Jeff Foster

Rodzinę Państwa Oczkowskich poznałam prowadząc pewnego razu zajęcia dla Klubu Integracji Społecznej – Kis, przedstawiając bloga i wyspę pozytywnego myślenia. Po skończonej prelekcji dla uczestników – podeszła do mnie Ewa i opowiedziała mi o sobie i swoim rodzeństwie 

Tak zaczęła się nasza znajomość i przyjaźń, która trwa do dnia dzisiejszego. Co jeszcze mnie łączy z Frankiem – no oczywiście cukrzyca, bo Franek, tak jak ja również ma cukrzycę i inne schorzenia.

Gdyby nie cukrzyca to byśmy się nie spotkali  

Franek ma też cukrzycę typu 1

Los nie jest jednak dla Franka łaskawy. W drugiej klasie Franuś chudnie, źle wygląda. Długi pobyt w szpitalu, liczne badania nie pozostawiają żadnych złudzeń – cukrzyca typu 1. Ile jeszcze wytrzyma ten mały chłopiec? Wiele… Silna więź z rodziną pozwala mu przetrwać najcięższe chwile w szpitalu.

Chłopiec jest bardzo zmęczony badaniami, tęskni za bliskimi i kolegami. Wraca do szkoły z takim samym zapałem do poznawania świata jak dotychczas. I znowu ten dystans do choroby, którego mógłby się uczyć od niego niejeden dorosły. Uśmiechnięty zabiera się za nadrabianie zaległości, ale największą radość sprawia mu powrót do normalności, rozmów i zabaw z kolegami. O swojej chorobie wie bardzo dużo. Jest bardzo odpowiedzialnym pacjentem. Zaczyna uczyć się swojego organizmu i odpowiednio reagować na jego sygnały. 

Ale mimo tych wszystkich schorzeń – dzielą się nadzieją, miłością oraz swoim bogactwem. Cała trójka jest uzdolniona. Ewa kocha zwierzęta i jest pomocnikiem weterynaryjnym, Franek kocha sport a Jasiu kocha życie!
To spotkanie z Ewą i poznanie jej rodziny, pozwala mi również odkrywać niesamowity dar, jaki daje mi życie z niepełnosprawnością. Jest piękne mimo wielu zakrętów, jest to szansa na zmienianie świata na lepsze. Nie tylko dziś, ale każdego dnia. 

Oczkowscy

A jak jest dziś    

” Jesteśmy zwykłą rodziną. Mieszkamy w Toruniu. Najpierw urodziła się Ewa. Był rok 1993, zima. My studenci, mieszkaliśmy w akademiku. Urodzenie chorego dziecka było dla nas wielkim szokiem. Nie było łatwo, ale daliśmy radę. Długo jednak nie mieliśmy odwagi zdecydować się na kolejne dziecko.

Przyszedł jednak czas, że coraz bardziej za tym tęskniliśmy. No i w 2005r pojawił się Franek. Bez rączki. Dlaczego? Płakałam przez miesiąc. A on się śmiał. Uwielbia to robić do dziś. Jasiu jest najmłodszy. Najtrudniejszy. Miał być nagrodą, wyzwoleniem, radością posiadania zdrowego dziecka. Jest radością. Kochamy go bardzo, ale to wyzwanie, z którym sami nie damy już sobie rady..” A u nas już bez Taty na ziemi, ale wierzę, że każde pomaganie innym ma sens! A Tata Krzysztof podaje mi zaprawę muru, że słabszy daje mocniejszemu i na odwrót, że słaba zaprawa dźwiga tę mocniejszą zaprawę, dzięki czemu zaprawa mur nie runie.   

niepełnosprawność

To niezwykły dowód, że niemożliwe staje się możliwe. 

“Przez tę całą sytuację Tomasz nauczył się prosić o pomoc. Po prostu któregoś dnia zdał sobie sprawę, że choćby góry przenosił, to bez wsparcia fundacji, akcji charytatywnych, zbiórek na leczenie dzieciaków, po prostu nie dadzą sobie rady… Moja cudowna żona też ciężko pracuje, zapewnia dzieciom wszystko, czego potrzebują przez 24 godziny na dobę, otaczając je nieustanną opieką i dbając o systematyczne zabiegi, wizyty kontrolne oraz o to, by zawsze jakoś znaleźć pieniądze na najpotrzebniejsze leki dla całej trójki, a od czasu do czasu zapewnić im też jakąś atrakcję – wspólną wycieczkę do kina, piknik w lesie, coś zwyczajnego.

Bez leków nie mogą jednak żyć, więc ich zapewnienie to priorytet – tak samo jak dla innych zabezpieczenie rodziny w żywność i wodę. I choć to nieustająca walka o środki na leczenie, to jednego leku nie zabraknie rodzinie Oczkowskich na pewno nigdy – najstarszego leku świata, czyli miłości, troski i opieki. 

To jest podobieństwo do rehabilitacji tylko w pokonywaniu barier oraz że życie i płynięcie wspólnie do brzegu wymaga ogromnej pracy, zaufani oraz bezwarunkowej miłości oraz wielokrotnych powtórzeń! 

Liszcz
Krzysztof Liszcz z Kasią

Relacja ojcowska z dwóch spojrzeń   

“Bóg wybrał to, co głupie w oczach świata” – wspomina Tata Krzysztof.

„Kocham moje życie, bo to jedyne, co mam – tego nauczył mnie tata. Mój tata Krzysztof, że pomaganie innym daje mi najwięcej radości, tylko to, co robię dla innych, jest tak naprawdę ważne. To pozwala mi czuć, że jestem komuś potrzebna, że ktoś na mnie czeka, a mój wysiłek, czas komuś poświęcony przynosi ulgę, uśmiech, zadowolenie. Szczęście różnie się objawia, a ja swoje znalazłam właśnie w tym, co robię na co dzień.   

Z kolei tata Tomasz pokazał mi i nam swoje największe marzenie – jeśli wszyscy są nadal razem, na miejscu, to wtedy jestem szczęśliwy. I chcę ten stan utrzymać za wszelką cenę, nawet za najwyższą. To moje największe marzenie, żeby było tak jak jest, żeby się nie pogorszyło.

– Fajnie jest żyć i fajnie jest być razem – mówi Tomasz Oczkowski: bardzo się kochamy, tak zwyczajnie, jak inni i lubimy ze sobą przebywać, nawet jeśli czasami bywa ciężko… Jesteśmy normalną rodziną, mamy te same potrzeby, te same stresy, na przykład czy na pewno nam starczy do pierwszego… Tylko wydatków mamy znacznie więcej. Choć Tomasz jest bardzo pracowity i jest świetnym specjalistą w swojej dziedzinie, to jednak koszty leczenia chorych dzieci przerastają jego możliwości. Żyję w ciągłym stresie, że zabraknie nam pieniędzy na najpilniejsze potrzeby – przyznaje.
I jestem w takim napięciu i lęku, że któreś z naszych dzieci nagle odejdzie. Jak wracam z pracy, to nie mogę pozbyć się myślenia o tym, że nie wiem, co zastanę. Ku pokrzepieniu   

Kiedy po ludzku nie było już żadnego argumentu, wtedy tym ostatnim decydującym była właśnie wiara. Niektórzy mówili, że zniszczymy sobie życie przez to dziecko. A Kasia je wzbogaciła. Jednak bez Boga nie byłoby u nas Kasi. To On miał wobec niej wspaniały plan – podkreśla pan Krzysztof. Kiedyś, gdy rodzice Kasi dziękowali wolontariuszom za pomoc w rehabilitacji Kasi, usłyszeli: „To my dziękujemy za dobro, które wykrzesało z nas to dziecko”.   

Jak ojciec z synem

Tomasz jest zachwycony Frankiem. Ile w tym chłopaku energii, mało kto może za nim nadążyć… Gra w tenisa (jedną ręką!), robi kurs fotografii, kocha aktywne życie. Ma już 15 lat, bywa więc trudny, buntuje się. 

A z Jaśkiem oglądają mecze… Tak jakoś wyszło, że jak w telewizji leci mecz, jedenastoletni Jasiek, który przez większość doby leży pod respiratorem, zaczyna się wiercić i domagać, by Tomasz wziął go na kolana. No i Tomasz go bierze i chłopaki razem „oglądają”. Jak ojciec z synem…

I choć z synami Tomasz potrafi nawiązać doskonały kontakt, chciałby też lepiej rozumieć Ewę. Bo Ewa jest niesamowitą osobą, jego jedyną córką, córeczką tatusia… Jednak ta jej choroba odebrała Tomaszowi poczucie, że on potrafi z Ewą normalnie pogadać. I ta sytuacja nie daje Tomaszowi spokoju, nieustannie myśli o tym, że chciałby coś zmienić, poprawić tę relację. Przede wszystkim chciałby, by Ewa się w tym życiu odnalazła, usamodzielniła, znalazła swoje szczęście, miłość, przyjaciół. Robi wszystko, by jako ojciec jej w tym pomóc… Chciałby, żeby była najzwyczajniej w świecie szczęśliwa – żeby uśmiech nie schodził z jej twarzy, tak jak w przypadku Franka. I choć nie zawsze ją rozumie, to czeka na ten jej uśmiech i wierzy, że się doczeka, tak jak w przypadku Jasia, który po wielogodzinnych bolesnych zabiegach, obdarza swego ojca najpiękniejszym uśmiechem na świecie – magicznym uśmiechem, który mówi – nie wahaj się ratować mnie za każdym razem, gdy tracę przytomność, zobacz: chcę żyć i chcę czuć to życie nawet, jeśli bardzo jest trudno i mocno boli…

Oczkowscy

Jak ojciec z córką    

Przeczytajcie proszę o moim Tacie, najwspanialszym człowieku na świecie! Doktor nauk medycznych, psychiatra, absolwent Wojskowej Akademii Medycznej (1975) w Łodzi. W latach 1983 – 1996 współtwórca lecznictwa odwykowego w Toruniu, ordynator oddziału. Od roku 1993 do 2007 współzałożyciel i prezes Fundacji na Rzecz Wspierania Rozwoju Dzieci z Uszkodzeniem Mózgu „Daj Szansę”. W latach 2001 – 2015 pracował w Zakładzie Leczniczo-Opiekuńczym dla osób z zaburzeniami psychicznymi w Raciążku, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (1993 – 2010). Od roku 2002 zaangażowany w działania wspierające rodziców zastępczych i adopcyjnych oraz w rozwiązywanie problemów związanych ze szkodami poalkoholowymi u dzieci (FASD). Założyciel Pracowni Edukacyjnej – Aksjomat. Wielokrotnie nagradzany za swoją pracę min. Nagrodą Fundacji POLCUL (2005), wspólnie z Mamą nagrodzony: Orderem „Ecce Homo” (1998), Nagrodą Hestii i Znaku im. Ks. J. Tischnera (2009), za pracę na rzecz rodzin zastępczych i adopcyjnych Złotym Krzyżem zasługi RP, stypendysta i członek Stowarzyszenia ASHOKA. W latach 2006 – 2009 przewodniczący grupy ekspertów PARPA d.s. kampanii „Ciąża bez alkoholu”. Za działania w kampanii wyróżniony przez Ministra Zdrowia odznaką Za Zasługi dla Ochrony Zdrowia. Członek Stowarzyszenia Uniwersyteckiego „Fides et Ratio”.

Oprócz wielu wspomnianych zasług i osiągnięć to przede wszystkim godna jest podziwu historia naszego kochanego Ojca adopcyjnego czworga dzieci. Razem z Mamą stworzyli dom, w którym znaleźliśmy ukojenie z moim rodzeństwem, a setki rodziców zyskały fachową psychologiczną pomoc i zwyczajne ludzkie wsparcie. Swoją wiedzą i doświadczeniem Tata, dr Krzysztof Liszcz dzielił się na licznych, niepowtarzalnych warsztatach i wykładach. Wystąpienia te były poparte wiedzą merytoryczną, ale przede wszystkim doświadczeniem dającym odpowiedzi na liczne pytania i wątpliwości rodziców. Życie Taty, dr Krzysztofa i Jego działalność pokazało, że korzystając z najnowszych osiągnięć wiedzy medycznej i psychologicznej oraz siły duchowej można pokonać niewyobrażalnie trudne bariery związane z rozwojem dzieci z uszkodzeniami mózgu oraz syndromem FAS, a nadto spełniać misję służebną wobec innych rodzin dotkniętych tymi chorobami.

Ku niebu ….

tak zatytułowany jest mój wpis z bloga z 23 listopada 2018r. Tamten dzień był bardzo trudny, ponieważ z naszym Tatą nie było już kontaktu. Mimo trudnej sytuacji siedziałam z dr Grochal przy Tacie i opowiadałam Mu wspomnienia o wspólnych, pięknych chwilach podczas imprez rajdowych, na które nas zabierał. Tego dnia nasz Tata ciężko oddychał, więc moje przerażenie sięgnęło zenitu. W godzinach popołudniowych świętowaliśmy w „Jestem” urodziny Marcina – był tort, prezenty i radość z bycia ze sobą w naszym stowarzyszeniu. Późniejsze popołudnie również aktywnie – przy tacie z kolegą Taty ze studiów z panem Markonim. Był to cenny czas, gdyż Tata na słowa kolegi poruszył rękoma i się uśmiechnął. Była też nasza znajoma Danusia – dawało to okazje do spędzenia cudownego czasu ze sobą. Na spotkaniu z panią Beatą omówiłyśmy sytuację naszego Taty. Ważne dla mnie było to, że dzięki lekom, które przyjmował nie cierpiał. Słowa Pani Beaty były dla mnie bardzo budujące, powiedziała: „Jesteś megadzielna” – te słowa pozwoliły mi znaleźć siłę na przetrwanie jutra!

Wieczór tego dnia również spędziłam rodzinnie, ponieważ miałam okazję porozmawiać z Basią (żoną naszego brata) i wypić wspólnie herbatę – był to bogaty czas ze sobą nawzajem.

24 listopada 2018r. 2.20 – Nasz Tata odchodzi do Pana. Tak bardzo budujące stają się słowa Pisma Świętego przywiezione przez Mamę z Gdańska „Jezus rzekł do nich: (…) Przyjaciel nasz zasnął, lecz idę, by go obudzić” (Jan 11,11). Smutek, łzy i wielka Wiara, Nadzieja i Miłość.

Uzdrowienie na innym prądzie

No więc odczytałam wiadomość od Taty – KASIU DESKA ważna, rzeka ważna, ludzie też, ale trzeba nieraz i skorzystać z….. MOSTU – kiedy odczytałam tę wiadomość, znów poczułam ulgę, ponieważ zrozumiałam – uczę się płynąć z deską na prądzie mej rzeki. Już nie pytam, dlaczego moja rzeka płynie do góry nogami. Łapię się deski i zaczynam od nowa. Tata nauczył mnie tego i może to jest właśnie moje uzdrowienie na innym prądzie. Wierzę, że Tata czuwa nade mną z nieba, a ja daję radę, tak jak potrafię. Na pewno jest ze mnie dumny, że odważnie piszę o sobie, otwarcie wprowadzam Was w mój świat, w którym dzielę się z Wami radościami, postępami, smutkami i potrafię odnaleźć każdą cząstkę siebie. 

Oczkowscy

Ojcowski list 

List Taty Tomka    

Na twarzy spokój, a w oczach łzy. Ta walka nigdy się nie skończy, ale póki trwa, póki wszyscy są razem, to jest sens walczyć!

Tomasz chętnie wziąłby wszystkie choroby swoich dzieci na siebie, oddaliłby od nich cierpienie, ale nie może nic zrobić – tylko kochać i trwać przy nich w dzień i w nocy!

Najmłodszy syn Tomka oddycha dzięki respiratorowi, dwoje starszych dzieci zmaga się ze strasznymi chorobami…

Bez Was ten ciężar jest nie do uniesienia, bo koszty leczenia dzieci są bardzo wysokie!

Żyję w takim napięciu i lęku, że któreś z naszych dzieci nagle odejdzie. Jak wracam z pracy, to nie mogę pozbyć się myślenia o tym, że nie wiem, co zastanę. Jeśli wszyscy są nadal razem, na miejscu, to wtedy jestem szczęśliwy.

Proszę, bo nie mam wyjścia! Dotarłem do tego miejsca, w którym bez Was nie damy sobie rady, choćbym pracował całą dobę.

Kocham moje dzieci, jak każdy ojciec i nigdy z nich nie zrezygnuję.

Pomóż mi…

Tomasz

Oczkowscy

Aktualnie jest prowadzona zbiórka na leczenie trójki rodzeństwa Apel do Was;  

Kochani czytelnicy Zwykła rodzina, zwykli rodzice. Ich wielka miłość do dzieci, mądrość, ogromna wrażliwość budzi podziw i zawsze ogromnie porusza. Rodzice chłopca Agnieszka i Tomasz długo próbowali radzić sobie sami. Dziś jednak wiedząc, że nie ma innego wyjścia, proszą o pomoc Ciebie. Jest przecież jeszcze ostatni, najmłodszy spośród rodzeństwa Jaś. Tylko specjalistyczne leczenie i rehabilitacja przynoszą nadzieję, że będzie coraz silniejszy, odporniejszy, że będzie żył…

Drogi Darczyńco, to Ty dajesz im nadzieję każdego dnia. To dzięki Tobie świat ma cieplejsze barwy. To Ty przyczyniasz się do tego, że te dzieci uśmiechają się, bawią, uczą, żyją. Gorąco zachęcamy do wsparcia!

Podziękowanie od Franka:)

https://drive.google.com/file/d/1g_Rm4lgA93p5JLG8gRAnjqJL9QbC5pem/view?fbclid=IwAR1eGdYbnkNKa2tvUOWAkIWwUUd8K7l-zdWc9Q0cf6zAR1Ckgd5qsgFuLHQ

Więcej o historii rodziny znajdziesz na Facebooku 

www.facebook.com/TrojeDzieciOrg/

Wywiad z Państwem Oczkowskimi przeprowadziła – Rampowiczka, edukator diabetologiczny – Katarzyna Liszcz      

Zapraszamy do publikacji Katarzyny Liszcz:

https://rampa.net.pl/edukacja-diabetologiczna-katarzyna-liszcz-szansa-na-zostanie-edukatorem-w-cukrzycy/

https://rampa.net.pl/katarzyna-liszcz-nadzieja-umiera-ostatnia-zycie-z-fas/

https://rampa.net.pl/zycie-na-pompie-insulinowej-normalnosc-katarzyny-liszcz/

Dodaj komentarz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial