depresja

Depresja dzieci i młodzieży – lek. Katarzyna Rutkowska z Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Poznaniu

Pokonywanie barier w opiece nad dziećmi i młodzieżą w psychiatrii dziecięcej – wywiad przeprowadziła stażystka Katarzyna Liszcz.

Katarzyna Rutkowska-lekarz w czasie szkolenia specjalizacyjnego z dziedziny psychiatrii dzieci i młodzieży. Po ukończeniu studiów na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, podjęła staż podyplomowy w Poznaniu, następnie specjalizacje w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w tym samym mieście. Prywatnie startuje w zawodach jeździeckich, poświęcając temu większość wolnego czasu.

Jak wygląda Pani praca jako lekarza psychiatry dziecięcego?

Obecnie jestem na trzecim roku szkolenia specjalizacyjnego z psychiatrii dzieci i młodzieży,  które odbywam w Klinice przy ul. Szpitalnej w Poznaniu.

Moja codzienna praca związana jest z oddziałem stacjonarnym, gdzie hospitalizowane są dzieci m.in po próbach samobójczych, z zaburzeniami odżywiania, zachowania, czy schizofrenią.

Podczas dyżurów 24-godzinnych do moich obowiązków należy także opieka nad dorosłymi pacjentami oddziałów psychiatrycznych, a także praca w Izbie Przyjęć, czyli konsultacje w nagłych przypadkach, przyjmowanie pacjentów na oddziały. Oprócz pracy w Klinice, raz w tygodniu przyjmuje pacjentów w Poradni Zdrowia Psychicznego, gdzie zgłaszają się dzieci, które nie wymagają leczenia zamkniętego.

Praca psychiatry dziecięcego jest bardzo specyficzna, głównie z uwagi na konieczność pracy z całą rodziną, będącą niekiedy w skomplikowanej sytuacji. Środowisko, w jakim dzieci dorastają jest często kluczowym czynnikiem warunkującym ich rozwój i ma ogromny wpływ na powstawanie niektórych zaburzeń natury psychicznej.

psychiatra
lek. Katarzyna Rutkowska

Skąd w Pani to przeświadczenie, by zająć się pomocą dzieciom oraz ich rodzinom?

Od czasu studiów wiedziałam, że chciałabym swoją przyszłość związać z psychiatrią, ale wówczas wahałam się jeszcze pomiędzy dziecięcą a dorosłych.

Podczas stażu doszłam do wniosku, że w przypadku dzieci istnieje większa szansa na zmianę, nadzieja na to, że po życiowych zakrętach, które przyszły bardzo szybko, będą mogły powrócić do życia społecznego, szkolnego, rodzinnego. Nie zawsze oczywiście jest to w pełni możliwe, ale wierzę, że nie wszystkie nasze starania idą na marne, a konkretne przykłady pacjentów pokazują, że warto zainwestować w takie działanie swoją energię i czas.

Z czego wynika to, że pacjenci nie rozpoznają najczęściej objawów depresji i zgłaszają się z tym problemem do lekarza za późno, np. dopiero po próbie samobójczej?

Próba samobójcza nie zawsze jest wynikiem depresji, czasem może być impulsywną reakcją na traumatyczne przeżycia lub odpowiedzią na doznania psychotyczne, np. głosy.

Niezależnie od bezpośredniej przyczyny, dużym problemem jest zbyt mała uważność dorosłych na prezentowane przez dzieci symptomy, pomimo że często mówią o nich bardzo wprost. Polska jest niestety na 2. miejscu w Europie pod względem ilości skutecznych samobójstw wśród dzieci, dlatego problemem należy zająć się bardzo poważnie.

W naszym działaniu zwracamy szczególną uwagę na pracę z całym systemem dziecka, czyli najczęściej rodzicami, rodziną, po to, aby to oni byli wsparciem i potrafili rozpoznać ewentualne symptomy w przyszłości.

Czy sytuacja związana z zagrożeniem Covid-19 zwiększa ryzyko zachorowania na depresję i podejmowania prób samobójczych przez dzieci i młodzież?

Podczas pandemii obserwujemy różne, często skrajne reakcje na wprowadzane ograniczenia. W domach, gdzie jest przemoc lub innego rodzaju trudne warunki, dzieci dotkliwie odczuwają izolację, jednak paradoksalnie nie wszyscy pacjenci są niezadowoleni z obostrzeń.

Spora grupa dzieci z ulgą przyjęła informację o zdalnym nauczaniu, gdyż w szkole są nękani, wyśmiewani, mają trudności w funkcjonowaniu w grupie. Niejednokrotnie usłyszałam w ostatnich miesiącach zdanie, że taka nauka mogłaby być już na stałe, a objawy lękowe znacznie zmniejszyły swoje nasilenie, odkąd nie trzeba codziennie na nowo mierzyć się z wrogim otoczeniem.

psychiatria dziecięca
Katarzyna Rutkowska

Co Pani myśli na temat dyskryminacji osób z niepełnosprawnością złożoną, zaburzeniami nastroju, bądź depresją?

W ostatnich latach coraz więcej mówi się o zdrowiu psychicznym, gwiazdy biorą udział w kampaniach, mających na celu zmniejszenie poczucia wstydu związanego z problemami psychiatrycznymi. Powoli uczymy się myśleć inaczej, ale jest to proces bardzo długotrwały. Nawet jeśli jesteśmy w stanie przyjąć, że problem natury psychicznej dotyczy kogoś z dalszego otoczenia, trudniej o akceptacje w gronie najbliższych, często uciekamy się wtedy do wypierania, bagatelizowania, pomijania. Wiele osób jest również zaskoczonych informacją, że choroby psychiczne dotykają także dzieci, nie zdają sobie sprawy, że mali pacjenci mogą cierpieć np. z powodu schizofrenii.

Często spotykamy się ze stanowiskiem, że psychoterapia w przypadku depresji i zaburzeń lękowych nie jest potrzebna.  Jakie jest Pani zdanie na temat psychoterapii w leczeniu depresji, lęków i zaburzeń nerwicowych?

Psychoterapia jest bardzo potrzebną, niekiedy kluczową formą długotrwałego leczenia. W przypadku depresji, czy zaburzeń lękowych leczenie farmakologiczne powinno iść w parze z regularnymi sesjami psychoterapeutycznymi.

W wielu przypadkach współpraca psychiatry i psychologa jest konieczna, żeby prawidłowo zdiagnozować i potem leczyć pacjentów. W Klinice zawsze staramy się pracować zespołowo i bez pomocy psychologów byłoby to bardzo trudne.

Chciałabym jednak uczulić wszystkich na różnorodność form psychoterapii, mnogość podejść, różne szkoły. W internecie można znaleźć oferty wielu osób, organizacji, które nie reprezentują konkretnych nurtów, nie posiadają wymaganych certyfikatów, a prowadzą „terapię”, która nie zawsze musi być pomocna. Zachęcam, aby przed wyborem, zorientować się, jaką metodą pracuje dana osoba i czy ma do tego kwalifikacje, aby uniknąć niepotrzebnego rozczarowania.

psychiatria
Katarzyna Rutkowska

Jak przełamywać bariery, kiedy mamy do czynienia z buntem, wszystko jest „ na nie”, jakich argumentów użyć  by zachęcić osobę do podjęcia leczenia?

W przypadku dzieci, kiedy najczęściej rodzice są ich prawnymi opiekunami i podejmują decyzje w kwestiach leczenia, my musimy dać im poczucie, że mimo tego, to ich głos jest decydujący w wielu sprawach. Nasze postępowanie w takich sytuacjach zależy od zaburzenia, na jakie cierpi dany pacjent.

Jako przykład podam pacjentki chorujące na jadłowstręt psychiczny (anorexia). Najczęściej nie będą one na początku chciały podjąć współpracy z zespołem leczącym, gdyż „nie pozwala im na to” zaburzenie. Musimy wtedy postawić granice, aby dążyć do wyleczenia, udzielając oczywiście przy tym wsparcia i dając poczucie bycia rozumianym. 

Niezależnie od jednostki chorobowej, moim zdaniem zawsze warto pytać dzieci, jak one widzą swoją sytuację, jakie działania są dla nich do zaakceptowania lub jakie same mają pomysły na rozwiązanie konkretnej sytuacji.

Niestety często dorośli próbują wmówić dzieciom, co jest dla nich najlepsze i zapominają o tym, że czasem wystarczy po prostu spytać 🙂

Jakie widzi Pani słowa wsparcia dla rodzin, które zmagają się z problemem depresji, czy myślami samobójczymi u swoich bliskich?

Trudno mówić o jakimkolwiek konkretnym schemacie w tego typu przypadkach, ponieważ każda sytuacja jest inna, każdy człowiek zmaga się z innymi trudnościami i tym samym wymaga innego rodzaju wsparcia.

Położenie rodziców, których dzieci mają za sobą próby samobójcze, jest bardzo trudne, ponieważ jako pierwsza reakcja często pojawia się nadopiekuńczość wynikająca ze strachu o życie dziecka. Czasem rodzice nastolatków rezygnują z pracy, by 24 godziny na dobę pilnować swojego dziecka, co jest zrozumiałe, natomiast nie działa na korzyść stanu psychicznego naszego pacjenta.

Nie ma złotego środka, aby wyważyć lęk, ale też okazać zaufanie, którego każdy nastolatek potrzebuje. W takich sytuacjach nie daje rodzicom rad, nie pouczam, jak mają się zachowywać, choć często o to proszą. Każda rodzina musi znaleźć swój własny sposób na wyjcie z kryzysu.

Często Pacjenci trafiający na wizytę do poradni psychiatrycznej boją się leczenia farmakologicznego? Z czego wynikają obawy?

Leki stosowane w psychiatrii niestety obarczone są wieloma stereotypami, wciąż kojarzą się z odurzającymi substancjami, które powodują, że pacjent cały czas śpi lub jest otępiały.

Rodzice bardzo często pytają, czy po włączeniu leków dziecko nie będzie „otumanione”, podczas gdy najczęściej stosowane leki przeciwdepresyjne (sertralina, fluoksetyna) działają dokładnie odwrotnie, mają za zadanie aktywizację, poprawę nastroju.

Kwestie, o których mowa, najczęściej dotyczą dorosłych, dzieci nie mają zwykle takich obaw, zwłaszcza, gdy czują pozytywną zmianę, np. wielu małych pacjentów cierpiących na ADHD prosi rodziców rano o „tabletkę”, bo wiedzą, że wtedy ich funkcjonowanie podczas dnia w szkole będzie znacznie łatwiejsze.

psychiatria dziecięca
Katarzyna Rutkowska

Co należy zrobić, gdy zobaczymy, że bliska nam osoba celowo wzięła 50j. insuliny ? Czy takie zachowanie to sygnał ostrzegawczy, czy próba samobójcza?

Próby samobójcze przez podanie sobie nadmiernej ilości insuliny są bardzo groźne, dlatego nie należy trzymać jej w miejscu dostępnym dla dzieci. Pamiętam pacjentkę, która podała sobie 300j. długodziałającej insuliny w celach samobójczych, ale na szczęście udało się ją uratować.

Niezależnie od sposobu, w jaki ktoś chciał popełnić samobójstwo, należy dokładnie poznać motywy, charakter tego działania i w miarę możliwości ocenić ryzyko powtórzenia się ww. w przyszłości.

Jakie jest Pani zdanie na temat edukowania społeczeństwa, że problemy emocjonalne nie powinny określać osoby jako człowieka, że stwarza zagrożenie dla grupy rówieśniczej bo ma cukrzycę. Co w takiej sytuacji Pani zdaniem, powinniśmy robić?

Dzieci chorujące na cukrzycę są na pewno wymagającą grupą pacjentów, a ich rozżalenie związane z chorobą przewlekłą i codzienną samokontrolą jest całkowicie zrozumiałe. Bardzo trudno jest zaakceptować wielokrotne pomiary glikemii w ciągu dnia, podczas gdy koledzy i koleżanki żyją zupełnie innymi sprawami. W takich sytuacjach dużo łatwiej o wystąpienie zaburzeń adaptacyjnych, czy epizodu depresyjnego.

Innym aspektem takiej sytuacji jest możliwość traktowania podaży insuliny jako formy autoagresji, czyli zaszkodzenia sobie, zadania cierpienia, prawie jak w przypadku samookaleczeń. Rola rodzica/opiekuna jest wtedy niezwykle ważna, gdyż musi kontrolować glikemię i ilość przyjmowanych jednostek insuliny, ale z drugiej strony musi być czujny, aby z wspierającego bliskiego nie stał się rozliczającym  „kontrolerem”.

Jak budować, Pani zdaniem, poczucie własnej wartości u osób, które miały depresję?

Myślę, że to jest bardzo złożony temat i u każdego przyczyny niskiego poczucia własnej wartości są różne. Aby długofalowo zrozumieć swoje widzenie siebie, poznać przyczyny i wypracować zmianę  w tym zakresie, trzeba podjąć sensowną psychoterapię i uzbroić się w cierpliwość, bo to często praca na lata.

Katarzyna Rutkowska

Rezydent psychiatrii dzieci i młodzieży Klinika Psychiatrii  Dzieci i Młodzieży  w  Poznaniu

Wywiad opracowała Katarzyna Liszcz – asystentka redaktora Portalu Rampa (wywiad zrealizowany w ramach stażu )

zdjęcia źródło: Katarzyna Rutkowska

.

.

Publikacje Rampowiczki Katarzyny Liszcz

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial