Cześć! W życiu osób dotkniętych niepełnosprawnościami tak samo, jak i w życiu osób zdrowych pojawiają się chwile, w których zakochanie wywraca cały nasz świat do góry nogami. Wszystkie dotychczas ważne dla nas sprawy schodzą na plan dalszy po to, aby mogły ustąpić miejsca temu jedynemu w swoim rodzaju uczuciu, które zwie się miłością.
Miłość na horyzoncie
Gdy pojawia się ona na horyzoncie, wraz z nią pojawia się to błogie poczucie bezpieczeństwa, zadowolenia. Jesteśmy szczęśliwi z faktu, iż pojawił się ktoś, dla kogo stajemy się wyjątkowi, kto chciałby poświęcać nam każdą wolną chwilę, ktoś, kto w sposób najzupełniej naturalny raduje się z tego, że nas ma. Uważam, że właśnie świadomość tego, iż posiada się wszystkie te rzeczy osobom niepełnosprawnym potrzebna jest w sposób szczególny, ponieważ pomaga ona przywrócić nam wiarę w samych siebie, wiarę w to, że przy ukochanej osobie jesteśmy w stanie przenosić góry i niepełnosprawność wcale nie stanowi ku temu przeszkody.
Niepełnosprawność i akceptacja rodziny
Czy zastanawiamy się jednak nad tym, co stanie się w momencie, w którym rodzina osoby, z którą chcielibyśmy dzielić nasze życie nie zaakceptuje naszej niepełnosprawności? Co w takich chwilach odczuwamy? Wydaje mi się, że w pierwszej kolejności zaczyna po prostu robić się nam przykro, ponieważ mamy świadomość tego, iż nasze kłopoty zdrowotne nie wyrządziły nikomu żadnej krzywdy, a nasze Drugie Połówki mogą czuć się przy nas w pełni szczęśliwe i bezpieczne. W takich chwilach z naszej strony zaczynają pojawiać się próby przekonania zarówno do nas, jak i do naszych schorzeń, chcemy, ażeby osoby najbliższe naszym ukochanym były pewne co do tego, że są oni przy nas szczęśliwi i spełnieni.
Presja otoczenia i związek z osobą z niepełnosprawnością
Piszę o tym dlatego, iż sam kilkakrotnie znajdowałem się w sytuacji, w której poprzez swoją niepełnosprawność odczuć mogłem swego rodzaju niepokój o los swej Wybranki, czy nawet niezadowolenie z tego, iż jako osoba niepełnosprawna pojawiłem się w Jej życiu. Wiele razy znalazłem się w sytuacji, w której moja niepełnosprawność była powodem zakończenia relacji. Działo się tak, gdyż presja wywierana przez otoczenie, która stawała jej na drodze była dla drugiej osoby zbyt duża, by miłość mogła przetrwać.
Znam swoją wartość!
W takich momentach zawsze pojawiało się pytanie o to co, czy coś ze mną jest nie tak, czemu jestem w tym momencie winny. Jeśli chodzi o to, jak reaguję na takie sprawy dziś, stwierdzić muszę, iż nauczyłem się tego, w jaki sposób powinienem oswoić się z nimi, ponieważ znam swoją wartość i jestem świadomy tego, iż czeka mnie w życiu zapewne jeszcze wiele podobnych sytuacji, które sprawią, iż nabiorę jeszcze większego dystansu do samego siebie.
Pingback: Niepełnosprawność zmotoryzowana- pójdę, czy pojadę?